07 Maj 2016, Sob 1:29, PID: 539586
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Maj 2016, Sob 1:30 przez stap!inesekend.)
Muszę się uczciwie przyznać, że moje ostatnie doświadczenia z terapeutami były okraszone bardzo nierówną relacją i, uczciwie przyznaję, kompletnie się w tym nie odnalazłem.
W związku z tym chciałbym się spytać: czy takie partnerstwo jest w ogóle możliwe? W moich pierwszych terapiach przeduniwersyteckich tak się w dużej mierze czułem, ale może to był właśnie błąd, że tak było? Może po prostu musi stać nad pacjentem jak kat nad grzeszną duszą z karcącym palcem, dobitnie wskazującym każdą najmniejszą niedoskonalność?
W związku z tym chciałbym się spytać: czy takie partnerstwo jest w ogóle możliwe? W moich pierwszych terapiach przeduniwersyteckich tak się w dużej mierze czułem, ale może to był właśnie błąd, że tak było? Może po prostu musi stać nad pacjentem jak kat nad grzeszną duszą z karcącym palcem, dobitnie wskazującym każdą najmniejszą niedoskonalność?