24 Gru 2015, Czw 1:20, PID: 498468
Tośka napisał(a):Boję się teściówNie bójmy się sprecyzować: teściowej.
24 Gru 2015, Czw 1:20, PID: 498468
Tośka napisał(a):Boję się teściówNie bójmy się sprecyzować: teściowej.
23 Lut 2016, Wto 19:44, PID: 517504
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Lut 2016, Wto 19:45 przez Flopy28.)
Boję się, że komuś zaufam i zapłacę za to. Otworzę się i źle się to dla mnie skończy. Zawsze stałem na uboczu, mam jakiś znajomych, bywam wśród ludzi tylko co z tego? Dalej czuję się strasznie samotny. Trudno mi pokazać komuś, że mam gorszy dzień, że źle się czuje. A nawet jak to robię, to nie czuję się rozumiany. Czyli dalej poczucie pustki. Zazdroszczę ludziom takiej otwartości, tego, że ciągle poznają kogoś nowego, wchodzą w nowe relacje, zyskują znajomych, przyjaciół. Czasem poznaję kogoś w necie i czuję bliskość, czuję, że ta osoba rozumie, że jest między nami jakaś więź. Tylko, że zwykle mieszka daleko albo boi się spotkania. Tak czy siak, d..a.
To co mnie też wkurza w relacjach to to, że gdy poczuję, że się otwieram na drugą osobę, że obdarzam ją coraz większym zaufaniem, to wtedy pojawia się lęk i zaczynam dewaluować tą osobę. Wręcz pojawia się we mnie jakaś agresja, złość na to, że tak czuję. Wtedy zastanawiam się, jak ktoś mógłby ze mną wytrzymać Nie znoszę takich uczuć. Generalnie w relacjach z ludźmi boję się właśnie tych uczuć, tego, że będę czuł się jak wyrzutek.
23 Lut 2016, Wto 21:00, PID: 517512
Tośka, to ty wyszłaś za mąż?!
23 Lut 2016, Wto 21:38, PID: 517518
Boję się odrzucenia
23 Lut 2016, Wto 22:00, PID: 517528
jakby to kilka koleżanek i kolegów z forum powiedziało pi....czka ale się nie przejmuj
26 Lut 2016, Pią 16:11, PID: 517980
Boję się że zostanę oszukana, że ktoś mnie pozna naprawdę a potem będzie się ze mnie śmiał, porzuci, uzna za dziwną, że inni będą mieli satysfakcję ze skrzywdzenia mnie i poznają poprzez tą osobę moje słabe strony by łatwiej mnie krzywdzić.
26 Lut 2016, Pią 18:21, PID: 518002
Moja podstawowa obawa to to żeby w ogóle były jakieś bliższe relacje z innymi
08 Lip 2016, Pią 10:47, PID: 557641
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 08 Lip 2016, Pią 11:04 przez Anitax.)
Tak jak Flopy i Marzena, boje się, że przy bliższym poznaniu ktoś coś przeciwko mnie wykorzysta. Co dziwne nigdy nie zdarzyło mi się to jeśli chodzi o przyjaźnie; trafiałam na swoich ludzi, których nie było dużo, ale nie sprawiali mi żadnych większych przykrości.
Niedawno (znowu dzięki temu forum) zdałam sobie sprawę, że tak myślę, bo osoba mi najbliższa od urodzenia, a mianowicie siostra, w dzieciństwie na mnie odreagowała swoje frustracje, atakowała jak żmija gdy tylko okazywałam jej serce i tylko ona do dziś potrafi mi jednym zdaniem rozbić spokój wewnętrzny, nawet niecelowo. Dużo mi dało uświadomienie sobie tego, że ona też ma/miała problemy które tak odreagowywała; ja sie zamykałam w skorupie a ona atakowała każdego kogo mogła. Od razu jej wybaczyłam, troszczę się i będę troszczyła o nią zawsze, bo tak mi każe serce. Ale odruch pozostał, tej obawy, że jak ktoś się dowie, że go lubię, to dostanę w ryj. Z tym, ze żaden znajomy nie sięgnie nigdy tak głęboko jak moja siostra, więc nie wiem czemu sie tego boję. Ją kocham miłością bezwarunkową, a do innych mam dystans, więc mnie nie dosięgają nawet ewidentne chamstwa z czyjejś strony. Olewam i juz, ale może i rozum to wie, a zanim sie odruchu oduczę to minie pare latek.
04 Sie 2016, Czw 0:36, PID: 563615
Boję się, że znowu obsadzą mnie jedynie w roli słuchacza. Nie lubię starać się być "fajna", to mnie męczy. mam wrażenie, że ludzie mnie oceniają i dla nich wszystko to co mówię jest beznadziejne.
28 Lip 2017, Pią 14:11, PID: 708214
Hmm ja czasami sobie myślę, że jeszcze nie byłabym w stanie postawić się drugiej osobie, gdyby mnie raniła albo łamała moje granice.
Kiedyś wierzyłam, że tak naprawdę jestem złym człowiekiem i kontakt ze mną źle się odbije na drugiej osobie, że nie da się mnie akceptować. Ale "bliska relacja" z kimś to abstrakcja dla mnie
30 Wrz 2017, Sob 19:48, PID: 712293
Szczerze mówiąc, jeśli upewnię się, że ewentualne trzecie oko, zwanym pryszczem jest zamaskowany, nie mam próchnicy między zębami i cała reszta "jakoś wyglądam" jest odhaczona (bo inaczej to trochę gorzej mi idzie nawiązywanie kontaktów), najbardziej boję się tego, że jestem nudna. Przez chwilę starałam się nawet nie wyglądać na obojętną, jak mi zarzucono, nie wpatrywać się chłodnym spojrzeniem, jakie podobno mam, ale nigdy mi to nie wychodziło, więc w to olałam.
Najbardziej lubię spotykać się w większej grupie, bo jak z jedną osobą nawijka mi nie pójdzie to zaraz zagadam do drugiej i jest lepiej. Naprawdę nie lubię niezręcznej ciszy, ani bycia wykluczoną, dlatego czasami jadę wulgaryzmami, chociaż niekiedy nawet ja czuję niesmak, ale nie potrafię przestać, droczę się i jestem mega nieznośna. Chociaż nieznośna jestem nawet wtedy, gdy czuję się cieplutko i bezpiecznie. Podobno bywam za bezpośrednia, mam głupie poczucie humoru, bo dissuje siebie i innych, więc raczej nigdy nie jestem zdziwiona, że ktoś nagle urwie kontakt (no chyba, że się starałam być miła, ale podobno nawet wtedy nie wychodzi, także). Będąc w bliskiej relacji, najbardziej chyba boję się tego, że zostanę wymieniona. Mam poczucie, że jak nie zrobię tego, tamtego po raz któryś to ktoś mnie zastąpi. Że śmiech, który wywołała osoba trzecia był bardziej głośny i szczery niż ten, który ja wywołuję. Oczy będą spoglądać żywiej, niż na mnie, częściej i takie tam. Dlatego trochę się rozpycham. Mam też zwyczaj kumulowania wszystkiego w sobie, bo nie chcę być przeszkodą, a potem zachowuję się, jak typowy babsztyl z okresem. Czasami otwieram się za gwałtownie, kiedy indziej kompletnie zamykam w sobie, bo chcę uchodzić za siłacza, a to zazwyczaj prawda, wystarczy wiedzieć, gdzie nacisnąć i kończy się dzień dziecka. Potem wychodzę na kapryśną i niestabilną, a tak nie miało być. No i to jest kolejna trudność. I takie tam.
07 Paź 2017, Sob 12:16, PID: 712811
Jeśli taka relacja zaistniałaby, to obawiam się, że zostanę szybko odrzucony przez kogoś poznanego, zbyt łatwo zanudzę swoją rozmową i znajdzie ciekawszych ludzi, pełnych energii i humoru, a ja zbyt łatwo się przywiąże do kogoś i będę zraniony. Również często nasuwają mi się myśli że zostanę źle zrozumiany, że powiem jakieś słowo, które źle będzie odebrane.
07 Paź 2017, Sob 12:48, PID: 712815
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Paź 2017, Sob 13:18 przez jablecznik.)
Boję się ośmieszenia, odrzucenia, nie potrafię okazywać uczuć, nie wiem jak nawiązać rozmowę, nie umiem rozmawiać o niczym (szczególnie kiedy słucham kobiet rozmawiających zawsze się zastanawiam czy one naprawdę w tym trajkotaniu odnajdują przyjemność), trudno mi okazywać emocje dlatego ludzie często odbierają rozmowę ze mną jako coś sztucznego odpowiadam bo tak wypada. Szczególnie mi to nie przeszkadza wolę być samemu chociaż jeśli druga osoba ma coś ciekawego do powiedzenia to bardzo lubię jej posłuchać i przez to że mam swój świat ludzie często nie rozumieją kontekstu mojej wypowiedzi a ja ich czasami wychodzi z tego coś bardzo krępującego.
07 Paź 2017, Sob 14:23, PID: 712829
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Paź 2017, Sob 14:23 przez Kra_Kra.)
Ja już nie mam żadnych obaw. Popełniłam wszelkie możliwe gafy fobiczne, skompromitowałam się przed ludźmi, na których najbardziej mi zależało. Gorzej już być nie mogło, więc dałam sobie spokój z lękami. Bo po co się bać czegoś, co już i tak nastąpiło. Od kiedy mam wszystko gdzieś i nie myślę o jakichkolwiek obawach przed kompromitacją, ilość kompromitacji zmalała błyskawicznie, a ludzie nagle zaczęli do mnie lgnąć. Szkoda tylko, że są to ludzie, na których mi już kompletnie nie zależy, szkoda, że nie są to ludzie, o których tak bardzo marzyłam i nie w czasie, w którym tak bardzo marzyłam o relacjach...
|
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Zajęcia/czynności w których mógłbym poznać nowych ludzi/mieć kontakt z innymi ludźmi. |