08 Wrz 2007, Sob 4:10, PID: 1851
Może i fakt, że nie trzeba mówić, ale nie wiem, czy dla kogoś kto ma z tym problemy to dobra rada? Jak sobie to będzie tak ciągle tłumaczył, to umrze nie powiedziawszy ani słowa...
...bo zawsze był kompocik...
Ja uważam, że trzeba się pogodzić, oswoić z możliwością, że nie zawsze wszystko wyjdzie najlepiej, że jak się przewrócę to jest to normalne - tak się zdaża, nie oznacza od razu, że jestem fajtłapą. Podejmować próby mówienia, choćby kosztem jakiejś śmieszności. Opanować się, przytrzymać nerwy na wodzy (dużym, oj dużym kosztem) i przyjąć to z podniesioną głową.
Są ludzie, z którymi można gadać cały dzień i następnego dnia znowu, a są ludzie z którymi zdania zamienić nie sposób. Dlatego i mam i nie mam o czym gadać.
...bo zawsze był kompocik...
Ja uważam, że trzeba się pogodzić, oswoić z możliwością, że nie zawsze wszystko wyjdzie najlepiej, że jak się przewrócę to jest to normalne - tak się zdaża, nie oznacza od razu, że jestem fajtłapą. Podejmować próby mówienia, choćby kosztem jakiejś śmieszności. Opanować się, przytrzymać nerwy na wodzy (dużym, oj dużym kosztem) i przyjąć to z podniesioną głową.
Są ludzie, z którymi można gadać cały dzień i następnego dnia znowu, a są ludzie z którymi zdania zamienić nie sposób. Dlatego i mam i nie mam o czym gadać.