11 Kwi 2008, Pią 16:51, PID: 19431
No pewnie, że trzeba mieć predyspozycje do pracy z więźniami, ale na niektórych stanowiskach nie ma (prawie) żadnego z nimi kontaktu. Ja myślę o pracy w sekretariacie albo w ewidencji.
11 Kwi 2008, Pią 16:51, PID: 19431
No pewnie, że trzeba mieć predyspozycje do pracy z więźniami, ale na niektórych stanowiskach nie ma (prawie) żadnego z nimi kontaktu. Ja myślę o pracy w sekretariacie albo w ewidencji.
11 Kwi 2008, Pią 20:32, PID: 19461
Co myślicie o pracy w kinie? Przy obsludze klienta/barku etc. W sumie prosta praca, i jest kontakt z ludzmi, ale malo stresu.
11 Kwi 2008, Pią 22:38, PID: 19479
Jeśli myślisz, że dasz radę to czemu by nie spróbować. Najwyżej zrezygnujesz. Nic ci za to w końcu nie grozi.
20 Kwi 2008, Nie 9:27, PID: 20412
ja bym bardzo chciała uczyć się w kierunku psychiatrii , albo iść na administrację, albo być grafologiem.
20 Kwi 2008, Nie 17:58, PID: 20459
kiedyś myślałam o psychologii (oczywiście jak już zaczęłam inne studia), ale przeczytałam, że jeśli ktoś ma ze sobą problemy to studiowanie psychologii raczej mu nie pomoże...w sumie to chyba prawda, poza tym tam na okrągło ma się kontakt z ludźmi i wątpie czy dałabym radę.
Potem stwierdziłam, że dobra jest praca w bibliotece spokojna, nie trzeba się za wiele wysilać, taka w sam raz dla mnie no i oczywiście mnóstwo książek pod ręką Ostatnio natomiast podoba mi się praca w aptece, ale to odpada bo znowu trzeba by było targać na studia tyle lat. Zanim bym je skończyła to już by mnie nikt do pracy nie przyjął Ale największym moim marzeniem jest praca jako konserwator dzieł sztuki albo archeolog. Pewnie nigdy się nie spełni, ale i tak warto mieć jakieś marzenia
20 Kwi 2008, Nie 21:32, PID: 20508
Ktoś tu pisał o pracy w więzieniu.Bardzo mnie to interesuje.Może ktoś by tu napisał o tych testach .
20 Kwi 2008, Nie 21:47, PID: 20513
Chciałbym być klawiszem w kobiecym pawilonie... Brałbym tedy do izolatki ładniejsze sztuki i uczył ich szacunku do władzy 8)
21 Kwi 2008, Pon 12:42, PID: 20561
Chcial bym byc krolem zycia
21 Kwi 2008, Pon 15:46, PID: 20568
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Kwi 2008, Pon 15:49 przez Niered.)
leśnik
albo Praca w studiu muzycznym nie mam jednak odpowiedniego wykształcenia ani nie staram się zdobyć zwisa mi co będę robił w przyszłości nie mam do niczego zapału ani mocy Albo wygram w toto lotka, albo znajdę sponsorkę 8) , albo będe mieszkał z rodzicami do końca życia, albo zostanę menelem takie opcje są jak na razie. edit. tyle, ze w toto lotka nie gram , sponsorki nawet nie szukam z rodzicami mieszkam i nie piję
21 Kwi 2008, Pon 17:53, PID: 20574
Można zostać menelem i nie pić, ale zasiłek to tak trochę dziwnie i w ogóle wstyd nie przepić, w końcu od tego jest. Możesz przepić wodą mineralną, zawsze jakieś wyjście.
A poza tym, to chyba ciężko znaleźć wolny most dla siebie, a dzielić miejsce pobytu z kilkoma innymi menelami to dla fobika ciężka sprawa. Ja za wszelką cenę nie chcę mieszkać z rodziną do końca życia, boże jak ja nie lubię tego sztucznego cyrku, dosłownie cuchnie toksycznymi relacjami na każdym kroku (mimo że mam dobry kontakt z rodzicielką) i co bym nie zrobił, cała ta toksyczna sytuacja w domu wkurza mnie, tym bardziej, że jeszcze długo nic się nie zmieni, bo raczej na studiach nie znajdę pracy, dzięki której wezmę kredyt, nie mówiąc o kupieniu domu . Prawdę mówiąc to pewnie w ogóle nie znajdę pracy, bo wolę spać i śnić/marzyć o sytuacjach, które i tak nigdy mi się nie przytrafią, o ile się nie zmienię o 540 stopni.
21 Kwi 2008, Pon 18:42, PID: 20589
Cytat:leśnik Hehe Ja naprawdę zostanę leśnikiem. Już niedługo Ale czy leśniczym...?
21 Kwi 2008, Pon 18:52, PID: 20595
Ech... Facet może zostać menelem, a dziewczyna? Wiadomo...
Szczerze mówiąc, to planowałam dobić do osiemnastki (postanowiłam tak w wieku, chyba dwunastu lat), a później dać sobie ze wszystkim spokój. Nie mówię, ze mi sie odmieniło, ale teraz przynajmniej wiem co mi jest, i wiem, ze może kiedyś uda mi się z tego wyjść. Choż tak naprawdę, to sobie tego nie wyobrażam. Pracy nie planuję żadnej, ale los jest dal mnie paskudnie złośliwy,więc na pewno będę miała pecha, i coś mi sie dostanie po znajomości . Powiało pesymizmem, aż mi lepiej .
21 Kwi 2008, Pon 20:15, PID: 20630
Neira, byś się zdziwiła.
Ja mam sąsiadkę, która ciągle jest spita na umór i co chwila dzwoni do nas (tj. do mojego domu) i się wyżala, potem zazwyczaj zaprasza na "imprezę" (hahaha...) zakrapianą whisky i angielskim alkoholem. A TERAZ ZAPYTAJCIE, SKĄD MA ANGIELSKĄ WÓDĘ? Babka PRACUJE - lol! - w Szkocji - jeszcze większy LOL, bo ona nie umie angielskiego... Ni w ząb... W Polsce dodatkowo pobiera zasiłki, bo jest zarejestrowana jako bezrobotna... Dodam, że nie ma matury i ponoć już od wieku nastoletniego jest alkoholiczką, która bije na głowę niejednego menela... Nasuwa mi się do głowy - "głupi ma szczęście" - ale kurde, coś jest nie tak, nawet takie osoby, teoretycznie dno bez przyszłości, mogą się ustawić i jeszcze sobie pić luksusowe alkohole (te są dla alkoholika jak mercedes dla faceta...). A ja nawet pracy się boję, nie mówiąc o wyjeździe do ENG, lol. Co za życie...
21 Kwi 2008, Pon 20:26, PID: 20633
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21 Kwi 2008, Pon 20:27 przez Neira.)
Bo głupi ma szczęście, Mam kilku krewnych, który tak się załatwli, ze prędko wylądowali w drewnianych pudełkach. Jako mała dziewczynka zaliczyłam siedem pogrzebów .
Mój ojciec też nic nie umie, potrafi tylko spawać. Jest alkoholikiem, po angielsku też nic nie powie, a pracuje w Irlandii, i ma się świetnie. Nie wiem czemu, ale nie podoba mi się to. On nawet nie zdaje sobie sprawy z przeszłosci, i udaje, ze nic się nie stało, a teraz zamiast dostać jakąś karę za to co kiedyś wyprawiał, on dostał dobrze płatną pracę, i wszystko mu się fajnie układa. Jak czasem z nim rozmawiam, to mówi mi, ze w wakacje jadę do niego do Irlandii (moja mama też jest za, juz nawet im nie odmawiam, bo to dla mmnie oczywiste, ze nigdzie nie jadę), i tam mogę zacząć pracować dorywczo np. w sklepie, bo tam kasy są automatyczne, i nawet czternastolatki tak sobie dorabiają.
21 Kwi 2008, Pon 20:48, PID: 20636
Neira napisał(a):Jak czasem z nim rozmawiam, to mówi mi, ze w wakacje jadę do niego do Irlandii (moja mama też jest za, juz nawet im nie odmawiam, bo to dla mmnie oczywiste, ze nigdzie nie jadę), i tam mogę zacząć pracować dorywczo np. w sklepie, bo tam kasy są automatyczne, i nawet czternastolatki tak sobie dorabiają.Hehehe, skąd ja to znam, moje ciotki za każdym razem jak przyjdą, ZAWSZE muszą wypomnieć mi, że ja POWINIENEM już pracować i że jestem leniem, itd. Mi to wchodzi jednym uchem i wychodzi drugim, ale najgorsze są ich teksty w stylu: "Dwunastoletni syn znajomych już roznosi ulotki"; "moja bratanica już dawno dorabia sobie w sklepie i chce znaleźć sobie jeszcze jedną pracę"; "Inni w wakacje pracują w Anglii, wszyscy w Twoim wieku pracują"; "Dzieci koleżanki już dawno pracują mimo że mają masę zajęć dodatkowych a Ty nic nie robisz" itd. itp. Kur*a, ja współczuję tym dzieciom, muszą mieć posrane życie. Niedługo przedszkolaki będą zapier*alać przy zmywaku żeby ich rodzice mieli podnietę, opowiadając znajomym jakie to ich dzieci nie są zaradne i w ogóle. Potem rosną psychiczne świry, tyle że w drugą stronę niż my, fobicy. A potem depresja, alkohol i tyle zostaje z ich za+ zaradnej kariery w dzieciństwie. Pomijam już to, że takie teksty nikomu nie pomogą, a już na pewno nie fobikowi, ale to już na tym forum zostało powiedziane setki razy...
24 Kwi 2008, Czw 6:31, PID: 20858
Jako dziecko zawsze marzyłem o takiej pracy (nie wiem,czy taka w ogóle istnieje) - siedzę przed jakimś pulpitem sterowniczym,pełnym gałek,guzików,przycisków,a moim zadaniem jest obserwować i kontrolować jakiś proces.....Hmmm....jak sobie przypominam te marzenia to doprawdy nie mogę skojarzyć o co mi wtedy chodziło....
Później chciałem być księdzem,aktorem,pisarzem.No a wyszło jak wyszło - że jestem właściwie nikim specjalnym,ale nie zawsze tak jest,że człowiek spełnia się w pracy. Obecna praca,z ludźmi,w zespole,ma dla mnie swoje dobre i złe strony.Często marzyłem (i marzę) o pracy,którą mógłbym wykonywać sam,indywidualnie,ale myślę,że trudno taką znaleźć,a w dzisiejszych czasach zwykle by przetrwać trzeba łapać co podleci...
18 Lip 2008, Pią 19:43, PID: 44737
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lut 2011, Sob 0:01 przez Will I Arrive.)
...
18 Lip 2008, Pią 19:58, PID: 44747
za przedszkolaka był dentysta
w technikum poszedłem na ekonomiste, ale jednak to nie to teraz wybrałem geodezje, dużo sie nie narobie, pieniążki jakieś bedą, i nie bede przebywał 8h czasu pracy z ludźmi
18 Lip 2008, Pią 20:11, PID: 44754
Will I Arrive napisał(a):chciałem tylko powiedzieć, że chciałbym pracować tu http://public.web.cern.ch/ W CERN'ie no no Gratuluję ambicji. Będzie tam testowane urządzenie tzw. Wielki Zderzacz Hadronów. Czytałem że podobno ta maszyna ma być zaczątkiem przyszłych podróży w czasie, choć to przesadzone spekulacje moim zdaniem. Artykuł odnośnie tego KLIK
18 Lip 2008, Pią 20:38, PID: 44765
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lut 2011, Sob 0:02 przez Will I Arrive.)
...
18 Lip 2008, Pią 20:39, PID: 44767
post usunięty przez autora
18 Lip 2008, Pią 21:05, PID: 44777
Will I Arrive napisał(a):W prawdzie się nie znam (dopiero co się na studia dostałem), ale też tak sądzę. Btw najważniejszym zadaniem LHC ma być znalezienie (bądź nie) bozonu Higgsa (bo skubany się tak schował, że niczym innym nie idzie go znaleźć ) Gwoli ścisłości bozonów bo wątpie aby naukowcy zadowolili sie jednym. A czy taka "boska" cząsteczka to nie mnie oceniać bo sie nie znam Cytat:może być bez "tzw" bo dokładnie tak to się nazywa: LHC - Large Hadron Collider Obie formy są poprawne. Zarówno z "tzw" jak i bez "tzw" jest dobrze.
18 Lip 2008, Pią 21:36, PID: 44781
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 12 Lut 2011, Sob 0:03 przez Will I Arrive.)
...
|
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Studia: Co byście zrobili na moim miejscu? | |||||
Myśle o pójściu na kurs...ale jaki? | |||||
zawód z fobią | |||||
Jaki zawód? Jak szyć? | |||||
Ile byście chcieli zarabiać? |