23 Maj 2018, Śro 12:41, PID: 747361
Jestem samotnikiem i żadne terapie tego nie zmieniły, mogłabym mieszkać w lesie i byłoby dobrze.
23 Maj 2018, Śro 12:41, PID: 747361
Jestem samotnikiem i żadne terapie tego nie zmieniły, mogłabym mieszkać w lesie i byłoby dobrze.
23 Maj 2018, Śro 13:00, PID: 747365
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23 Maj 2018, Śro 13:00 przez Acj.)
Mnie by kleszcze wykończyły. :P Nienawidzę dziadow.
Nie wiem jak to ludzie robią, że ciągle się z kimś spotykają, umawiają. Ja mam tyle energii w sobie, co stary dziadek. Do wszystkiego podchodzę sceptycznie i dlatego tak mało robię w życiu. Do wszystkiego muszę się przygotować, a do czego w stanie nie jestem, budzi straszny moj niepokoj. Jakoś nie przepadam jak coś mnie zaskakuje, bo nigdy nie nauczyłem się reagować na niespodziewane sytuacje. Z wiekiem niestety trudniej o znajomych, jeśli się nie jest już w jakiejś grupce. Mnie lata znajomy wyciągał z domu i lata oponowałem. Teraz trochę żałuję, że więcej z nim nie wychodziłem, ale coż. Było, minęło. ;p Ogołem niby wygodnie w samotności, ale jednak czegoś strasznie brakuje.
23 Maj 2018, Śro 18:26, PID: 747404
Ja też jestem samotnikiem- dziwakiem i mam świadomość że nic tego nie zmieni chociaż szkoda bardzo.
23 Maj 2018, Śro 20:49, PID: 747425
Cytat:mogłabym mieszkać w lesie i byłoby dobrze Też tak czasem myślę, ale znów są dni gdzie tak cholernie brakuje kogokolwiek, że nawet znikomy kontakt jest potrzebny, bo niestety samotność wyżre dusze. W dodatku zamiast zaniku tęsknoty do ludzi po latach tkwienia na takiej pustyni społecznych relacji, poczucie braku zrozumienia tylko się pogłębia, ale mimo to nadzieja nadal każe szukać. Wyprowadzka do lasu nic mi nie da, jak nie nawiążę jakiegoś kontaktu, niczego nie zagłuszy taka ucieczka. A niestety nawiązywanie nici porozumienia między mną a innymi ludźmi to jak praca w jednoosobowym zespole SETI, jak wyczekiwanie na kontakt od obcej cywilizacji kosmicznej. Nadstawiam uszu, wypatruję, badam, sprawdzam, analizuje, wysyłam czasem sygnał, że jestem, ale nic, cisza. Niestety ten obcy to być może ja, i może to ja powinnam odpowiadać na sygnał, ale wolę się ukrywać, a może po prostu boję się nie zrozumienia przez tamtych. Jestem cholernym obcym wśród milionów ludzi.
29 Maj 2018, Wto 21:08, PID: 748128
(23 Maj 2018, Śro 12:41)nika32 napisał(a): Jestem samotnikiem i żadne terapie tego nie zmieniły, mogłabym mieszkać w lesie i byłoby dobrze.Jestem taki sam. Nie odczuwam potrzeby wchodzenia w bliższe relacje z innymi ludźmi. Nie są mi one do szczęścia potrzebni. Wynika to też z małomówności i słabo rozwiniętych umiejętności interpersonalnych
30 Maj 2018, Śro 5:36, PID: 748169
Fajnie macie, że nie potrzebujecie innych ludzi do szczęścia
30 Maj 2018, Śro 12:36, PID: 748204
31 Maj 2018, Czw 20:15, PID: 748396
też mam w sobie coś z samotnika, niemniej wiem że 1 to najsamotniejsza liczba we wszechświecie no i czasem to boli...
ze mną to jest tak, że na ogół dobrze się czuję w swoim towarzystwie, ale nie lubię już izolacji, dla mnie to dwie różne rzeczy, w pierwszym przypadku wiem że mam kogoś przy boku, gdzieś blisko, tylko po prostu to nieodpowiednia chwila żeby rozmawiać itp., izolacja to już większy problem, znam to uczucie i to naprawdę nic dobrego, powoduje ona spustoszenia w psychice które później trzeba mocno naprawiać, bo człowiek przez to odwyka już nie tyle od towarzystwa, co po prostu od jakichkolwiek relacji, nawet czysto formalnych, co zniekształca zachowanie na takie zdziczałe i w ogóle są same problemy później... mam świadomość że żyć całkiem samemu jest potwornie trudno, nadal jesteśmy jednak ludźmi i to łączy nas z innymi właśnie, że nasze mózgi są w pewien sposób odgórnie zaprogramowane, zużywają dużo swojego powera rzekłbym na komunikację, współżycie z innymi, krótko mówiąc na życie w społeczeństwie, lat ewolucji nie da się oszukać prostymi sztuczkami toteż każdy z nas forumowiczów niekiedy wyje do księżyca w pełni...
15 Cze 2018, Pią 22:34, PID: 750630
Większość czasu spędzam samotnie, jest mi z tym dobrze, ale ludzie to istoty społeczne, i niestety czasami odczuwam potrzebę kontaktu z innymi. Szkoda że tak trudno jest u mnie zaspokoić tę potrzebę.
23 Lip 2018, Pon 21:36, PID: 756269
Zgłasza się kolejny samotnik. Nie widzę motywacji w pisaniu do ludzi o spotkanie bo w głowie nie mam kompletnie pomysłu co miałbym z danym człowiekiem robić. Jak już jakiś się pojawi to stwierdzam, że to jest głupie i bez sensu. Zazwyczaj daję się drugiej stronie namówić na wyjście i potem tego żałuję. Zadręczam się analizowaniem życia towarzyskiego innych i porównywania do własnego, gdzie szczytowym jego momentem jest wyjście do kumpla na działkę (co dla innych jest jedną z wielu możliwości).
09 Cze 2019, Nie 6:34, PID: 795100
Cześć. Ciężko się przyznać, ale sam sobie jestem winny tego, że jestem samotny. Zapracowałem sobie na to w latach szkolnych, kiedy to odmawiałem wychodzenia na dwór. Myślę, że wtedy bałem się wszystkiego, co może mi się przytrafić w gronie innych dzieciaków. Tak już zostało. Powiedziałbym, że to przyzwyczajenie.
09 Cze 2019, Nie 18:57, PID: 795154
Czasem się zastanawiam czy gdybym nie odczuwał lęków społecznych i miał wysokie poczucie wartości to czy lgnął bym do ludzi, bo często wydaje mi się że nie. Fobia przeszkadza mi najbardziej w codziennym życiu, sam ze sobą czuję się w miarę dobrze, oczywiście jestem samotny i źle mi z tym, ale tego kontaktu z innymi potrzebuję dużo mniej niż przeciętny człowiek, takie mam wrażenie. A może gdy fobia dobija na każdym to kroku nie myśli się o samotności tylko ona jest wtedy zbawienna, ciekawi mnie jak by to wyglądało gdybym pozbył się lęków.
|
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
Czy jestem jedynym takim dziwadłem w Polsce? Osobowość unikająca | |||||
Czy jestem przypadkiem beznadziejnym? |