Cichy głos

[Onigirinori]

Strasznie cicho mówię. Często ludzie nie słyszą jak mówię im cześć czy dzień dobry np. w sklepie przechodząc obok kogoś znajomego. Później ci ludzie się obrażają 
Co ciekawe, nie mam problemu z tonacją głosu gdy jestem w domu i rozmawiam z jedną osobą.

Często wydaje mi się, że jak odzywam się niskim głośniejszym tonem to wyda on się niemiły dla rozmówcy. Po części dlatego też go unikam.

W zgiełku ludzi, często mówię coś do osoby obok, a ona pózniej powtarza głośno

Też macie podobnie? I jak sobie z tym radzicie albo poradziliście.

[damiandamianfb]

A może spróbować głośniej i sprawdzisz czy ktoś się obraził?
Czasem tak mózgowi nie przetłumaczysz. Uwierzy dopiero jak zobaczy

[Zasió]

To pewnie wynik lęku.
Czasami łapałem się na tym, że np. mówiłem komuś cicho "dzień dobry" albo odpowiadałem na coś, i sądzę, że właśnie z powodu braku pewności siebie.

Możesz też zapytać tych, do których mówisz normalnie, co sądzą o twojej barwie głosu, gdy mówisz normalnie.

[l1a1o1]

A po co sobie "radzić" z czymś, co jest dla Ciebie normalne? Dla innych? Żyjesz przede wszystkim dla siebie. Moim zdaniem to dobry filtr. Wszyscy obrażalscy się wykruszą, a pozostaną osoby, którym na kontakcie z tobą zależy. Tak czy siak, nie da się zadowolić w tym świecie wszystkich, więc przede wszystkim trzeba zadowolić siebie. To nie jest egoizm, ale realizm.
Co innego, jeśli stajesz się niesłyszalna mówiąc w języku obcym. To może sugerować, że brakuje Ci wyrazów i próbujesz to ukryć. W tym przypadku pozostaje dalej się uczyć i praktykować.

[ekstra_intro]

Też mam bardzo cichy głos, czasami jak mówię komuś cześć, to sam siebie ledwo słyszę. Jeśli czuję, że osoba mogła mnie nie usłyszeć, nie zareagowała na moje przywitanie to staram się powtórzyć, głośniej lub podchodząc bliżej do danej osoby. Najczęściej poprostu kłaniam się z daleka, pochylając głowę, lub macham ręką z daleka, z uśmiechem na twarzy, to zależy z kim mam do czynienia. A jak ktoś się czepia, że się z nim nie witam, to wyjaśniam, że ja nieśmiały, wstydliwy lub że mówiłem "cześć" ale mam cichy głos.

[Onigirinori]

A po co sobie "radzić" z czymś, co jest dla Ciebie normalne? Dla innych? Żyjesz przede wszystkim dla siebie. Moim zdaniem to dobry filtr. Wszyscy obrażalscy się wykruszą, a pozostaną osoby, którym na kontakcie z tobą zależy. Tak czy siak, nie da się zadowolić w tym świecie wszystkich, więc przede wszystkim trzeba zadowolić siebie. To nie jest egoizm, ale realizm.
Co innego, jeśli stajesz się niesłyszalna mówiąc w języku obcym. To może sugerować, że brakuje Ci wyrazów i próbujesz to ukryć. W tym przypadku pozostaje dalej się uczyć i praktykować.

Szkoda tylko, że w pracy też to ludziom przeszkadza . Co utrudnia funkcjonowanie. Nie da się ignorować wszystkich. Przez to znów nie mam pracy

[ult]

Tez mam cichy głos i właściwie cały czas muszę jakby mówić trochę głośniej niż normalnie co jest bardzo męczące. Czasem jak juz nie mam sił, jak dzisiaj, to w ogóle ciezko mi mówić albo brakuje mi tchu, mam chyba jakiś płytki oddech czy coś bo szybko sie zapowietrzam przy większej ilości słów. Zawsze miałem problem z mówieniem "jestem" w szkole bo nauczyciele nie słyszeli chociaz sie darłem, teraz tez unikam wołania itp. No i chyba tak podświadomie lekko obniżam glos. XD Wiadomo, kwestia fobii tez dochodzi, ale raczej to drugie wynika trochę z pierwszego.
A jeszcze co do cichego głosu, to większy problem mam gdy druga osoba mowi cicho, bo po prostu nie słyszę. Kiedyś tak sie pytałem "co?" chyba z pięć razy zanim usłyszałem co ktoś do mnie mówi, jak jakiś ułom XD

[Zasió]

Może ćwiczcie prawidłową emisję głosu, "z przepony" i "z otwartym gardłem", żeby było się łatwiej "drzeć".
Tylko może być trudno pamiętać o tym w stresie, ale można spróbować.

[Lazuryt]

https://www.youtube.com/watch?v=kZPv8V0snQs

[korek]

Też cicho mówię, i zauważyłem, że temu, komu zależy na komunikacji, będzie też zależało na usłyszeniu mnie. Pracuję akurat w głośnej firmie gdzie dudnią maszyny, więc nici z pogawędki w złym dla mnie momencie, ale zauważyłem że na przerwach czy cichszych miejscach nie ma z tym problemu.
Cwiczyłem przeponę, wziąłem nawet parę zajęć u nauczyciela śpiewu żeby nauczyć się bardziej dźwięcznej artykulacji, ale chyba nici z tego. I wiesz co?

Pogodziłem się z tym. Znacznie trudneij to przychodzi niż innym się z tym pogodzić. Inni tak naprawdę mają w nosie jaki/jaka jesteś, chcą załatwić sprawę i lecieć dalej z życiem. Póki nie potrzebujesz występować w teatrze albo wykrzykiwać komend w wojsku, polecam jedną metodę: uśmiechać się szeroko i pomachać ręką gdy kogoś witasz. Gdy widzisz go któryś raz z rzędu w krótkim czasie, po prostu się uśmiechnij. Lwiej części ludzi zależy na tym, by jak najszybciej zrobić swoje i wrócić do domu, a to wszystko w miłej atmosferze. Nikt nie będzie zły, jeśli nie będziesz się wciąż odzywać.
No, poza dupkami, ale z takimi nawet megafon byłby za małą pomocą, żeby do nich dotrzeć. Podpowiem, że wszyscy mają ich za dupków.

[Karol1991]

W szkole wyzywali mnie przez to ze bylem cichy.. mam nadzieje ze gnija teraz w piekle : )