23 Lut 2019, Sob 11:27, PID: 783834
Boże, @KA_☕☕☕_WA, skończ.
Ankieta: Czy kiedykolwiek byłeś/aś w związku (miałeś/aś chłopaka/dzieczynę/partnera/partnerkę)? Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie. |
|||
TAK - jestem kobietą w wieku 20 lat lub mniej | 12 | 2.59% | |
TAK - jestem kobietą w wieku od 21 do 25 lat | 37 | 7.97% | |
TAK - jestem kobietą w wieku od 26 do 30 lat | 16 | 3.45% | |
TAK - jestem kobietą w wieku powyżej 30 lat | 13 | 2.80% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku 20 lat lub mniej | 7 | 1.51% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku od 21 do 25 lat | 28 | 6.03% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku od 26 do 30 lat | 26 | 5.60% | |
TAK - jestem mężczyzną w wieku powyżej 30 lat | 26 | 5.60% | |
NIE - jestem kobietą w wieku 20 lat lub mniej | 28 | 6.03% | |
NIE - jestem kobietą w wieku od 21 do 25 lat | 37 | 7.97% | |
NIE - jestem kobietą w wieku od 26 do 30 lat | 16 | 3.45% | |
NIE - jestem kobietą w wieku powyżej 30 lat | 10 | 2.16% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku 20 lat lub mniej | 37 | 7.97% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku od 21 do 25 lat | 82 | 17.67% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku od 26 do 30 lat | 59 | 12.72% | |
NIE - jestem mężczyzną w wieku powyżej 30 lat | 30 | 6.47% | |
Razem | 464 głosów | 100% |
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie | [Wyniki ankiety] |
23 Lut 2019, Sob 11:27, PID: 783834
Boże, @KA_☕☕☕_WA, skończ.
23 Lut 2019, Sob 11:30, PID: 783836
09 Gru 2019, Pon 11:49, PID: 811742
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Gru 2019, Pon 13:35 przez Placebo.)
Pewnie czasem z głupoty, nie każda wie, że małżeństwo może źle wpłynąć na poczucie szczęścia i skrócić życie xd (to odnośnie postu niki tylko się nie zacytowało)
https://www.theguardian.com/lifeandstyle...ess-expert
09 Gru 2019, Pon 21:12, PID: 811765
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09 Gru 2019, Pon 21:14 przez Quiet.)
Pomijając głupie crushe z podstawówki, nie mam ani trochę doświadczenia w tych sprawach i nie sądzę, żeby to się zmieniło. I nie mówcie, że na wszystko przyjdzie czas, że każda potwora i tak dalej, bo wcale nieprawda. Wystarczy, że się rozejrzę dookoła i widzę całkiem sporo osób, które zostały samotne albo utknęły w nieudanym związku. A może po prostu obracam się wśród nieszczęśliwych ludzi... 🤔 W każdym bądź razie moje staropanieństwo wydaje mi się bardzo prawdopodobne.
I muszę Wam powiedzieć, że ostatnio dobrze mi idzie pogodzenie się z tym faktem. Okej, może czasem muszę w nocy pogapić się w sufit i posłuchać Paula Anki i może wtedy łzy cisną mi się do oczu, ale poza tymi momentami słabości to już jestem całkiem nieźle pogodzona, obiecuję. ...ale przyznam się bez bicia, że zdarza mi się przed zaśnięciem pofantazjować trochę - zamykam oczy i robię sobie w głowie Simsy 4D ze mną i moim najnowszym zauroczeniem w roli głównej, wiem żałosne 😣 Co ciekawe (albo i nie) to zawsze muszę najpierw wyobrazić sobie, że jestem kimś innym, takim lepszym alter ago albo najlepiej w ogóle zupełnie inną osobą, żeby z tego czerpać jakąkolwiek radość. Jak próbuję przeprowadzić "realistyczną" symulację prawdziwości, gdzie ja to po prostu ja i jestem osobą taką jaką jestem, to w ogóle nijak to nie wychodzi. A jak już zaczęłam o fantazjach, to ostatnio zastanawiałam się nad jedną rzeczą - skoro moje wyobrażenie miłości i związków jest zbudowane w głównej mierze na fikcji, piosenkach i fantazjach to czy nie tęsknię czasem za nieistniejącym ideałem? Z drugiej strony fikcję i piosenki piszą ludzie, więc jakieś ziarnko prawdy w nich jest, nie byłabym znowu taka skora do twierdzenia, że miłość nie istnieje zupełnie. Ale może lepiej zostać przy uczuciach z wyobraźni? W prawdziwym życiu jest za dużo niewiadomych, nigdy nie można być w 100% pewnym uczuć drugiej osoby, a czasem nawet swoich własnych. Tak podsumowując to i tak piszę z d*py i nie mam pojęcia o czym mówię, nigdy nie byłam zakochana, nie wiem nawet czy potrafię. A jedyny kontakt fizyczny jaki otrzymałam przez ostatnie kilka lat to jak babcia mnie przytuli składając życzenia urodzinowe, więc gdyby ktoś mnie złapał za rękę tak romantycznie to pewnie straciłabym przytomność 😓
09 Gru 2019, Pon 21:20, PID: 811766
Całe życie sam. Były co prawda jakieś koleżanki w realu, ale żadna nie traktowała mnie poważnie, więc nie można tego nazwać związkiem....
Z jednej strony czuję się przegrany pod tym względem, ale z drugiej mam sporo wolnego czasu na różne hobby... może własna rodzina i dzieci to jednak nie to w czym bym się spełnił? ...a może tak tylko zagłuszam swoją samotność. I na pytanie jak zagłosowałem - tak, jestem "frajerem" po 30-stce.
09 Gru 2019, Pon 21:20, PID: 811767
Nawet nie wiedziałem, że kobiety w tym wieku mogą być samotne. Żartuję oczywiście i proszę się na mnie nie obrażać.
Moja droga życiowa w sumie też jest już chyba ustalona ustalona - stary kawaler nieudacznik. Ma to swoje zalety i wady. W sumie to mogłem z 0 lat temu pomyśleć o jakimś klasztorze. Przynajmniej byłoby jasne co, jak i dlaczego.
09 Gru 2019, Pon 21:24, PID: 811769
(09 Gru 2019, Pon 21:12)Quiet napisał(a): nie mam ani trochę doświadczenia w tych sprawach i nie sądzę, żeby to się zmieniło.No nie wiem, też sie nie znam, ale z tego co piszesz to wydaje mi się, że jeśli gdzieś tam tego chcesz, a nawet w momentach pragniesz to pewnie prędzej czy później czy jeszcze później zaczniesz dopuszczać do siebie myśl, że może chociaż warto spróbować i później to jakoś, lepiej lub gorzej pójdzie. Bo tak naprawdę mówisz, że nie mówta mi, że potrzeba czasu, itp, ale zobacz ile tego czasu jeszcze zostało w życiu przez X-naście czy X-dziesiąt czyli w czasie jak jeszcze będziesz miała dużo alternatyw szukania partnera do związku to zapewne dużo jeszcze pomysłów może Ci przyjść do głowy, a i komuś innemu moga przyjsc takie pomysły w stosunku do Ciebie i akurat stwierdzisz, że czemu by nie.
09 Gru 2019, Pon 22:45, PID: 811774
(09 Gru 2019, Pon 21:12)Quiet napisał(a): A jak już zaczęłam o fantazjach, to ostatnio zastanawiałam się nad jedną rzeczą - skoro moje wyobrażenie miłości i związków jest zbudowane w głównej mierze na fikcji, piosenkach i fantazjach to czy nie tęsknię czasem za nieistniejącym ideałem?Prawdopodobnie tak jest. Ale przyjemnie się fantazjuje, słucha muzyki itd, trzeba korzystać z tego i widzieć bardziej w kategoriach sztuki niż prawdziwego życia. (09 Gru 2019, Pon 21:12)Quiet napisał(a): Ale może lepiej zostać przy uczuciach z wyobraźni? W prawdziwym życiu jest za dużo niewiadomych, nigdy nie można być w 100% pewnym uczuć drugiej osoby, a czasem nawet swoich własnych.Wszystko ma swoje plusy i minusy. Życie samą wyobraźnią może być na dłuższą metę frustrujące.
10 Gru 2019, Wto 17:36, PID: 811813
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10 Gru 2019, Wto 17:39 przez Quiet.)
(09 Gru 2019, Pon 21:24)L1sek napisał(a): No nie wiem, też sie nie znam, ale z tego co piszesz to wydaje mi się, że jeśli gdzieś tam tego chcesz, a nawet w momentach pragniesz to pewnie prędzej czy później czy jeszcze później zaczniesz dopuszczać do siebie myśl, że może chociaż warto spróbować i później to jakoś, lepiej lub gorzej pójdzie.Właśnie sama już nie wiem, czy tego chcę i/lub pragnę 🧐 Czasem sobie myślę, że może mój mózg idzie po najmniejszej linii oporu i personifikuje lekarstwo na to czego mi brakuje w postaci jednej osoby i gdybym otrzymywała te rzeczy z różnych innych źródeł (np. miałabym przyjaciół, którzy lubią ze mną spędzać czas i przytulą jak mi smutno + wiedziałabym, że komuś, nawet obcemu, się podobam z wyglądu) to wtedy nie fantazjowałabym tyle o byciu zakochaną. A tak mam bardzo wydajne combo dwa w jednym i sobie wyobrażam, że jest ktoś, kto lubi moje wnętrze i zewnętrze. (09 Gru 2019, Pon 21:24)L1sek napisał(a): Bo tak naprawdę mówisz, że nie mówta mi, że potrzeba czasu, itp, ale zobacz ile tego czasu jeszcze zostało w życiu przez X-naście czy X-dziesiąt czyli w czasie jak jeszcze będziesz miała dużo alternatyw szukania partnera do związku to zapewne dużo jeszcze pomysłów może Ci przyjść do głowy, a i komuś innemu moga przyjsc takie pomysły w stosunku do Ciebie i akurat stwierdzisz, że czemu by nie.Pewnie jeszcze z 15-20 lat będę musiała się przemęczyć i to rzeczywiście jest szmat czasu, ale im będę starsza tym będzie trudniej. Z resztą, żeby coś się zmieniło to wypadałoby rozpocząć działania poszukiwawcze, a to jest dla mnie bariera nie do przeskoczenia. Samo uzewnętrznianie myśli związanych z tymi rzeczami jest przerażające, nawet w scenariuszach czysto hipotetycznych 😰 Powiedzmy, że ktoś mi się pyta czy aktor z filmu X mi się podoba - ciężko mi się przyznać na głos, że tak, bo mówienie o podobaniu lub nie wydaje mi się żałosne skoro ja nikomu się nie podobam. Trochę tak jakbym zaczęła mówić np. o wymarzonej super pracy, chociaż nie mam nawet studiów skończonych 😷
24 Gru 2019, Wto 13:46, PID: 812661
Czy zdarzyło się komuś odrzucić miłość ze względu na lęki? Nie potrafię sobie poradzić z tym tz poznałem dziewczynę i fajnie razem spędzamy czas. Ona lubi mnie ja ją. Wszystko ładnie pięknie do momentu gdy trzeba gdzieś razem wyjść. Ja już nie daje rady razem chodzić na spotkania z jej znajomymi. Kilka razy się zmusilem, nie było za fajnie ale jakoś wytrzymałem. Właściwie zrobiłem to dla nie bo zależało mi i czułem się zakochany. Pewnie jest to normalne, że gdzieś trzeba z dziewczyną wyjść, ale ja już nie mam siły i więcej nie chce wychodzić. Pewnie będzie to koniec tego związku jeśli nie będę się dalej zmuszal. Szkoda, że nie da się tak tylko we dwoje
24 Gru 2019, Wto 16:52, PID: 812674
Ja bylem w zwiazkach ale z punktu widzenia osob trzecich byly to zwiazki patologiczne ktore opieraly sie na tym ze musialo byc tak jak dziewczyna chce, nie moglem sie spotkac wtedy kiedy chce tylko wtedy kiedy ona chce ogolnie oparte wszystko na dominacji. Glupio to zabrzmi ale mimo to ze bylem w zwiazku to dalej czulem sie samotny. A co do tych spraw to w ogole nie bylo o tym mowy. Szkoda gadac wiecej
12 Lut 2021, Pią 16:30, PID: 837543
Nigdy nie byłem i nigdy nie będę.
It's over.
13 Lut 2021, Sob 14:48, PID: 837610
(24 Gru 2019, Wto 16:52)Nowy555 napisał(a): Ja bylem w zwiazkach ale z punktu widzenia osob trzecich byly to zwiazki patologiczne ktore opieraly sie na tym ze musialo byc tak jak dziewczyna chce, nie moglem sie spotkac wtedy kiedy chce tylko wtedy kiedy ona chce ogolnie oparte wszystko na dominacji. Glupio to zabrzmi ale mimo to ze bylem w zwiazku to dalej czulem sie samotny. A co do tych spraw to w ogole nie bylo o tym mowy. Szkoda gadac wiecej Kobiety albo faceci, którzy mają potrzebę dominacji w związku szukają sobie osoby bardzo ugodowej, niepewnej siebie i nieasertywnej bo to im daje pole do popisu a nawet i łatwej manipulacji. Będąc w jakichś związkach wcześniej masz już jakieś doświadczenie, wiesz czego nie robić i nad czym musisz (W SOBIE) popracować, możesz kobietę potraktować czasem jak księżniczkę ale nie daj wodzić się za noc bo owinie sobie ciebie żmija wokół palca tak, że będziesz wiecznie dał się wykorzystywać i jeszcze będziesz cieszył się, że możesz to robić. Ani facet ani kobieta, która się szanuje nie pozwoli sobie na bycie czyimś podnóżkiem a jeżeli na to się godzisz to problem, który musisz zwalczyć jest w Tobie.
13 Lut 2021, Sob 16:12, PID: 837611
(13 Lut 2021, Sob 14:48)Placebo napisał(a):(24 Gru 2019, Wto 16:52)Nowy555 napisał(a): Ja bylem w zwiazkach ale z punktu widzenia osob trzecich byly to zwiazki patologiczne ktore opieraly sie na tym ze musialo byc tak jak dziewczyna chce, nie moglem sie spotkac wtedy kiedy chce tylko wtedy kiedy ona chce ogolnie oparte wszystko na dominacji. Glupio to zabrzmi ale mimo to ze bylem w zwiazku to dalej czulem sie samotny. A co do tych spraw to w ogole nie bylo o tym mowy. Szkoda gadac wiecej Owszem, kiedyś się na to godziłem, nawet musiałem, bo nie miałem innych znajomych> Jak o tym wspominam to aż serce mi się kroi. Na dzisiejszy rozum nawet jakbym nie miał nikogo innego to wolalbym siedziec w piwnicy niz tkwic w takich relacjach. Możliwe ze teraz mysle w taki sposob bo problem ze znajomymi juz dawno za mna i temu tak gadam Teraz jak zauwazam ze dana relacja idze w zlym kierunku, poprostu ja przwerywam, szkoda czasu
17 Maj 2021, Pon 13:33, PID: 842677
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Maj 2021, Pon 13:34 przez Indygo.)
Aktualnie jestem w związku i to jest mój pierwszy związek w życiu (trwa już dłużej niż rok). Od zawsze miałam problemy z wchodzeniem w różne relacje (a co dopiero romantyczne), ale w tym wypadku tak to jakoś wyszło naturalnie. Czuję się świetnie w tej relacji i mam nadzieję, że mój partner podziela moje odczucia. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, a niby ludzie mówią, że na początku chodzenia ze sobą jest najlepiej, a dopiero potem jest równia pochyła. U mnie jest na odwrót, co oczywiście uznaję to za dobry omen. ^_^
|
|