17 Paź 2015, Sob 13:42, PID: 480698
USiebie napisał(a):Jak by mi starzy przestali wmawiać, że porostu jestem leniwy, egoistyczny, niedorosły, niepoważny itd. (i zapewne jest w tym sporo prawdy) i zaproponowali leczenie, to przecież by się nie opierał. A tak człowiek nawet jak poszedł sam do psychiatry to w domu słuchał sugestii typu "poszedłeś tam i ściemniasz, bo nie chce się chodzić do pracy".Też to dobrze znam, oskarżenia o to że symuluję chorobę bo jest mi tak wygodnie itp. itd. No ale można spojrzeć na to z innej strony-skoro nie widzą że masz problem to może sprawiasz wrażenie bardziej normalnego niż Ci się zdaje :-) A do lekarza można by się wybrać, bo wtedy przynajmniej masz wymówkę że coś jednak robisz, bo się leczysz. Ja tak zrobiłem :-D
Aнд&a' napisał(a):Takie ośrodki jak w Chinach to by była świetna sprawa. Sam bym chętnie się zgłosił do czegoś takiego gdyby to rzeczywiście zapewniało surową dyscyplinę i profesjonalne szkolenie wojskowe. Tak samo chętnie bym się zgłosił do odbycia służby przygotowawczej w wojsku. Nie składałem podania co prawda ale czytałem w internecie, że niestety ciężko się dostać i jak już to wybierają ludzi z wykształceniem ścisłym czyli odpadam.Myślę że tam bardziej chodzi właśnie o dyscyplinę niż o profesjonalne szkolenie, bo nikt raczej nie daje broni niezrównoważonym ludziom
No ale jakieś ćwiczenia fizyczne na pewno są. A skoro już o tym mowa to z moją sprawnością fizyczną jest... ekhm... powiedzmy że nie najlepiej. I między innymi dlatego nie mógłbym iść do wojska, poza tym "towarzysze" zamęczyli by mnie tam na śmierć. Służba wojskowa jest dla mnie niemalże synonimem piekła, jak tylko pomyślę o tym że mogli by mnie powołać choćby do rezerwy to aż mam dreszcze. Już chyba wolałbym wylądować w psychiatryku niż tam.
Aнд&a' napisał(a):Też tak macie, że nawet jak chcecie się z kimś spotkać to sami tego nie zaproponujecie? Ja bardzo rzadko wychodzę z inicjatywną. Czasem mi się zdarzy zaproponować coś jednemu staremu koledze z podwórka ale poza tym nic. To nie jest tak, że unikam ludzi i dobrze się czuję samotny. Chętnie bym się z kimś spotkał ale sam nigdy niczego nie zaproponuje.No to ja mam odwrotnie, specjalnie nie mam ochoty z kimś się widywać. Nawet gdy jeszcze spotykałem się z dawnymi znajomymi ze szkoły to zawsze się tym stresowałem, wstydziłem się tego jaki jestem, że nic nie robię i miałem wrażenie że wychodzę na strasznego świra. Wolę już więcej przez to nie przechodzić :-D Ma się rozumieć że generalnie nigdy nikomu nie proponowałem spotkania, mogłem co najwyżej przyjąć zaproszenie a i z tym bywało różnie.