10 Lis 2008, Pon 21:57, PID: 88091
Wybrałam się dziś na zakupy, żeby kupić sobie jakiegoś ciucha i w związku z tym moje samopoczucie jest do d***, to już kolejne podejście w tym miesiącu i powrót z pustymi rękoma. Już wolałabym nie mieć kasy, przynajmniej nie miałabym problemu. Do 25 roku życia chodziłam jak obdartus - bezkształtne dżinsy, powyciągane swetry, za duże kurtki, ciężkie buciory, do tego rozczochrane włosy, trudno było odróżnić patrząc na mnie, czy to baba czy chłop. Od kiedy zaczęłam zarabiać, chcę wyglądać, jak człowiek i tu się zaczynają schody przez to, że jestem straszną perfekcjonistką, wszystko muszę mieć w pasujących do mnie kolorach i fasonach i najlepszej jakości, a to co widzę w sklepach, jest dla mnie beznadziejne, same szmaty, żeby kupić głupią bluzkę, tracę na to pół roku, to jest już jakaś obsesja. Za każdym razem, gdy coś przymierzam, mam doła, bo nic mi nie pasuje. Mimo, że przez 10 lat udało mi się jakoś zmienić wizerunek z babochłopa na kobietę i tak ciągle porównuję się w kobietami najlepiej ubranymi i ciągle wydaje mi się, że wyglądam jak Kopciuszek, wchodząc do sklepu, mam bardzo niskie poczucie wartości, niektóre sklepy te najdroższe markowe omijam szerokim łukiem, mam takie myśli, że gdybym tam weszła, zaraz by mnie z nich wywalili, albo... co by było najlepsze, zmierzyli by mnie wzrokiem, za którym ukryte by było pytanie: ,,A ty czego tu chcesz biedaczysko?!"
Czy Wy też macie jakieś obawy przed kupowaniem ubrań, czy tylko ze mną coś nie tak?
Czy Wy też macie jakieś obawy przed kupowaniem ubrań, czy tylko ze mną coś nie tak?