W nocy fajnie się siedzi na recepcji W dzień mniej fajnie. Musisz być ogarnięta, ludzie będą mieć różne dziwne prośby, uwagi. Nie oszukujmy się, to nie jest praca stworzona dla ludzi z fobią, ale idzie się przyzwyczaić Z czasem powinien wejść ci taki schemat i większość czynności, rozmów będzie automatyczne.
Ja miałam staż na gminie, ludzie przychodzili i często musiałam im udzielać różnych informacji. Praca w obsłudze jest bardzo stresująca takich ludzi jak my. Za każdym razem głos mi się załamywał, czułam się czerwona jak burak, czasem nie umiałam się ładnie wysłowić, pot mi spływał po plecach... Ale generalnie powtarza się te same kwestie, więc można to wyćwiczyć. Ważne, żeby się dużo uśmiechać. Jeśli nie masz pracy, to warto spróbować. Najwyżej zrezygnujesz. :-)
W sumie wszędzie potrzebny jest kontakt z ludźmi w pracy, ja ciągle szukam czegoś dla siebie i chyba dochodzę do wniosku, że będę musiał póki co iść tam gdzie mnie przyjmą.
Ciężko opanować stres związany z obsługą klienta, ale takie jest życie. W domu się nie wysiedzi...
ja bym dał sobie spokój. Jako fobik już ma się problemy z poczuciem własnej wartości, samooceną, a taka praca tylko ją dobije. Uśmiechasz się jak głupek, bo musisz, ludzie mają ciebie za sługę i bądź tam na każde zawołanie. Praca zmianowa, po nocach, masakra dla organizmu.