09 Lis 2016, Śro 0:10, PID: 593491
Chodzę aktualnie na kurs.I jestem też wymęczony psychicznie.Każdy dzień jest dla mnie tragedią.Nawet nie dzień a sekunda.A najgorsze rano gdy mam tam iść.Nie tylko sam kurs mnie niszczy ale to że muszę obcować z ludźmi i to młodymi w mniej więcej w moim wieku.I strasznie się męczę.Nic nie ogarniam a oni łapią wszystko bez problemu.No i najważniejsze to samo gadanie z nimi.Oni ciągle walą żartami,śmieją się,gadają o wyjazdach,imprezach,dziewczynach a ja co mam powiedzieć o sobie?W ogóle odezwanie się cokolwiek jest w moim przypadku prawie nie możliwe a jak coś powiem to gdzieś mi się język pląta,gadam jakieś bzdety i dochodzą nawet jakieś dziwne ruchy głową albo nie jestem w stanie załapać co do mnie mówią i nie wiem jak się zachować czy odpowiedzieć i pozostaje w stanie takiego zacięcia się jakąś chwile przez co pewnie wyglądam na upośledzonego.Wczoraj przed samym pójściem tam o mało się nie poryczałem i myślałem czy się nie powiesić ale po wypici trzech piw zebrałem się w sobie i poszedłem.Wieczorem wracałem z nimi do domu a właściwie z jednym bo reszta wysiadła chwile po tym jak wsiadła ale z tym jednym to jechałem jakieś dobre pół godziny i myślałem że dostane pie*dolca.I jakoś potem się temat nawinął.Znaczy on nawinął.O zabawach,libacjach itp.I no cóż coś tam opowiedziałem ale przygody które mnie spotkały dobre kilka lat temu a ostatnie parę lat to już całkowita wegetacja.Wstydzę się swojego życia a raczej nie życia.Dzisiaj specjalnie jechałem późniejszym busem i się spóźniłem na zajęcia byle nie jechać z nimi.Już mnie cholera bierze gdy myślę o jutrzejszym dniu.