10 Mar 2018, Sob 16:49, PID: 735079
Hejka Wam
Prywatna terapie skonczylam [PB], niespecjalnie mi pomogła,może troche zmobilizowała do działania...Chodzi o to,że zwyczajnie boje sie ludzi,unikam ich..Chciałam sobie isc po perfumy do pewnego sklepu,ale tam pracuje sasiadka i unikam tej drogerii bo bede odczuwać dyskomfort, bede spięta, nie bede umiec sie zachować,bede sie stresowac,a jak sasiadka to i jakos zagadac trzeba ;{ ..Raz jakis facet dziwnie sie na mnie popatrzył to zaczełam przezywac pół dnia, ''pewnie mu sie nie spodobałam'', ''pomyslał,że brzydka i dziwna jestem'' bla bla..
Umówiłam sie z pewnym facetem przez pewna aplikacje [ale wczesniej zapaliłam sobie jointa i wypiłam jakieś mocne piwo] bez wspomagaczy,bym sie chyba nie odważyła a jak już to mega bym się denerwowała,bardziej peszyła,a jak sie czymś wspomoge to az tak nie przezywam i można powiedzieć,że czuje się nieco luźniej [eh jakie to przykre ]...
No i ten facet zaproponował drugie spotkanie a ja sie wymiguje bo boje sie,że jak blizej mnie pozna,to zobaczy,że jednak nie jestem taka fajna,i zniechceci sie, mną ,przestanę podobać...,zobaczy,ze nudna jestem i za bardzo przewrazliwiona,ze zbyt strachliwa,nie warta jego... Przed drugim spotkaniem bardziej sie stresuje,bo przeżywam ,analizuje i chciałabym się zaprezentować od najlepszej strony a czasem kończy się to róznie.. Zawsze spotkania z facetami konczyły sie po drugim spotkaniu,dlatego jestem niemalże pewna,że i tym razem tak bedzie..że juz nie bedzie tyle pisał i nalegał na kolejne spotkanie...Ciągle przeżywam i skupiam sie na swoim wyglądzie,zamiast skupiać sie na zaletach to skupiam sie na wadach,ze jak nie bede ''idealna'' to nie mam szans by zatrzymać faceta na dłuzej...że jak patrze facetowi w oczy to dostrzeże moje wady,dlatego unikam kontaktu wzrokowego i uciekam wzrokiem,[boję się,że pomyśli,że jestem brzydka,że zobaczę w jego oczach niechęć,grymas].Jak wiadomo faceci to wzrokowcy...
Ajak facet nie oddzywa sie po spotkaniu to analizuje i myśle,że pewnie mu sie nie spodobałam...Do tego jak w tytule,denerwuje sie przy ludziach,mało mówie,stresuje,mam zaniki pamieci,jestem taka zamyślona i bez zycia,..Nie wiem czy powinnam iść po jakieś leki? bo to lęki społeczne nie są normalne...mam dość
Co robić?
Prywatna terapie skonczylam [PB], niespecjalnie mi pomogła,może troche zmobilizowała do działania...Chodzi o to,że zwyczajnie boje sie ludzi,unikam ich..Chciałam sobie isc po perfumy do pewnego sklepu,ale tam pracuje sasiadka i unikam tej drogerii bo bede odczuwać dyskomfort, bede spięta, nie bede umiec sie zachować,bede sie stresowac,a jak sasiadka to i jakos zagadac trzeba ;{ ..Raz jakis facet dziwnie sie na mnie popatrzył to zaczełam przezywac pół dnia, ''pewnie mu sie nie spodobałam'', ''pomyslał,że brzydka i dziwna jestem'' bla bla..
Umówiłam sie z pewnym facetem przez pewna aplikacje [ale wczesniej zapaliłam sobie jointa i wypiłam jakieś mocne piwo] bez wspomagaczy,bym sie chyba nie odważyła a jak już to mega bym się denerwowała,bardziej peszyła,a jak sie czymś wspomoge to az tak nie przezywam i można powiedzieć,że czuje się nieco luźniej [eh jakie to przykre ]...
No i ten facet zaproponował drugie spotkanie a ja sie wymiguje bo boje sie,że jak blizej mnie pozna,to zobaczy,że jednak nie jestem taka fajna,i zniechceci sie, mną ,przestanę podobać...,zobaczy,ze nudna jestem i za bardzo przewrazliwiona,ze zbyt strachliwa,nie warta jego... Przed drugim spotkaniem bardziej sie stresuje,bo przeżywam ,analizuje i chciałabym się zaprezentować od najlepszej strony a czasem kończy się to róznie.. Zawsze spotkania z facetami konczyły sie po drugim spotkaniu,dlatego jestem niemalże pewna,że i tym razem tak bedzie..że juz nie bedzie tyle pisał i nalegał na kolejne spotkanie...Ciągle przeżywam i skupiam sie na swoim wyglądzie,zamiast skupiać sie na zaletach to skupiam sie na wadach,ze jak nie bede ''idealna'' to nie mam szans by zatrzymać faceta na dłuzej...że jak patrze facetowi w oczy to dostrzeże moje wady,dlatego unikam kontaktu wzrokowego i uciekam wzrokiem,[boję się,że pomyśli,że jestem brzydka,że zobaczę w jego oczach niechęć,grymas].Jak wiadomo faceci to wzrokowcy...
Ajak facet nie oddzywa sie po spotkaniu to analizuje i myśle,że pewnie mu sie nie spodobałam...Do tego jak w tytule,denerwuje sie przy ludziach,mało mówie,stresuje,mam zaniki pamieci,jestem taka zamyślona i bez zycia,..Nie wiem czy powinnam iść po jakieś leki? bo to lęki społeczne nie są normalne...mam dość
Co robić?