15 Lis 2008, Sob 15:54, PID: 89871
Niby tylko dwa slowa, acz jak treściwe - wszystko jasne
15 Lis 2008, Sob 15:54, PID: 89871
Niby tylko dwa slowa, acz jak treściwe - wszystko jasne
15 Lis 2008, Sob 15:57, PID: 89872
A ja naszczescie nierobie w domu zakupów !!!!Bo niewyobrazam sobie tego hehehe
16 Lis 2008, Nie 21:07, PID: 90395
Zakupoofobii ciąg dalszy.
Od jakiegoś czasu chodząc po centrum handlowym, za każdym razem gdy przekraczałam bramkę sklepu, włączał się alarm, ekspedientki i ochroniarze mówili, że to pewnie wina komórki, od tej pory zostawiałam komórkę w domu a bramki dalej pikały. W końcu nabawiłam się takiego stresu, że przechodząc gdy przechodziłam przez bramki w sklepach, serce waliło mi jak szalone, wreszcie podeszłam do jednej ekspedientki, aby mi powiedziała, o co tu chodzi. Dowiedziałam się, że to wina kodów kreskowych na ubraniach. Weszłam do przymierzalni i oderwałam wszystkie kody kreskowe, jakie miałam na sobie, było ich trzy, od tej pory bramki milczą, ale i tak mam stresa przechodząc przez nie. Napisałam to jako porada dla Was forumowicze, aby odcinać w domu kody kreskowe przed pójściem do galerii handlowej, aby nie pikać w każdym sklepie.
16 Lis 2008, Nie 21:15, PID: 90403
Mnie tez kiedys bramki zaczely pykac,jak wychodzilam ze sklepu,z plyta,ktora dostalam za darmo.
16 Lis 2008, Nie 21:20, PID: 90413
Forum dla fobików służy wszelkimi radami
A ja dzisiaj w końcu kupiłam sobie żakiet w niebiesko-brązowe paski pionowe i jestem zadowolona
17 Lis 2008, Pon 0:36, PID: 90527
Jak siedziałem w Anglii to co piątek łaziłem na zakupy. Jakoś nie bałem się przestrzeni i ludzi jednak z nikim nie gadałem(blokowałem się przy rozmowie). Atmosfera była trochę inna niż w kraju -wszyscy uśmiechnieci kolorowo itp. Lubiłem łazic i wydawac kase najczęściej na ciuchy gadżety i gry a potem jeszcze sobie przekąsi whoppera.
Nie siedziałem w domu bo tam po robocie często wiskacze i sajderki szły. Jak przychodziłem towarzystwo najczęściej już odlatywało nawet mnie nie zaczepiali. W Polsce jeszcze jeszcze nie byłem w sklepie żeby sobie coś kupic. Tutaj czuje jak każdy się na mnie gapi i coś pod nosem mruczy. Jak już muszę iśc to szybko kupuję to co trzeba i wracam.
17 Lis 2008, Pon 1:27, PID: 90557
Ja ostatnio biegałam po sklepach z butami i szukałam czegoś dla siebie. Niestety, nie znalazłam. A fobia mi to utrudniła. W każdym sklepie wytrzymałam max. 5 minut i zlana potem musiałam wyjśc... Ogólnie lubię miec dużo szmatek, ale nienawidzę ich kupowac... W ogóle nie lubię robic zakupów.
17 Lis 2008, Pon 14:52, PID: 90632
Chodzenie na zakupy, bardziej mnie nudzi niz stresuje. Po godzinie chodzenia od sklepu do sklepu, jestem autentycznie zmeczona i chce mi sie spac. Ciezko mi sie na cos zdecydowac. Musze obejsc wiele sklepow i to najlepiej przez kilka dni, zeby wreszcie cos sobie kupic. A zazwyczaj i tak wracam do pierwszej rzeczy ktora mi wpadla w oko. Zakupy ze mna, potrafia byc naprawde meczace.
Nie lubie przymierzac, nie znosze tego! Zazwyczaj podoba mi sie cos na wieszaku, ale jak juz to przymierze, okazuje sie, ze nie jest tak, jak sobie wyobrazalam. Jedyne co lubie kupowac, to buty. Te moge nawet przymierzac nie marudzac.
15 Gru 2008, Pon 21:05, PID: 101498
Zaczne od tego że dzisiaj przebywałem dość długo na kompie(jak zwykle) a obudziłem sie mniejwięcej ok 10.20
Wreszcie stałem na nogi i udaje sie czym prędzej w kierunku WC po czym otwieram drzwi a wtedy ojciec zaczyna pod nosem ziewać na cały głow"aaaaaaaaammm" Wychodze z toalety i zaczyna sie przyjacielski dialog: Father:Toś ty teraz dopiero wstał??? Ja:tak teraz(szepcząc niewyraźnie Fathero której żeś siedział??? Ja:a do 23 Father:Nie wierze ci,napewno??? Ja:tak uczyłem sie angielskiego Father:hehehe(szyderczy uśmiech) Dobra skończyliśmy ten krótki dialog a ja udaje sie do kuchni na śniadanko(już oczywiście gotowe) Następnie znów udaje sie do toalety a ojciec" zaraz pójdziesz ze mną na zakupy bo ja nie bede wiecznie chodził z tymi torbami" Potem powiedziałem mu coś...w stylu...że sie źle czuje A on"koniec dyskusji,idziesz ze mną po zakupy" "A co boisz sie ludzi??" A ja powiedziałem "nie chce żeby mnie widzieli i będą patrzyć na mnie bo nie pracuje Ojciec "Tak tak wszyscy sie będą na ciebie patrzeć,stana w miejscu zachiprnotyzowani i będą sie patrzeć tak jakby nie mieli innych problemów" Miałem już kurtke ubraną i zakryłem troche buzie do nią i zaczęłem sie śmiać o tej hipnozie heheheheh Po drodze zaczął sie mnie pytać czy byłem w niedziele w kościele Ja zaś powiedziałem że tak o 18 a on"o 18?? o 16 była msza!!! to jednak mama mnie oszukała a gadała że byłeś" "teraz to już wszystko wiem" Dobra byliśmy już w biedronce a on zaczął wymachiwac rękami mi pod nosem"widzisz tyle tu ludzi chodzi oni cie nie zjedzą" W sklepie chodziłem dość sztywno,ojciec chodził po całym sklepie a ja jak jakaś gąska balbinka za nim W pewnej chwili"poczekaj tutaj,porozglądaj sie a ja zaraz przyjde" Nie wiedziałem co robić,ludzi wokoło chodziło a ja niewiedziałem jak sie zachować i udawałem że patrze w jakieś tam produkty Całe szczęście że wziąłem ze sobą zaledwie koszulke wraz z kurtką(bez swetra bo pot lał by sie strumieniami) Dobra...wróciliśmy ze sklepu a ojciec zaczął pakować torby zakupu W koło kilku ludzi przed sklepem(znajomych) a ja nie wytrzymałem i szybko powiedziałem"tato,to ja to wezme a ty już idź" A ojciec znów wymachiwał rękami"a po co masz brać jak ja to mogę dać na kierownice od rowera???" Takie głupie hasła gadała a potem przyszła sąsiadka po czym popatrzyła sie w ojca "Nono widze że mama wysłała na zakupy" a ojciec głupi szyderczy uśmiech"hehehe no wysłała trzeba jakoś ze soba współpracować" Ufff już po wszystkich,sklep mam zaliczony po czym udaje sie bezpośrednio do babci Ojciec"po co do babci???ona cie nigdy w życiu nic nauczyła,tam sie niczego nie nauczysz,ona jest zła" A ja"każdemu człowiekowi trzeba wybaczyć" Ojciec sie przymknął i powiedział "to idź do niej" PODSUMOWANIE: Na początku poczułem lekki stres przed wyjściem ale nie był on taki piorunujący W brzuchu nie burczało ale głowa i ciało było mocno zaszytwnione Troche jestem nieco zdołowany faktem że widziałem tam moich znajomych no i w sklepie sie czułem jak oferma czy 5-te koło u wozu gdyż to ojciec prowadził wózek i pakował zakupy To samo z wykładanie towaru przy kasie a inni klienci to widzieli A JAKIE SĄ TEGO PLUSY???W KOŃCU BYŁEM W SKLEPIE Cierpliwych i wyrozumiałych zachęcam do przeczytania
15 Gru 2008, Pon 21:31, PID: 101511
Hahahahaha, najlepszy jest ten motyw:
"A ja powiedziałem "nie chce żeby mnie widzieli i będą patrzyć na mnie bo nie pracuje Ojciec "Tak tak wszyscy sie będą na ciebie patrzeć,stana w miejscu zachiprnotyzowani i będą sie patrzeć tak jakby nie mieli innych problemów" Powinieneś być dumny z ojca, zachował się jak rasowy psychoterapeuta
15 Gru 2008, Pon 23:28, PID: 101564
Jak normalny człowiek na to spojrzy to powie, że wariatkowo. Ech ta fobia, ja już mam z nią coraz mniej problemów. To są wszystko wkręty. Nauczyć się nad nimi panować i nie dołować się to podstawa w wyjściu z fobii.
16 Gru 2008, Wto 2:15, PID: 101599
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 16 Gru 2008, Wto 3:22 przez plooto.)
bo te wkręty [że ludzie się będą śmiać bo nie mam pracy] to jest obrona przed stawieniem czoła sytuacjom społecznym.można wiele rzeczy wymyślić by tylko uniknąć sytuacji która sprawia że czujemy się tak źle,nie ?
16 Gru 2008, Wto 12:15, PID: 101636
Exodus napisał(a):Mnie tylko jedno interesuje - co zrobilibyście gdyby w sytuacji...podbramkowej... przyszło wam kupić gumki Też na allegro ? Wysyłka w ciągu 3 dni. Ok, poczekamy Nie we wszystkich miastach i nie wszędzie są automaty z gumkami.Idziesz najlepiej do jakiegoś sklepu samoobsługowego, tam takie rzeczy w pobliżu kasy zazwyczaj się znajdują. Kupujesz przy okazji wiele innych produktów, aby wiadoma rzecz 'zaginęła w tłumie', po czym wysypujesz zawartość koszyka przed kasjerka, która rutynowym ruchem przeciaga wszystko po czytniku i na prawdę jest wszystko jedno co ty tam kupujesz. Najważniejsze jest zachowanie wyrazu twarzy pt. "jak by nigdy nic" łamane przez "kupowanie takich rzeczy to dla mnie codzienność". lol XD
16 Gru 2008, Wto 13:47, PID: 101659
Ech, nie lubię zakupów.
Kupowanie jedzenia czy rzeczy codziennego użytku, jest dla mnie czymś zwykłym, nie przepadam za przebywaniem w sklepie ale zakupy mogę robić. Ale kupno ubrania... okropność. Parę dni temu byłam z mamą w odzieżowym kupić sobie sweter, mama się rozglądała, zaglądała do koszów z ubraniami, a ja czułam się nie na miejscu, najchętniej bym statad wyszła, Jeszcze co chwila jakaś sprzedawczyni z tym głupim pytaniem, i ochroniarz kilka razy się przeszedł w pobliżu, co całkiem zbiło mnie z tropu A do sklepów, gdzie nie ma nikogo oprócz sprzedawcy to nawet nie wchodzę. Brakuje mi czasami koleżanki, z którą mogłabym odwiedzać sklepy. Wtedy na pewno czułabym się znacznie lepiej. Bardzo lubię natomiast wchodzić do Empików czy księgarni. Z nich to mogłabym nie wychodzić Cytat:Troche jestem nieco zdołowany faktem że widziałem tam moich znajomych no i w sklepie sie czułem jak oferma czy 5-te koło u wozu gdyż to ojciec prowadził wózek i pakował zakupyAle za to pomogłeś ojcu zrobić te zakupy i niosłeś siatki, a to jest najważniejsze. Z tym wykładaniem towaru to faktycznie czasami głupia sprawa, mnie najczęściej mama popędza i uważa, że coś robię nie tak. Najlepiej jeszcze przed kasą sie umówić, że np. ojciec wykłada zakupy, a Ty wrzucasz z powrotem do wózka, żeby potem na boku spokojnie popakować, ewentualnie od razu pakujesz do siatki, jak jest mniej rzeczy. Cytat:Mnie tylko jedno interesuje - co zrobilibyście gdyby w sytuacji...podbramkowej... przyszło wam kupić gumki Też na allegro ? Wysyłka w ciągu 3 dni. Ok, poczekamy Nie we wszystkich miastach i nie wszędzie są automaty z gumkami.Tak jak pisze Kasumi, poszłabym do supermarketu i kupiła tam przy kasie, na ogół są. Tylko kupiłabym chyba coś jeszcze, żeby tak od razu nie podchodzić do kasy z pustym koszykiem Wydaje mi się, że nie miałabym problemu z kupnem w aptece w razie czego, no ale może tak mi się tylko wydaje
16 Gru 2008, Wto 14:51, PID: 101669
Ale za to pomogłeś ojcu zrobić te zakupy i niosłeś siatki, a to jest najważniejsze.
Właśnie że nie pomagałem mu ani troche Nie dość że łaził z wózkiem to jescze wypakowywał na tej windzie jeżdżącej poziomo w kierunku Pani Kasjerki Chodziło mu tylko o to abym wreszcie pierwszy raz udał sie do biedronki,hmmm może krępował go fakt na widok znajomych dlategoteż wolał wszystko wziąść w swoje ręce 8)
16 Gru 2008, Wto 18:33, PID: 101705
Widać nie potrzebował pomocy Ale grunt, że byłeś w tym sklepie
16 Gru 2008, Wto 20:03, PID: 101719
Szkoda,ze moda z lat 20/30 odeszla...
19 Gru 2008, Pią 13:07, PID: 102526
a ja wogole nie wyjde do sklepu... przewaznie wiekszosc załatwiam na allegro.pl
ale wszystkiego sie nie da. Jak wychodze do sklepu na osiedle przez szybe widze juz ze 4 osoby stoja w kolejce to nawet nie wchodze do środka. Nie dopuszczma do siebie nawet mysli ze mogłabym stac w kolejce miedzy ludzmi
08 Sty 2010, Pią 4:40, PID: 192572
blindmessiah napisał(a):Jak siedziałem w Anglii to co piątek łaziłem na zakupy. Jakoś nie bałem się przestrzeni i ludzi jednak z nikim nie gadałem(blokowałem się przy rozmowie). Atmosfera była trochę inna niż w kraju -wszyscy uśmiechnieci kolorowo itp.Dokładnie! Nie wiem czemu tak jest, bo niby obcy kraj, ale tą atmosferę trochę tak się czuje, że ja nawet w obcym kraju czułem się zawsze lepiej niż w Polsce... dochodziło do tego, że kupowałem ciuchy raz w roku, bo tam jak jeździłem, to był taki wielki sklep i nikt nade mną nie stał, nie pytał czy pomóc itp, brałem, przy kasie płaciłem i wszystko Nie mam problemu z zakupami, pod warunkiem, że nie muszę o nic pytać (bo nie zapytam, a np. targowanie się to już w ogóle nie ma mowy, wolę od razu zapłacić i się zmyć ). Chociaż oczywiście raczej nie chodzę do innych sklepów niż samoobsługowe. Najgorszym więc problemem jest dla mnie kupowanie ciuchów, bo tam nawet jak jest samoobsługa, to często przychodzi sprzedawca i zaczyna: "A może pomóc w czymś?" "Czego pan szuka, może pomogę?", co oczywiście jest uprzejmie i wiem, że tak muszą, ale dla mnie w tym momencie jest koniec zakupów, jestem w stanie powiedzieć tylko: "nie, dziękuję", jeszcze moment się porozglądać (żeby nie wyglądać dziwnie, że za szybko się zmywam) i wyjść. Fobia to jedno, ale nie lubię też jak mi się wciska coś, czasem mam np. ochotę tylko przymierzyć spodnie, a jak już sprzedawca zaczyna podawać, dobierać, wymieniać, to czuję się zobligowany do kupna, a tego nie lubię Ze sprzętem jest właściwie tak samo. Jeśli miałbym o coś zapytać, to nie ma mowy, nie kupię. Więc takie rzeczy to tylko przez net - mogę sprzedawcę wypytać mailem o co tylko mam ochotę, a potem kupić albo nie to jest super, niech żyje internet! P.S. - a ten post rewelacja: Kasumi napisał(a):ja tak robiłem nawet z rzeczami mniej krępującymi niż gumkiExodus napisał(a):Mnie tylko jedno interesuje - co zrobilibyście gdyby w sytuacji...podbramkowej... przyszło wam kupić gumki Też na allegro ? Wysyłka w ciągu 3 dni. Ok, poczekamy Nie we wszystkich miastach i nie wszędzie są automaty z gumkami.Idziesz najlepiej do jakiegoś sklepu samoobsługowego, tam takie rzeczy w pobliżu kasy zazwyczaj się znajdują. Kupujesz przy okazji wiele innych produktów, aby wiadoma rzecz 'zaginęła w tłumie', po czym wysypujesz zawartość koszyka przed kasjerka, która rutynowym ruchem przeciaga wszystko po czytniku i na prawdę jest wszystko jedno co ty tam kupujesz. Najważniejsze jest zachowanie wyrazu twarzy pt. "jak by nigdy nic" łamane przez "kupowanie takich rzeczy to dla mnie codzienność". |
|