Nie martw się na zapas, to nie musi być nic groźnego. Drobne drżenia/skurcze/fascykulacje często są objawem zmęczenia mięśnia czy niedoboru elektrolitów. U fobiątek stres to jeszcze potęguje (większy wyrzut ND, aktywność współczulna, napięcie mięśniowe itd.).
1)nie głodzić się/regularnie dostarczać bebechowi dobrego żarełka (z takich konkretnych rzeczy kurak, wołowina,ryby, jajka, kasza, ryż, orzechy, owoce, warzywa, surówki, kapucha kiszona,buraki, od czasu do czasu wątróba czy schabowe).
Jak nie solisz to zacznij (a jak solisz mało to ewentualnie ciut więcej, ale bez przegięcia)
2)Odpowiednia ilość płynów - i co ważne sama woda to za mało. Dobrze sobie walnąć jąkać lekką lemoniadę, napić się babcinego kompotu itp. Izotoniki są fajne, ale nie radzę pić tego więcej niż pół litra dziennie (bo ładują w to te posrane słodziki, albo dodatki z grefruta czy innych gówien). Ni chlać za dużo kawy, z herbatą [btw zielona lepsiejsza]też nie przeginać , tym bardziej z alko.
3)aktywność fizyczna, jakieś ćwiczenia, spacery, rower, wedle uznania/możliwości/chęci - byle regularnie
4)magnez - dużo
5)spać ile trzeba
Ale co najważniejsze- takie objawy jak powtarzające drżenia/fascykulacje ZAWSZE należy konsultować z NEUROLOGIEM. Choćby dla świętego spokoju. W miarę ogarnięty rodzinny też zrobi podstawowe badanie fizykalne a przy okazji pokieruje gdzieś dalej jak trzeba. Bywają też mniej ogarnięci, którzy z góry zlewają takie rzeczy, wypiszą jakieś ziółka (albo co gorsza rolki) - bo "wiadomo" bez badania - nerwicowcy/hipohondrycy/panikarze/psychiczni.
Także przede wszystkim odwiedź neurologa. (Aha przy okazji - czyste buty, skarpety, ewentualnie trochę talku na stopę bo oprócz zabawy młoteczkiem i ściskania łapą poniżej kolana, na 100% połaskocze też po stopach ). Nie martw się ziomek, bo raczej nic groźnego nie znajdzie, ale zrób to dla świętego spokoju.