17 Lis 2016, Czw 18:31, PID: 595135
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Lis 2016, Czw 18:37 przez Sasa123.)
Cześć,
Dawno tutaj nie zaglądałam, gdyż nie było najmniejszej potrzeby, aż niestety do teraz.
Możliwe, że straciłam przez to przyjazn mojego życia - prawdziwą, szczerą, piękną.
Więc do rzeczy - wydaje mi się że, mam poważny problem z wyrażaniem swoich uczuć jak i radzeniem sobie z emocjami. Dodatkowo ufam tylko i wyłącznie sobie, mam wiele podejrzeń co do zachowań najbliższych, zauważam prawie na każdym kroku jakieś intrygi, prawie każdy ma jakiś do mnie problem według mnie, wybucham często gniewem.
Parę razy po alkoholu zdarzyło mi sie "wybuchnąć" i wyładować na mojej przyjaciółce emocje. Oczywiście było bardzo głosno, byłam agresywna, mówiłam straszne słowa na jej temat, zarzekałam sie, że to już koniec naszej przyjazni, że nie chce jej znać. Na drugi dzień, oczywiście przypomniałam sobie co najlepszego zrobiłam, przeprosiłam, ona mi oczywiście wybaczyła bo przecież mnie kocha i jakoś żyłyśmy dalej.
Niestety te sytuacje zaczęły się powtarzać co jakiś czas i już nie tylko po alkoholu.
Od niedawna stworzyła miedzy nami dystans. Nie poświęca mi już tyle uwagi jak dawniej, nie zwierza mi się ze wszystkiego, jest chłodna w stosunku do mnie, straciła do mnie zaufanie. No cóż..nic dziwnego. Ja to zrozumiałam, zgodziłam się na takie traktowanie. Taki stan rzeczy trwa ok. 2 miesięcy. Od tego czasu starałam sie być w porządku wobec niej, nie zaczynać żadnych kłotni, nie wyżywać sie na niej, ani jej za nic nie obwiniać. Myslałam, że sobie dobrze radze, ale tak nie jest.
Ostatnio jej napisałam ważna wiadomość na skajpie, a ona od razu sobie z niego poszła, ja oczywiście zamiast sie zastanowić że może jej tam nie ma bo jeszcze nie zdąrzyła sie nawet odezwać, może to problem z internetem od razu bez wachania obrzuciłam ją błotem, wyklinając, mówiąc, że mam gdzieś tego typu gierki, dystanse, jakieś sprawdzanie mnie i wiele innych przykrych rzeczy.
Kłociłyśmy sie prawie cały dzień. Dopiero na drugi dzień, wieczorem dotarło do mnie, że znowu popełniłam cholerny błąd. Zamiast z nią normalnie porozmawiać, znowu sprawiłam jej straszną przykrość. Nasza relacja stoi pod wielkim znakiem zapytania. Nie wiem co będzie dalej. Postanowiłam, że dla niej, dla naszej przyjaźni coś zacznę robić w tym kierunku by jej więcej nie ranić i by to nie kończyło się na głupim przepraszam, a przede wszystkim by jej nie stracić.
Co mogę zrobić? jak nauczyć się nad sobą panować? Jak pracować krok po kroku nad nagłymi wybuchami emocji? Jak nie widzieć, w jej zachowaniu intryg, jakiś sztuczek? Jak jej zaufać? Już za dużo wytrzymywała moje zachowania. Chcę w końcu jej to wynagrodzić.
Znam ją od 15 roku życia. Mamy teraz 21/23 lata. Nie chcę jej stracić bo jest wspaniałym człowiekiem i moim jedynym najlepszym przyjacielem. Nie chce mieć innego!
Proszę, o jakieś rady.
Dawno tutaj nie zaglądałam, gdyż nie było najmniejszej potrzeby, aż niestety do teraz.
Możliwe, że straciłam przez to przyjazn mojego życia - prawdziwą, szczerą, piękną.
Więc do rzeczy - wydaje mi się że, mam poważny problem z wyrażaniem swoich uczuć jak i radzeniem sobie z emocjami. Dodatkowo ufam tylko i wyłącznie sobie, mam wiele podejrzeń co do zachowań najbliższych, zauważam prawie na każdym kroku jakieś intrygi, prawie każdy ma jakiś do mnie problem według mnie, wybucham często gniewem.
Parę razy po alkoholu zdarzyło mi sie "wybuchnąć" i wyładować na mojej przyjaciółce emocje. Oczywiście było bardzo głosno, byłam agresywna, mówiłam straszne słowa na jej temat, zarzekałam sie, że to już koniec naszej przyjazni, że nie chce jej znać. Na drugi dzień, oczywiście przypomniałam sobie co najlepszego zrobiłam, przeprosiłam, ona mi oczywiście wybaczyła bo przecież mnie kocha i jakoś żyłyśmy dalej.
Niestety te sytuacje zaczęły się powtarzać co jakiś czas i już nie tylko po alkoholu.
Od niedawna stworzyła miedzy nami dystans. Nie poświęca mi już tyle uwagi jak dawniej, nie zwierza mi się ze wszystkiego, jest chłodna w stosunku do mnie, straciła do mnie zaufanie. No cóż..nic dziwnego. Ja to zrozumiałam, zgodziłam się na takie traktowanie. Taki stan rzeczy trwa ok. 2 miesięcy. Od tego czasu starałam sie być w porządku wobec niej, nie zaczynać żadnych kłotni, nie wyżywać sie na niej, ani jej za nic nie obwiniać. Myslałam, że sobie dobrze radze, ale tak nie jest.
Ostatnio jej napisałam ważna wiadomość na skajpie, a ona od razu sobie z niego poszła, ja oczywiście zamiast sie zastanowić że może jej tam nie ma bo jeszcze nie zdąrzyła sie nawet odezwać, może to problem z internetem od razu bez wachania obrzuciłam ją błotem, wyklinając, mówiąc, że mam gdzieś tego typu gierki, dystanse, jakieś sprawdzanie mnie i wiele innych przykrych rzeczy.
Kłociłyśmy sie prawie cały dzień. Dopiero na drugi dzień, wieczorem dotarło do mnie, że znowu popełniłam cholerny błąd. Zamiast z nią normalnie porozmawiać, znowu sprawiłam jej straszną przykrość. Nasza relacja stoi pod wielkim znakiem zapytania. Nie wiem co będzie dalej. Postanowiłam, że dla niej, dla naszej przyjaźni coś zacznę robić w tym kierunku by jej więcej nie ranić i by to nie kończyło się na głupim przepraszam, a przede wszystkim by jej nie stracić.
Co mogę zrobić? jak nauczyć się nad sobą panować? Jak pracować krok po kroku nad nagłymi wybuchami emocji? Jak nie widzieć, w jej zachowaniu intryg, jakiś sztuczek? Jak jej zaufać? Już za dużo wytrzymywała moje zachowania. Chcę w końcu jej to wynagrodzić.
Znam ją od 15 roku życia. Mamy teraz 21/23 lata. Nie chcę jej stracić bo jest wspaniałym człowiekiem i moim jedynym najlepszym przyjacielem. Nie chce mieć innego!
Proszę, o jakieś rady.