09 Kwi 2019, Wto 18:02, PID: 788597
Ostatnio dramy z moją rodzicielką, które ostatnimi czasy rodzą się jak grzyby po deszczu, natchnęły mnie do stawiania pewnych pytań i chciałabym poznać Waszą opinię. Tak, jak kiedyś mamełe miała częste fazy na ganianie mnie tekstami "Jesteś dziewczynką, to nie wypada..", "Jesteś kobietą, więc nie wolno Ci tego robić, ale już Twój brat może, bo jest facetem" i działo to na mnie jak płachta na byka, tak i teraz moja matka przeżywa zaostrzoną fazę denerwowania mnie tekstami, że "Musisz mieć znajomych w swoim mieście, bo inni nie istnieją", "Znajomi w internetach są miej wartościowi, bo nie masz z nimi kontaktu fizycznego, a on jest poczebny, sratatata" i przyznam wprost, że te teksty azaliż mnie wk*rwiają do cna i potem, gdy się z nią nie zgadzam, nadchodzą z jej strony "ciche dni".
No, ale pytanie do Was: Czy naprawdę stawiacie wyżej w hierarchii osoby, które znacie na żywo, nawet gdy nie za bardzo się z nimi dogadujecie, nie macie takiej więzi z nimi, jak z osobami poznanymi przez internet?
Bo ja właśnie tak nie myślę. Akurat z mojego doświadczenia wynika, że zdecydowanie lepsze stosunki mam z osobami, z którymi kontakt na żywo mam ograniczony lub nie mam go wcale. To nie jest tak, że nie chciałabym bliżej poznać kogoś na żywo, tylko po 1. nie udało mi się tego zrobić ze względu na po prostu moje życiowe losy(zwyczajny pech, złośliwość rzeczy martwych czy jak zwał tak zwał), a po 2. czuję się bardziej komfortowo, gdy na początku ludzie nie poznają mnie z pozorów(ergo mojego ryjka, postury, fizyczności, gestów niewerbalnych wykonywanych ciałem czy mojego pozornego charakteru, który o wiele bardziej wychodzi debilny w rzeczywistości niż w sieci, bo mam świadomość, że w rzeczywistości ludzie bardziej lecą po fizycznych pozorach) no i vice versa: brzydzę się tym, że z pewnymi ludźmi muszę lecieć po pozorach i bardzo tego nie lubię, i od razu zbywam(na tyle na ile mogę świadomie) w swoim mózgu impulsy, które uznaję, że pochodzą z powierzchowności, a po 3. wolę zobaczyć, jak osoba zachowuje się wobec innych i jakie inne osoby mają stosunek do niej - to jest możliwe również w rzeczywistości, ale w sieci o wiele więcej czasu mam na analizę zachowań i ewentualne skonsultowanie to z kimś, żeby nie popełnić jakiejś gafy w czasie rzeczywistym i nie sp*erdolić czegoś, dzięki mojej ekstremalnie niskiej inteligencji społecznej.
Jakie są Wasze opinie na ten temat?
No, ale pytanie do Was: Czy naprawdę stawiacie wyżej w hierarchii osoby, które znacie na żywo, nawet gdy nie za bardzo się z nimi dogadujecie, nie macie takiej więzi z nimi, jak z osobami poznanymi przez internet?
Bo ja właśnie tak nie myślę. Akurat z mojego doświadczenia wynika, że zdecydowanie lepsze stosunki mam z osobami, z którymi kontakt na żywo mam ograniczony lub nie mam go wcale. To nie jest tak, że nie chciałabym bliżej poznać kogoś na żywo, tylko po 1. nie udało mi się tego zrobić ze względu na po prostu moje życiowe losy(zwyczajny pech, złośliwość rzeczy martwych czy jak zwał tak zwał), a po 2. czuję się bardziej komfortowo, gdy na początku ludzie nie poznają mnie z pozorów(ergo mojego ryjka, postury, fizyczności, gestów niewerbalnych wykonywanych ciałem czy mojego pozornego charakteru, który o wiele bardziej wychodzi debilny w rzeczywistości niż w sieci, bo mam świadomość, że w rzeczywistości ludzie bardziej lecą po fizycznych pozorach) no i vice versa: brzydzę się tym, że z pewnymi ludźmi muszę lecieć po pozorach i bardzo tego nie lubię, i od razu zbywam(na tyle na ile mogę świadomie) w swoim mózgu impulsy, które uznaję, że pochodzą z powierzchowności, a po 3. wolę zobaczyć, jak osoba zachowuje się wobec innych i jakie inne osoby mają stosunek do niej - to jest możliwe również w rzeczywistości, ale w sieci o wiele więcej czasu mam na analizę zachowań i ewentualne skonsultowanie to z kimś, żeby nie popełnić jakiejś gafy w czasie rzeczywistym i nie sp*erdolić czegoś, dzięki mojej ekstremalnie niskiej inteligencji społecznej.
Jakie są Wasze opinie na ten temat?