26 Gru 2017, Wto 21:32, PID: 722432
(26 Gru 2017, Wto 20:30)Kra_Kra napisał(a): Nie myślę o całościowym gnojeniu samej siebie xD - tylko co najwyżej deprecjonowanie tych konkretnych myśli.Jasne, to zmienia postać rzeczy. Dla mnie po prostu słowo "żałosne" nawet w odniesieniu do własnych myśli już jest piętnujące - bo skoro mój mózg generuje takie myśli, to coś ze mną musi być nie tak, na poziomie przekonań, postrzegania świata itd. W każdym razie próbuję sam pracować nad dystansowaniem się do własnych negatywnych myśli
(26 Gru 2017, Wto 17:50)asleep napisał(a): Dopiero uświadomienie sobie, że to, co robię jest "żałosne" i myślenie o tym, że mogę swoim zachowaniem się upokorzyć (np. gdy dana osoba widzi, że zachowuje się przy niej inaczej niż przy innych i może domyślić się, że to przez to, że mi się podoba) jest w stanie sprowadzić mnie na ziemię. Niby to, że ktoś mi się podoba nie powinno być dla mnie powodem do wstydu, jednak to uczucie jest chyba wpisane w moją egzystencję.Rozumiem - wewnętrzny, wszechogarniający wstyd jest też moim głównym problemem. Piszesz, że boisz się upokorzenia, bo ktoś może się domyślić, że Ci się podoba. Mam podobnie - stan zauroczenia kojarzy mi się przede wszystkim z lękiem. U mnie "motylki w brzuchu" z powodu zauroczenia to raczej lęk a nie fizjologiczna reakcja na zakochanie... W każdym razie chciałem napisać, że tak jakby zwalczasz jedną niechcianą emocję inną bardzo negatywną emocją. Myślę, że możesz pomyśleć nad przyczynami tego, że takie szybkie zauroczenie się pojawia - wtedy łatwiej będzie to zracjonalizować i próbować pokonywać bez wywoływania u siebie emocji, która ma zniszczyć poprzednią. Przed moim postem jest trochę ciekawych pomysłów na przyczyny takich myśli i emocji - można by sobie je przypominać w takich chwilach, żeby trochę bardziej na chłodno podchodzić do sprawy. Kto wie - może jak na początku uda Ci się stonować emocje, to na dłuższą metę coś się rozwinie w normalnym toku?
PS. Wiem, że to trudne, takie tam robię dywagacje