26 Mar 2016, Sob 16:05, PID: 526390
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Mar 2016, Nie 22:16 przez RoseLedger.)
Kilka godzin temu moja siostra odebrała telefon od koleżanki. Okazało się że chłopak z mojego roku z niedalekiej miejscowości zginął w wypadku. Po imieniu i nazwisku myślałam że chodzi o chłopaka z którym kiedyś przez miesiąc chodziłam do klasy. Okazało się że to zbieżność nazwisk. Siostra go zna ja kilka razy słyszałam o nim z opowieści ale nigdy go nie widziałam chyba że gdzieś przelotem na mieście. Nie znałam go jednym słowem. Siostra mówiła że jechali w 8 na mecz (grali w miejscowym klubie) i wpadli pod tira. Przepełnia mnie smutek. Nie wiem czemu... Może temu że to młody człowiek. Miał całe życie przed sobą... płaczą po nim rodzice rodzeństwo kumple z drużyny znajomi może jakaś dziewczyna. 2 Lata temu kolega mojej przyjaciółki się powiesił. Też go nie znałam. Tyle tylko co z jej opowieści, ale płakałam wtedy. Oczywiście w domu gdy byłam sama... Nie rozumiem tego. Chyba jestem zbyt wrażliwa... Przepraszam ale musiałam się "wygadać".