05 Lip 2015, Nie 13:20, PID: 451736
Witam, mam 17 lat i od dłuższego czasu zawracam sobie głowę rożnymi problemami. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem osobą dojrzewającą, jednak pewne rzeczy są niestety bardzo irytujące i przeszkadzają mi w moim życiu. Zaczynając od początku, jestem osobą która nie lubi tłumów, hałasu i imprez, toteż nie mam wielu znajomych, jednak nie przeszkadza mi to specjalnie. Wadą jest to, że kilka lat temu byłem całkowicie zatracony w świecie komputera, kiedy inni ludzie budowali związki i relacje. Wyszedłem na prostą; mniej więcej. Nadal spędzam wielu czasu przed komputerem, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to dobre, a i przy ludziach potrafię się zachowywać jak człowiek. Czytałem multum poradników o naszym umyśle, jak nad sobą pracować, być asertywnym, dążyć do "ulepszenia siebie", zwiększyć pewność siebie i tak dalej. Niestety, nie potrafię zastosować tego w praktyce. Zawsze wracam do punktu wyjścia. Co jest najgorsze, ja pragnę zmian, jednak nie potrafię zrobić tego kroku, aby do tych zmian dojść. Jestem osobą która dużo myśli, ba, mam w głowie natłok myśli który czasem nie daje mi spokoju, przez co jestem często osłupiony i "przymulony". Jestem także osobą leniwą; niestety, która ceni sobie dużą niezależność, nie lubię zobowiązań ani obowiązków; to jest kolejna rzecz która mnie w jakiś sposób niszczy i blokuje moją ścieżkę do zmian. Dochodząc do sedna sprawy, czyli słów które zawarłem w nazwie tematu; moim dużym problemem jest brak w życiu określonego celu. Brak wiary, w cokolwiek! Ostatni czasy bardzo dużo myślę o różnego rodzaju sprawach filozoficznych; kim jestem, dokąd podążam, czy bóg istnieje, czy to tylko wytwór naszej wyobraźni, jeśli tak, czym jest ten bóg, kim on jest, co to jest? Siedzę zamknięty w czterech ścianach, pomimo że jest lato, bo nie wiem co ze sobą zrobić! Nie wiem gdzie wyjść, po co wyjść! Nie mam celu, do którego mógłbym dążyć z pełnią szczęścia. Ponad to, mam jakąś dziwną przypadłość, będzie to dla was śmieszne, ale... Mam jakby taką fobie patrzenia się ludziom w oczy. W szczególności chłopakom w moim wieku; nie wiem dlaczego akurat tak. Boję się głupich odzywek, chociaż wiem że i tak bym sobie z pyskowaniem poradził; mimo to nie lubię stwarzać bezsensownego konfliktu. Boję się podjęcia walki, co mnie strasznie demotywuje... Wyobrażam sobie sytuację, w której kiedyś ktoś obrazi bliską mi osobę, a ja nic z tym nie będę potrafił zrobić; ponieważ będę czuł strach. Strach przed bólem, kalectwem i przede wszystkim - ośmieszeniem. Jestem bardzo "dumną" osobą, co też często stwarza mi problemy. Dla mnie porażka jest ośmieszeniem i zażenowaniem, leżenie na ziemi to upodlenie... W dodatku, jestem osobą która nie potrafi prosić. Nie potrafię zaproponować komuś spotkania, wspólnego spędzenia czasu. Uważam to za jakiś dyshonor, ponadto uważam, że jestem nudnym człowiekiem i ta osoba będzie się ze mną nudzić; choć nikt nigdy mi się z tego nie skarżył. Śmieszne jest to, jak wielu ludzi zapewne myśli, iż jestem normalnym, 17-letnim chłopakiem. Ba, nawet mój przyjaciel nie wie o mnie tak wiele rzeczy... Tu jest kolejna sprawa; nie lubię dzielić się uczuciami, cenię sobie ogromnie prywatność, denerwuję się kiedy ktoś zaczyna dotykać moich prywatnych rzeczy takich jak telefon. Jestem także osobą bardzo nieporadną życiowo; co wpędza mnie w przygnębienie... Mam dwie lewe ręce do wszystkiego, nie potrafię się domyślać "co i jak znaleźć, co i jak przykręcić, co i jak zrobić". Uważam, że nie mam żadnych zalet, żadnych praktycznych talentów. Nie potrafię grać w żaden sport zespołowy, nie potrafię kopnąć piłki... Mam niby jakieś hobby, ale co śmieszniejsze, nie poświęcam mu zbyt wiele czasu. Wolę leniuchować i rozmyślać nad swoją egzystencją, tworząc jakieś absurdalne fakty i przypisując sobie jakieś zaburzenia. Zapytacie się; czego ty gościu tak właściwie oczekujesz? Cóż, oczekuję, że ktoś potrafi mnie naprostować, wyjaśnić mi jak działa rzeczywisty świat, jak mogę powstać z ruin, jak mogę znaleźć swój życiowy cel i odzyskać wiarę - w cokolwiek! I jak sobie z tym wszystkim radzić...