08 Sie 2017, Wto 20:44, PID: 708924
Dzieje się ze mną coś dziwnego, od kilku lat jakaś siła, jakaś energia mnie opanowała...Obecnie mam 23 lata. Do ok.20 roku życia małżeństwo, miłość między kobietą i mężczyzną, romanse, randki, seks były dla mnie przedmiotem pogardy i wywoływały u mnie pogardliwy uśmieszek. Jednak po maturze wszystko się zmieniło...Naszła mnie taka żałość, taka tęsknota....Zapragnęłam bliskości z mężczyzną. Pragnę tego z całego serca. Seks, który do tej pory wywoływał u mnie obrzydzenie, teraz zaczął mnie ciekawić i pociągać. Zaczęłam się zastanawiać, jakby to było zostać sam na sam z mężczyzną. Pragnę skosztować smaku pierwszego pocałunku, przytulić się do ukochanego, wyjść na spacer, trzymać się za ręce. Chciałabym kiedyś poznać smak seksu, wyjść za mąż, zakochać się, doświadczyć, co znaczy miłość do mężczyzny. Kiedy widzę obrączkę na czyjejś ręce, wywołuje to moją zazdrość i wściekłość. Codziennie zadaję sobie pytanie: dlaczego większość ludzi tworzy małżeństwa, związki, uprawia seks, a mnie nie było dane doświadczyć nawet pocałunku. Co gorsza, nie wygląda na to, żebym miała szansę kiedykolwiek zrealizować swoje marzenia. Boję się, że już dla mnie za późno, że umrę, nie doświadczając bliskości z drugim człowiekiem. Z przerażeniem patrzę na starsze kobiety. Boję się, że niedługo będę starsza, niedołężna, nieatrakcyjna i już nigdy nie poznam, co to ślub itd., o seksie nie wspominając. Co wywołało u mnie taką zmianę podejścia o 180 stopni? Czy jest już dla mnie za późno? Czy takie pragnienia są czymś złym? Czy seks jest brudny i zły?