11 Sty 2017, Śro 15:26, PID: 608009
Sprzedałem zegarek będący komunijnym prezentem od śp. Babci.
To wywołało lawinę negatywnych komentarzy - To pamiątka po Babci.
Zegarek został kupiony przez wujka, za pieniądze Babci.
To nie było tak, że Babcia sama go kupiła, lub poszła ze mną do sklepu i kazała wybrać. W związku z tym nie czuję żeby zegarek był dla mnie pamiątką.
W dodatku jest z lat 80. W Polsce został kupiony w 98 roku, co nie znaczy że był nowością.
Jest malutki - 35mm z grubą kopertą, a sama tarcza malutka. Wygląda jakby był przeznaczony dla kobiet.
Jest automatyczny, jednak automaty z tańszej półki opóźniają się minutę co dobę. Nosząc go zmuszany byłem co ileś dni ustawiać godzinę.
Poza tym odnosiłem wrażenie, że mi przynosi pecha.
I mimo wszystko wyglądał przestarzale.
Nie nosiłem go. Więc po co mi taki zegarek?
Sprzedałem go żeby kupić inny. Z większą tarczą, kwarcowy.
Uważacie, że dobrze zrobiłem?
To wywołało lawinę negatywnych komentarzy - To pamiątka po Babci.
Zegarek został kupiony przez wujka, za pieniądze Babci.
To nie było tak, że Babcia sama go kupiła, lub poszła ze mną do sklepu i kazała wybrać. W związku z tym nie czuję żeby zegarek był dla mnie pamiątką.
W dodatku jest z lat 80. W Polsce został kupiony w 98 roku, co nie znaczy że był nowością.
Jest malutki - 35mm z grubą kopertą, a sama tarcza malutka. Wygląda jakby był przeznaczony dla kobiet.
Jest automatyczny, jednak automaty z tańszej półki opóźniają się minutę co dobę. Nosząc go zmuszany byłem co ileś dni ustawiać godzinę.
Poza tym odnosiłem wrażenie, że mi przynosi pecha.
I mimo wszystko wyglądał przestarzale.
Nie nosiłem go. Więc po co mi taki zegarek?
Sprzedałem go żeby kupić inny. Z większą tarczą, kwarcowy.
Uważacie, że dobrze zrobiłem?