Nie mam, nie miałam i nękają mnie pewne wątpliwości co do tego, czy kiedyś nastąpi "posiadanie" tej drugiej poówki. Oczywiście, że bym chciała, ale to chyba ode mnie nie zależy. Przynajmniej nie do końca.
Sama nigdy nie podeszłabym do żadnego chłopaka chcąc o coś zapytać. Niby jak to by miało wyglądać? "Przepraszam...?" i czerwień na twarzy? Nawet książki do szkoły odkupiłam od dziewczyny.
Głupio się z tym czuje i jak patrzę na jakiś całujące, przytulające, czy trzymające się za ręce pary, to mi się trochę przykro robi, a potem się zastanawiam jak mogłoby być...
Najważniejsze w utrzymaniu związku jest schowanie rutyny do wora i zmiany. Dużo zmian i dużo niespodzianek.
Nie wiem, czy jestem na to wszystko gotowa, choć nie zaprzeczam, że fajnie by było
niby ludzie są monogamiczni, ale myślę, że powoli stają się poligamiczni jak np. szympansy. ewolucja zachodzi właśnie w tym kierunku. ale to dobrze, bo w gatunkach poligamicznych starsze samice są bardziej pożądane.
nitka napisał(a):Najważniejsze w utrzymaniu związku jest schowanie rutyny do wora i zmiany. Dużo zmian i dużo niespodzianek.
Rutyna jest najgorsza rzecza dla zwiazku,codziennie to samo-nuuuuda ! Dobre jest to zeby kazdy w zwiazku mial jaka pasje,ktorej by sie poswiecal,tak,zeby nie wisiec na szyi partnerce/partnerowi przez caly czas...
Ze mną jak miałem fobię też. Ale ja to zmieniam, dlaczego ty nie możesz? Mógłbym dalej tkwić w tym punkcie co ty i narzekać że żadna mnie zechce, a jednak wybrałem inną drogę. I teraz jest coraz lepiej, jest super.
ewelina napisał(a):niby ludzie są monogamiczni, ale myślę, że powoli stają się poligamiczni jak np. szympansy. ewolucja zachodzi właśnie w tym kierunku. ale to dobrze, bo w gatunkach poligamicznych starsze samice są bardziej pożądane.
niby te starsze samice - duży pozytyw, znaczy, że dużo czasu przede mną i życie dopiero się zacznie
ale z drugiej strony ta poligamia - no nie wiem, czy bym sie chciała kimś dzielić. swoją drogą ciekawe jakby przyjęło taką ewolucję nasze "uporządkowane " społeczeństwo...
a ja się zawsze dziwiłam, dlaczego dla niektórych zdrada zazwyczaj oznacza koniec związku.. myślę, że dla mnie to nie byłaby aż taka wielka tragedia..
i zdecydowanie nie mam nic przeciwko poligamii, byłoby fajnie..;]
Mnie byłoby się bardzo ciężko pogodzić ze zdradą, ze świadomością, że kobieta, którą kocham spała z kimś innym. Chyba wręcz zaczęłaby we mnie wzbudzać odrazę. Sam nie wiem, tak teoretycznie myślę.