27 Maj 2009, Śro 22:32, PID: 152390
Kłamstwo jest okropne. Praktycznie nigdy nie kłamię. Nienawidzę osób, które kłamią. Dla mnie są po prostu fałszywi
27 Maj 2009, Śro 22:32, PID: 152390
Kłamstwo jest okropne. Praktycznie nigdy nie kłamię. Nienawidzę osób, które kłamią. Dla mnie są po prostu fałszywi
27 Maj 2009, Śro 22:38, PID: 152393
fretka napisał(a):A szkoda, kłamstwo bardzo ułatwiłoby mi życieTylko na krótką metę, na dłuższą utrudnia.
27 Maj 2009, Śro 22:50, PID: 152398
Orange, możesz być pewny: nikt nie lubi być okłamywany.
Kłamstwo jest jednak czymś nieuniknionym. Na przykład jakbyś starał się o pracę i powiedział przyszłemu szefowi, że : jesteś osobą zamkniętą w sobie, nie lubisz przebywać z ludźmi, masz trudności w nawiązywaniu kontaktów, to myślisz, że któryś by Cię zatrudnił??? A dzisiejszy rynek pracy jest krwiożerczy i trzeba sobie jakoś na nim radzić.
27 Maj 2009, Śro 23:17, PID: 152400
Wtedy jest jasne, że mówisz o swoich pozytywnych cechach, a nie negatywnych. A jak się spyta o kontakty z ludźmi, to ja bym powiedział , ze jestem trochę nieśmiały, prędzej czy później by to i tak wyszło na jaw.
27 Maj 2009, Śro 23:21, PID: 152402
Fretka, no tak. Ale nie mówienie czegoś nie jest kłamstwem. Np, w moim przypadku :
W szkole koleżanka kupiła sobie okropną bluzę. Ja nie podchodzę do niej i nie mówię "Masz okropną bluzę". Tak samo w tym przyjęciu o pracę, jednak tu masz trochę racji. Ludzie nie powinni pracowac tam gdzie nie czują się dobrze. Lepiej powiedziec od razu, że mam problemy z tym i z tym... Niż potem się z tym męczyc.
05 Cze 2009, Pią 14:41, PID: 154585
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Cze 2010, Śro 8:26 przez Refleksyjna.)
05 Cze 2009, Pią 16:33, PID: 154622
fretka napisał(a):A szkoda, kłamstwo bardzo ułatwiłoby mi życieNie masz pojęcia jak bardzo się mylisz. Kłamstwo zniszczyło mi kawał życia bardziej niż sama fobia. Kłamstwo to coś co przyniosło mi i moim bliskim wiele zawodów, rozczarowań, smutku i bólu. Często myślę sobie jak wyglądałoby moje życie bez kłamstwa... Może nie miałabym zbyt wielu znajomych gotowych zaakceptować mnie taką jaką jestem, może wiele osób nie zrozumiałoby co czuję w ogóle, ale za to moja rodzina i garstka pozostałych przyjaciół wiedziałaby, że jestem osobą godną zaufania.
08 Cze 2009, Pon 0:39, PID: 155197
Dawno mnie nie było, więc postanowiłem dodać moje 3 grosze. Od kiedy zaczęło się moje dorosłe życie zaczęło się także ściemnianie ... Dlaczego nie idę na imprezę, z kim się spotykam, albo dlaczego nie mam dziewczyny. Znajomi nawet kupują ten mój wizerunek i nie podejrzewają, że mogę mieć jakiś problem. Rodzina wie, że jestem sam, ale tutaj grzecznie informuję, że robię karierę i nie mam czasu ...
Czuję się trochę winny jak czytam posty niektórych osób ... czy ja w ogóle mam prawo narzekać, mam studia, dobrą pracę i w zasadzie gdyby nie problemy w kontaktach z innymi moje życie byłoby w 100% kompletne. A tak jego połowa to kłamstwo zbudowane w celu dopasowania się do istniejącego modelu społecznego ... ale kto by mnie potraktował poważnie w pracy gdybym powiedział, że mam 28 lat, a nigdy nie miałem nawet dziewczyny ?
19 Cze 2009, Pią 12:27, PID: 157960
Czasami tak mam, że w zupełnie normalnej, codziennej sytuacji wolę skłamać, niż powiedzieć prawdę. Nie wiem czy to dla świętego spokoju czy może tak dalece nie akceptuję samego siebie, że wole zmyślać ...
03 Sie 2009, Pon 3:39, PID: 167340
Każdy kłamie to jedna z natur człowieka , tylko że jedni mniej inni więcej nie którzy są w tym wręcz mistrzami(ale to tez juz zakrawa na chorobę ) , ale sztuka polega na tym żeby się nie dać na tym kłamstwie przyłapać , ale to bardzo trudna sztuka bo jak wiemy " kłamstwo ma krótkie nogi "
I właśnie zdarza mi się kłamać (ściemniać )by ukryć jakieś drobne wpadki ale staram sie tego unikać bo gdy prawda wyjdzie na jaw to skutki są gorsze , w sensie jak się wtedy czuje dodatkowo muszę sie wstydzić nie tylko tego co ukrywała ale i kłamstwa , tłumaczyć sie itp. No i właśnie bo ja nie potrafię kłamać często już przy samej próbie bywam przyłapana ,lub nieco później jakoś wszystko samo na jaw wychodzi, czasem przypadkiem ( oliwa sprawiedliwa na wieszk wypływa ) i właśnie mam świadomość że wszystko prędzej czy później wyjdzie na jaw więc jaki jest sens , by się bardziej pogrążać , tym bardziej że kłamstwo rodzi kłamstwo a ja przy lekkim nacisku już sie sypie , nie potrafię kłamać w "żywe oczy" choć małe kłamstwa w błahych sprawach które szybko pójdą w nie pamięć nie muszą ujżec światła dziennego nie mówiąc już że kłamstwo po porostu jest złe , ale czasem robimy to w samo obronie instynktownie , odruchowo , nie myśląc o skutkach o tym co będzie później
17 Lut 2010, Śro 20:48, PID: 196362
Witam.
Chciałem poznać wasze opinie/doświadczenia w kwestii kłamania . Jak często zdarza wam się kłamać, jak długo potraficie okłamywać innych ? Czy wasza fobia ma wpływ na okłamywanie innych ? Czy macie poczucie winy/ wyrzuty sumienia ? Osobiście nie lubię kłamać, niestety często to robię zdecydowanie za często i jest to poniekąd związane z moją fobią . Najczęściej okłamuję rodziców i kłamstwa te dotyczą pracy ... której nie mam a której aktualnie poszukuję. Moja matka jest osobą jednocześnie nadopiekuńczą , despotyczną , skrajnie podejrzliwą i "niestabilną emocjonalnie" (częste kłótnie o byle co , agresja itd) . Można powiedzieć że wszystkich "bierze na krzyki" i niestety myślę że to jej w dużej mierze "zawdzięczam" swoją fobię. Do rzeczy ... znajduje ogłoszenie dot. pracy jaka mi nie odpowiada (stoiska handlowe czy np. sklepy z ciuchami - gdzie czuje się skrajnie niekomfortowo ) i "nakłania mnie" żebym złożył podanie czy poszedł na rozmowę. Jeśli nie chcę to zmusza mnie do tego krzykami wyzwiskami i straszeniem ... więc niestety scenariusz wygląda tak : żeby uniknąć krzyków, kłótni itp mówię że złożę tu czy tam podanie . Jeśli składam przez internet to oczywiście muszę to zrobić przy niej ! Po jakimś czasie odzywa się telefon ... nie mam swojej komórki i często jest tak że dzwoni ktoś na domowy odbiera ktoś inny niż ja i w moim imieniu umawia się na rozmowę . Wtedy najczęściej zaczyna się kłamanie, zmyślanie itd ... . Mówię że byłem na rozmowie lub ze złożyłem gdzieś tam podanie (gdzie nie chciałem składać) , potem nierzadko okazuje się że "znajoma znajomego" mojej matki gdzieś tam pracuje/też miała składać tam podanie i nieraz robi się nieprzyjemnie ... . Lawiruję wtedy złożonymi kłamstwami i staram się być w tym konsekwentny . Nienawidzę kłamać niestety nieraz trudno mi postępować inaczej . Jak to wygląda u was z kłamaniem?
17 Lut 2010, Śro 21:13, PID: 196364
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Lut 2010, Śro 22:01 przez Matatjahu.)
Kłamię zazwyczaj gdy nie chcę gdzieś iść albo czegoś robić. Już tyle lat to robię, że mogę się nazwać profesjonalistą Jeszcze nigdy nikt nie domyslił się, że kłamię, chyba spaliłbym się ze wstydu gdyby do tego doszło.
18 Lut 2010, Czw 13:43, PID: 196406
Ja kłamię jeśli mam taką potrzebę. Okłamuję nawet matkę i nie ma szans by poznała czy mówię prawdę czy nie. Ale w wśród obcych zawsze mam dylemat czy mówić prawdę czy nie.
Np. na rozmowie kwalifikacyjnej. Jak powiem prawdę, to jestem przegrany na wejściu, a nie wiem jaką historię wymyślić by była przekonująca.
18 Lut 2010, Czw 23:04, PID: 196464
...
19 Lut 2010, Pią 2:23, PID: 196480
W sumie staram się nie kłamać, nie lubię. Ale czasem to robię - to takie niewinne kłamstewka bym powiedział, typu właśnie: "nie mogę, bo jestem zajęty" itp. takie mnie się tyczące.
09 Mar 2010, Wto 3:19, PID: 198349
Kłamstwo weszło mi niestety w nawyk. Nie kłamię nigdy po to, żeby coś bezpośrednio zyskać, ani żeby komuś zaszkodzić. Moje kłamstewka to taki raczej odruch obronny. Czasami nałżę żeby nie wyszły na jaw moje słabości. Naściemniam żeby uzyskać akceptację. Coś nazmyślam żeby uniknąć jakiejś sytuacji. Ukrywam w ten sposób swoje problemy. Staram się na siłę zachować pozory normalności.
Taką skorupę buduję dookoła siebie.
10 Mar 2010, Śro 20:53, PID: 198541
Staram się nie kłamać, bo to do niczego nie prowadzi. I tego samemgo oczekuję od innych ludzi, niestety społeczeństwo jest jakie jest, więc działa to tylko w jednym kierunku ;-).
|
|