27 Maj 2016, Pią 19:07, PID: 545924
Nie zazdroszczę Wam tej nowej matury
27 Maj 2016, Pią 19:07, PID: 545924
Nie zazdroszczę Wam tej nowej matury
27 Maj 2016, Pią 19:10, PID: 545926
Nowa matura z polskiego pisemnego jest o wiele łatwiejsza, niż stara, bo nie ma już klucza, w który trzeba się wstrzelić.
27 Maj 2016, Pią 19:24, PID: 545936
Ustnej nie zazdroszczę.
Ach, klucze, łezka się kręci.
13 Cze 2016, Pon 7:48, PID: 551086
Jak się przygotować do spotkania z ludźmi, żeby znowu tego nie zepsuć? Nie chodzi o to, by było idealnie, tylko by nie zepsuć pierwszego wrażenia, i nie uciec... Wiem, powiecie, że tak się nie da, że porażki itp... Może trzeba pójść po jakieś wspomaganie do psychiatry?...
13 Cze 2016, Pon 7:55, PID: 551092
Zas napisał(a):Jak się przygotować do spotkania z ludźmi, żeby znowu tego nie zepsuć? Nie chodzi o to, by było idealnie, tylko by nie zepsuć pierwszego wrażenia, i nie uciec... Wiem, powiecie, że tak się nie da, że porażki itp... Może trzeba pójść po jakieś wspomaganie do psychiatry?...no i co ci z tego jak na nastepnym spotkaniu znowu bedziesz "soba", chyba ze masz zamiar ciagle cpac
13 Cze 2016, Pon 8:46, PID: 551108
To co, nigdy mi się nie uda? Nie mogę się w nieskończoność bawić w trenowanie, jeśli zależy mi by wejść w jakieś środowisko
13 Cze 2016, Pon 10:24, PID: 551152
Lepiej ćpać (o ile nie jest to benzo), niż bez przerwy latami nieudolnie udowadniać sobie, że bez leków sobie człowiek poradzi.
08 Lip 2016, Pią 7:30, PID: 557627
Moje poczucie własnej wartości zdecydowanie wzrosło po tym jak zwiększyła się ilość moich doświadczeń społecznych. Początki wychodzenia do ludzi były bardzo trudne, niejednokrotnie w wyniku mojego porównywania się do innych ludzi kończyłam na epizodzie depresyjnym, z którego potem trudno było mi się otrząsnąć. Wciąż odczuwam silne poczucie niższości ilekroć myślę sobie o ludziach w moim wieku i tym ile osiągnęli, czy jacy są/jak wyglądają - bardzo zły nawyk, który skutecznie obniża samoocenę.
Z drugiej strony podziwiam siebie za progres jakiego dokonałam w ostatnich kilku latach, zwłaszcza na mojej drodze wychodzenia z fobii. Próbuję sobie mówić, że po prostu miałam w życiu nieco trudniej niż pewne osoby, że pewne rzeczy nie zależały ode mnie, dzięki temu lżej mi ze świadomością tego kim jestem. (Nie na tyle żeby siebie zaakceptować, ale przynajmniej wystarczająco, żeby siebie nie nienawidzić.) Tak więc moim zdaniem, osobiste sukcesy, nawet te małe, z pewnością budują samoocenę.
09 Sie 2016, Wto 1:57, PID: 564677
Moje poczucie własnej wartości jest równe zeru. Dzieje się tak, ponieważ w moim odczuciu posiadam same negatywne cechy charakteru, a po drugie rówieśnicy wśród których przebywałam nigdy nie dali mi odczuć, że jest inaczej. W każdej nowo poznanej grupie osób jestem olewana, niezauważana, jej uczestnicy chwalą wszystkich innych, tylko nie mnie. Koledzy okazują zainteresowanie jedynie moim koleżankom, mimo że czasami na prawdę bardzo się staram być "fajna". Podjęłam już tyle prób i wszystko na nic, ludzie mnie po prostu nie lubią.
Trudno o wysokie poczucie własnej wartości, gdy nie zapewniają Cię o niej inne osoby, choć w jednej mądrej książce wyczytałam, że nie należy budować poczucia własnej wartości w oparciu o opinię innych osób. Tiaaaa, łatwo powiedzieć.
09 Sie 2016, Wto 6:49, PID: 564695
Łatwo powiedzieć gdy to poczucie od zawsze się posiada...
10 Paź 2016, Pon 0:23, PID: 583767
Wszelkie porady spełzną na niczym bez najważniejszego czynnika - pozwolenia sobie na popełnienie błędu.
Wiem co mówię. Ja sobie nie potrafię pozwolić na błąd. Jeśli się to już zdarza, to raz na ruski oj ruuuski rok, ale wtedy czuję się naprawdę dobrze.
10 Paź 2016, Pon 6:41, PID: 583785
:-( w takim razie jestem skazany na klęskę
10 Paź 2016, Pon 21:57, PID: 584051
Kupiłam sobie książkę :Jak zbudować poczucie własnej wartości?"
W sumie to kupiłam ją z rok temu, ale dopiero ostatnio zaczęłam czytać. Póki co dowiedziałam się, że szacunek do samego powinniśmy mieć już przez sam fakt, że istniejemy, czujemy i myślimy. skan jednej ze stron: https://1drv.ms/b/s!Au9pv1dJkn9qyRVjVUASaD5vsFKi
10 Paź 2016, Pon 22:34, PID: 584061
kitty napisał(a):Póki co dowiedziałam się, że szacunek do samego powinniśmy mieć już przez sam fakt, że istniejemy, czujemy i myślimy.Nigdy nie potrafiłem tego "kupić". W jaki sposób samo istnienie nadaje nam wartość?
10 Paź 2016, Pon 22:45, PID: 584067
Ja bym powiedział, że sprawa nie jest do końca taka prosta, jakby można sądzić z samego tego skanu, bo to poczucie wartości i samoocena ma dwa wymiary, i ten skan mówi o jednym z nich. Drugim wymiarem (z którym osobiście mam problemy) jest to, co nam się wydaje, że inni myślą o nas, i tu już łatwiej wpaść w te pułapki szukania powodów dla uzasadnienia dobrego poczucia wartości, bo myślimy o tych zewnętrznych sprawach, które mają coś o nas mówić ludziom, którzy nas poznają - wykształcenie, kariera, osiągnięcia, relacje z bliskimi itp. Nawet nie chodzi o to, że ktoś miałby o nas myśleć źle, ale że samo bycie obojętnym dla innych jest już przykre, a trudno liczyć na więcej, jeśli naszą wartość definiuje jedynie "jestem człowiekiem".
Cytat:Nigdy nie potrafiłem tego "kupić". W jaki sposób samo istnienie nadaje nam wartość? Ja bym do tego podszedł z drugiej strony, tzn. dlaczego samo tylko istnienie miałoby być bezwartościowe? Właściwie w obu przypadkach nie ma argumentów ani za ani przeciw, jeśli wykluczymy ocenianie wartości przez pryzmat działań, więc czemu nie nadać tej wartości samej egzystencji i ludzkiemu potencjałowi?
10 Paź 2016, Pon 23:07, PID: 584071
ja myślę, ze to mieszanie dwóch porządków. poczucie wartości nei ma wiele wspólnego z wartością samą w sobie. Obiektywnie życie ludzie ma wartość, ale czy wartość ma każda ludzka osoba? Albo jeszcze inaczej - drogi zegarek po dziadku ma obiektywnie jakaś materialną wartość, ale jest też wartosć emocjonalna, ona może być duża, a moze jej nie być wcale. Yo, że jesteśmy człowiekiem, i to można uznać za coś wartościowego samo przez sie (kocha to filozofia chrześcijańska, personalistyczna) - czy to naprawdę ma mi poprawić poczucie WŁASNEJ wartości?
Też tego nigdy nie kupowałem.
11 Paź 2016, Wto 1:44, PID: 584085
Zas.Chodzi o bycie samemu dla siebie waznym, szacunek do siebie, bycie swoim przyjacielem. Bez tego trudno robic cos dobrego dla siebie, wchodzić w relacje.
Uthon nasza wartość definiuje to jakim jestesmy człowiekiem. To co myślą o nas inni ma określać nasze poczucie własnej wartosci ? Sami powiniśmy widziec jacy jestesmy i robić coś dla siebie, robic coś bo uważamy to za dobre, wartościowe i właciwe, a nie dlatego żeby inni nas cenili i podziwiali.
11 Paź 2016, Wto 12:07, PID: 584135
Cytat:To co myślą o nas inni ma określać nasze poczucie własnej wartosci? Nie powinno, ale z tego co czytałem w pewnej socjologicznej książce, pewien poziom aprobaty i akceptacji jest człowiekowi potrzebny do życia, i może to uzyskać wyłącznie od innych ludzi, stąd siłą rzeczy myślimy o tym, jak ci inni nas widzą. My możemy być mądrzy i znać swoja wartość, ale większość ludzi potraktuje nas powierzchownie. Myślę, że właściwym podejściem w tej sytuacji jest pamiętanie o tym, by stawiać tę własną ocenę wyżej. Cytat:Sami powiniśmy widziec jacy jestesmy i robić coś dla siebie, robic coś bo uważamy to za dobre, wartościowe i właciwe, a nie dlatego żeby inni nas cenili i podziwiali. Zgadzam się.
11 Paź 2016, Wto 13:56, PID: 584157
ananas filozoficzny napisał(a):To co myślą o nas inni ma określać nasze poczucie własnej wartosci ?Jeśli fajni ludzie nie chcą się z Tobą spotykać, rozmawiać, przebywać w Twoim towarzystwie, to nie ma możliwości, żeby nie czuć się jak jakiś podczłowiek.
11 Paź 2016, Wto 14:06, PID: 584165
Jest taka mozliwość. Ktos może mieć takie mocne przeswiadczenie, ze jest beznadziejny, ze nikt tego nie zmieni. Może sobie tłumaczyć, ze Ci fajni ludzie nie wiedza jaki jest naprawde itp
11 Paź 2016, Wto 14:11, PID: 584169
Wie, że jest beznadziejny i wie, że fajni ludzie nie wiedzą jak bardzo jest beznadziejny, dlatego nie czuje się podczłowiekiem? Czegoś nie zrozumiałem.
11 Paź 2016, Wto 15:06, PID: 584191
Lloyd napisał(a):ananas filozoficzny napisał(a):To co myślą o nas inni ma określać nasze poczucie własnej wartosci ?Jeśli fajni ludzie nie chcą się z Tobą spotykać, rozmawiać, przebywać w Twoim towarzystwie, to nie ma możliwości, żeby nie czuć się jak jakiś podczłowiek. Translate: Jesli fajni ludzie nie chca sie z toba spotykać to czujesz sie jak podczłowiek.
11 Paź 2016, Wto 16:20, PID: 584217
Niedokładnie przeczytałem bo zagłebiłem się w analize problemu. Rozwazałem sytuacje kiedy ktoś z kim fajni ludzie chcą się spotykać może się czuc mimo to beznadziejny.
11 Paź 2016, Wto 17:13, PID: 584237
Witam, jestem nowa ale chciałam podzielić się z Wami moim problemem...
Dla niektórych to może drobnostka, głupota i nie potrzebnie się przejmuję, ale dla mnie to coś gorszego... Od paru dni w pracy, zauważyłam jakieś dziwne odzywki w moim kierunku (do tej pory bylismy zgranym zespołem , wiadomo byly czasem spięcia , ale chwilowe). W pokojuy jestem ja, dwie koleżanki i kolega. Dziś , niz tego ni z owego Kolega wypalił mi z tekstem, że mu sie dzis podobam (nowa fryzura), możliwe ze sie zarumieniłam , mimo ze to TYLKO kolega i jestem w stałym i szczęśliwym związku. Przyuważyła to koleżanka, najbardziej pewna siebie , pyskata i zadziorna - i go podjudza , żeby się ze mną ożenił, że będzie świadkową itd . Powinnam się z tego śmiać, ale robili to w taki ironiczny sposób, śmiali się w głos i zrobiłam się zdezorientowana, nie wiedziałam co odpowiedzieć... I niestety zdenerwowanie wzięło górę i podniosłam głos . Uciszyli się na chwilę, z tekstem ze jestem mega nerwowa i oboje wyszli za chwilę pracować - co zwykle robilismy w trójkę. No ok przeżyłam to. wrócili i opowiadaja że cytuję, ,,taką mieli bekę , że myśleli że padną" - jak sie domyslilam chodzilo o sytuacje sprzed chwili. OK przemilczałam. Teraz widzę na FB , że chyba planują jakiś wypad, piwo ale o mnie ani słowa, i nie zależy mi na wychodzeniu z nimi.... Tylko chyba wypadałoby chociaż zaproponować... Mam małą pewność siebie i poczucie własnej wartości przez sytuacje ze szkoły podstawowej i gimnazjum , łatwo mi przychodzi nerwowość , bo nie wiem jak czasami reagować i co mówić , żeby nie było to odbierane jako śmieszne... Od powrotu do domu boli mnie brzuch na myśl o jutrze... nie wiem co sądzić... Od razu zaznaczę , że żadna romowa umoralniająca nic nie da bo wiem jaki to typ ludzi... Poradźcie co mam zrobić bo jeśli jutro sytuacja się powtórzy to niewykluczone że się niekontrolowanie popłczę z nadmiaru emocji... Może ktoś przechodził przez coś podobnego... |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Podnoszenie wibracji (poczucia własnej wartości / zadowolenia z życia) | |||||
Jak zwiększać poczucie własnej wartości? |