19 Sie 2015, Śro 22:56, PID: 463072
Fobiczny777 napisał(a):A ja nie uważam że psychotropy to droga na skróty i donikąd. A na pewno nie w każdym przypadku. Niektórzy mają pewne defekty w mózgu, w neurotransmiterach, w receptorach, na konkretnych szlakach itd. I wtedy nic tu nie pomoże pójście drogą "nie na skróty", bo problem jest czysto biologiczny. Ale mówię: nie zawsze tak jest, ale tak bywa... i wtedy leki są potrzebne.Zgadzam się. Są takie schorzenia, które wymagają systematycznego wspierania się farmakoterapią (jak np. schizofrenia) i tego się nie przeskoczy. Podobnie w przypadku depresji endogennej. Natomiast, jeżeli ktoś przy każdym obniżeniu nastroju leci do lekarza po antydepresanty, to jest to dla mnie trochę niezrozumiałe. I to nie chodzi o to, że ktoś sobie chce ulżyć w danej chwili, ale patrząc na to w dłuższej perspektywie taka osoba przyzwyczaja się, że jak tylko ma jakiś problem, to leki wszystko za nią rozwiążą. Do tego dochodzi jeszcze przyzwyczajenie od substancji czynnej i fakt, że za którymś razem może już nie zadziałać tak jak na początku, lub co gorsza wcale.
Fobiczny777 napisał(a):Niestety nie zawsze udaje się dobrać odpowiedni, który zadziała akurat tam gdzie trzeba, bo wymaga to wielu prób i doszukiwania się mechanizmów leków i chorób.To miałam między innymi na myśli (czas, który upłynie na braniu różnych leków, zanim trafi się, o ile w ogóle, na ten odpowiedni) oraz fakt, że większość psychotropów uzależnia zarówno fizycznie, jak i psychicznie, a dodatkowo powoduje masę skutków ubocznych.
Fobiczny777 napisał(a):Leki wcale nie mają w założeniu trwałą poprawę nawet po odstawieniu. Jeśli jakaś część w mózgu działa źle, to najczęściej nie da jej się trwale naprawić, trzeba brać leki cały czas...Niestety. Smutna prawda, ale nie zaprzeczę.