20 Sie 2015, Czw 23:29, PID: 463264
Witajcie, od pewnego czasu "wali mi na dekiel" a mianowicie chodzi o ataki śmiechu. Ataki śmiechu podczas sytuacji poważnych, stresujących. Przykład: Poszedłem się zapisać z kolegą (prawdopodobnie też fobik) na siłownię, podeszlismy do lady, gdzie miła pani nas przywitała. Gdy opisywała te wszystkie karnety, ja zacząłem się śmiać jak idiota, a kolega wiedział już co się szykuje, bo to nie pierwszy raz, ale ok. Ja się śmieje dalej, a pani w końcu zapytała czy coś nie tak (...................) Nie ma sensu dalej o tym pisać, bo chodzi mi głównie o to, czy mieliście kiedyś takie sytuacje? . Niby wydaje się być to śmieszne, ale wyobraźcie sobie: cisza w poczekalni u lekarza, wszyscy na was patrzą (stres), a wy zaczynacie się zwijać ze śmiechu. No ogólnie przerąbane. Zachęcam do wypowiedzi i pozdrawiam