Z wiekiem i doświadczeniem coraz bardziej doceniam ten lek. Ma wyciszać i to robi. Nie nadaje się oczywiście do stosowania wtedy, gdy trzeba być aktywnym, ale wieczorem czy w samotne długie dni jak najbardziej. Potencjał uzależniający jest znikomy. Pewna tolerancja może być nawet korzystna, bo wtedy efekt nie jest taki bardzo zamulający.
Dodatkowe plusy to działanie przeciwalergiczne, przeciwświądowe, przeciwwymiotne.
Minus to wydłużanie odstępu QT w elektrokardiogramie. Z tego względu nie powinno się raczej przekraczać 100 mg na dobę.
Miałam okres, gdy hydroxyzyna była moim wielkim wybawieniem (na co wskazuje również mój nick tutaj). Jest dobrym uspokajaczem, ale dużym minusem było to, że nie działała za każdym razem. Czasem wystarczyła mi mała dawka i następnego dnia nie wiedziałam jak się podpisać na kolokwium, bo taka byłam zamulona. Innym razem, chciałam się nią naćpać i wreszcie uspokoić, a bywało tak że nie odczułam zupełnie nic. Mimo to zastanawiam się czy do niej wrócić.
Widać, że w dużej mierze jej działanie zależy od tolerancji człowieka, na jednego działa b.dobrze, na drugiego wcale, na trzeciego czasami.