09 Kwi 2018, Pon 16:40, PID: 740745
Mam koleżankę, która tak jak ja ma fobię. Czasem jej nie rozumiem, bo jej lęki dotyczą chyba innych sytuacji i dziwi mnie, że pomimo pracy w obsłudze klienta ma ona problem z np. zapisaniem się do lekarza czy kupnem kawy w kawiarni. Bardzo często prosiła, żebym za nią coś zrobiła i pomagałam jej, dzwoniłam za nią do lekarza itp. Ostatnio jednak zaczyna mnie to denerwować, czuję się trochę wykorzystywana.
Zawsze zanim się zgodzę pytam ją dlaczego sama czegoś nie zrobi, próbuję dawać jej różne rady i motywować żeby sama dbała o swoje interesy. Z jednej strony pamiętam jak to jest bać się zrobić jakiejś najprostszej czynności, ale już trudno mi odróżnić czy w jej wypadku jest to lęk czy przyzwyczajenie, lenistwo.
Najgorzej jak gdzieś z nią jestem niby żeby tylko jej potowarzyszyć podczas gdy ona coś tam będzie załatwiać a w końcu obraca sytuację tak, że to ja za nią mówię. Na pewno dużo winy jest w moim braku asertywności, często wychodzi tak, że zgadzam się coś za nią zrobić żeby już dała mi spokój. Chyba boję się jej reakcji na moją odmowę. Nie wiem jak to rozwiązać...
Zawsze zanim się zgodzę pytam ją dlaczego sama czegoś nie zrobi, próbuję dawać jej różne rady i motywować żeby sama dbała o swoje interesy. Z jednej strony pamiętam jak to jest bać się zrobić jakiejś najprostszej czynności, ale już trudno mi odróżnić czy w jej wypadku jest to lęk czy przyzwyczajenie, lenistwo.
Najgorzej jak gdzieś z nią jestem niby żeby tylko jej potowarzyszyć podczas gdy ona coś tam będzie załatwiać a w końcu obraca sytuację tak, że to ja za nią mówię. Na pewno dużo winy jest w moim braku asertywności, często wychodzi tak, że zgadzam się coś za nią zrobić żeby już dała mi spokój. Chyba boję się jej reakcji na moją odmowę. Nie wiem jak to rozwiązać...