09 Lip 2017, Nie 11:39, PID: 706507
Nie wiem nawet, czy takie zjawisko zostało jakoś fachowo nazwane. Nie mogę dotykać niektórych powierzchni, materiałów, tekstur, bo przy kontakcie z nimi ogarnia mnie natychmiast jakieś niesprecyzowane uczucie – wstręt, obrzydzenie. Dotyczy to zwłaszcza opuszków palców, ale i w ogóle całej wewnętrznej powierzchni dłoni, języka, a także w mniejszym stopniu stóp. Lubię dotykać gładkich, śliskich powierzchni, np. lakierowanego drewna, plastiku, śliskiego jedwabiu (tj. nie morowego i nie surowego), szkła, ludzkiej skóry, liści i gładkich powierzchni owoców. Za to nie znoszę chusteczek higienicznych, dywanów, nieobrobionego drewna, płóciennych okładek starych książek, zakurzonych powierzchni i przedmiotów. Jest też dużo powierzchni pośrednich, za którymi nie przepadam, ale które nie napawają mnie aż takim wstrętem, np. bawełna, wiskoza, wełna, kaszmir, stary papier. Po dotknięciu takiej nieprzyjemnej powierzchni zwykle zaciskam pięści, szczęki, chce mi się skakać i krzyczeć. Obcinanie czy piłowanie paznokci u rąk to dla mnie największy koszmar, chodzę potem z zaciśniętymi pięściami przez kilka dni. Taki ze mnie oszołom. W życiu spotkałam się pośrednio tylko z jednym podobnym przypadkiem – moja mama miała na studiach koleżankę, która nie znosiła dotykać włochatej skórki brzoskwini, podobno drzewa brzoskwiniowe zawsze obchodziła dookoła, zachowując bezpieczny dystans. Czy ktoś z Was ma podobnie albo wie, jak nazwać podobne zjawisko?