31 Maj 2018, Czw 21:52, PID: 748415
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 31 Maj 2018, Czw 21:53 przez Serena66.)
Zastanawiam się jak się otworzyć na ludzi.
Niestety brakuje mi tych pozytywów żebym wiedziała jak to zrobić.
Pisałam z koleżanką z byłej pracy. I mi pisała o otwarciu się na ludzi i o wierze w siebie. Bardzo się zdziwiłam że ktoś w ogóle się pytał co u mnie.
Tylko, że nie potrafię. Wiele razy mnie zwalniano, nie przedłużano mi umów. Mam niską samoocenę. Nie miałam nigdy przyjaciół, znajomych, nikogo. Co prawda bardziej zaczęłam dbać o higienę osobistą przez to, że zauroczyłam się w kierowniku i tego bym nie przeżyła jakby ów obiekt moich uczuć na mnie wrzeszczał.
Zazdroszczę chłopakom z pracy, że chodzą razem na piwo. Ja się czuje dobrze w męskim towarzystwie. Jestem miła i kulturalna dla wszystkich ale żyję w poczuciu, że nie jestem lubiana. Wszystko się u mnie kręci wokół motoryzacji. Jak jest okazja to sobie pojadę na imprezę (jak w przypadku Poznania czy Ostródy). Nie mam samochodu.
Koleżance z którą robię to zazdroszczę, że do niej to zagadują. U mnie to potrzeba czasu bym od tak zaczynała z kimkolwiek gadać.
W podstawówce byłam chłopczycą. Z chłopakami i rozmowy i zabawy wszystko miałam. W gimnazjum się posypałam psychicznie bo mi dokuczano a poza tym brak wsparcia w domu. Co potem przeciągnęło się do teraz.
Wiem, że auto to bezdenna skarbonka i tak dalej (i z czegoś trzeba je utrzymać ja to rozumiem) ale jak słyszę o tym, że ktoś se auto kupił i że ma bratnią duszę (czy też to że pracuje długi czas w firmie) to im zazdroszczę. Ja mam tylko zauroczenie do kierownika z którym się ukrywam bo mi jest po prostu wstyd że takie coś odczuwam.
Niestety brakuje mi tych pozytywów żebym wiedziała jak to zrobić.
Pisałam z koleżanką z byłej pracy. I mi pisała o otwarciu się na ludzi i o wierze w siebie. Bardzo się zdziwiłam że ktoś w ogóle się pytał co u mnie.
Tylko, że nie potrafię. Wiele razy mnie zwalniano, nie przedłużano mi umów. Mam niską samoocenę. Nie miałam nigdy przyjaciół, znajomych, nikogo. Co prawda bardziej zaczęłam dbać o higienę osobistą przez to, że zauroczyłam się w kierowniku i tego bym nie przeżyła jakby ów obiekt moich uczuć na mnie wrzeszczał.
Zazdroszczę chłopakom z pracy, że chodzą razem na piwo. Ja się czuje dobrze w męskim towarzystwie. Jestem miła i kulturalna dla wszystkich ale żyję w poczuciu, że nie jestem lubiana. Wszystko się u mnie kręci wokół motoryzacji. Jak jest okazja to sobie pojadę na imprezę (jak w przypadku Poznania czy Ostródy). Nie mam samochodu.
Koleżance z którą robię to zazdroszczę, że do niej to zagadują. U mnie to potrzeba czasu bym od tak zaczynała z kimkolwiek gadać.
W podstawówce byłam chłopczycą. Z chłopakami i rozmowy i zabawy wszystko miałam. W gimnazjum się posypałam psychicznie bo mi dokuczano a poza tym brak wsparcia w domu. Co potem przeciągnęło się do teraz.
Wiem, że auto to bezdenna skarbonka i tak dalej (i z czegoś trzeba je utrzymać ja to rozumiem) ale jak słyszę o tym, że ktoś se auto kupił i że ma bratnią duszę (czy też to że pracuje długi czas w firmie) to im zazdroszczę. Ja mam tylko zauroczenie do kierownika z którym się ukrywam bo mi jest po prostu wstyd że takie coś odczuwam.