05 Sty 2021, Wto 22:19, PID: 834610
Kiedy mowa o fobii społecznej (którą swoją drogą nie wiem czy wciąż można nazwać to, co mi dolega, leczę się, ale poza nieco inną diagnozą - zaburzenia osobowości mieszane i zaburzenia lękowo depresyjne - na skierowaniu na terapię od psychiatry na samym początku nie podano mi żadnych konkretów) to w kontekście rozmowy można znaleźć sporo o braku myśli w głowie. Kiedyś miałam tak nieustannie, dziś zdarza mi się to najczęściej wtedy gdy rozmawiam sam na sam z kimś kto mnie stresuje (spora część ludzi, ale nie wszyscy) lub w grupie, która mnie stresuje. Nie jest więc tak źle, choć wiadomo, znacznie utrudnia życie. Dziś czasami zdarza mi się inna strategia, na którą kiedyś nie mogłabym sobie pozwolić, bo nie miałam w sobie pewności, żeby się w ogóle móc odzywać a co dopiero coś pozorować, mianowicie: strategia udawania wyluzowanej. Oczywiście zależy od sytuacji, nie ma reguły w moim zachowaniu, sama nie umiem niestety przewidywać jak się będę czuła, ale kiedy już włączam sobie ten "luźny styl bycia" to zdarza mi się czynić i mówić różne głupoty. Jasne, że fobicy (o ile się do nich zaliczam) robią sobie wyrzuty o nic, ale te zachowania akurat myślę, że naprawdę są niemądre. Ludzie przestają się do mnie odzywać, nie umiem mieć relacji, i totalnie się ludziom wokół mnie nie dziwię, bo świadomie bym nie była tamtym człowiekiem, którym zdarza mi się być wśród nich... czuję jakbym mówiła obcymi narracjami, mówię rzeczy których nie myślę, od mojej osoby płyną komunikaty, z którymi nie pozostaję w zgodzie, a kiedy mowa o moich zainteresowaniach czuję się głupia, czuję, że nic nie wiem, nie potrafię sobie nawet przypomnieć ani skojarzyć różnych rzeczy, albo po prostu czegoś nie wiem, za co jest mi wstyd.
Chciałam zapytać czy wy też tak macie. Bo kiedy przeglądam np. to forum mam wrażenie, że kiedy się w końcu przełamujecie to się da, inni ludzie są w stanie was czasami odkryć, [size=small]niektórzy z was są w związkach[/size]. I zastanawiam się czym jest ten stan mówienia bzdur i czy wy raczej kiedy już się otwieracie to idzie w miarę ok? Czy macie też takie sytuacje, że patrząc na nie później trzeźwo myślicie że te zdania płynące z waszych ust kompletnie do was nie pasowały?
Chciałam zapytać czy wy też tak macie. Bo kiedy przeglądam np. to forum mam wrażenie, że kiedy się w końcu przełamujecie to się da, inni ludzie są w stanie was czasami odkryć, [size=small]niektórzy z was są w związkach[/size]. I zastanawiam się czym jest ten stan mówienia bzdur i czy wy raczej kiedy już się otwieracie to idzie w miarę ok? Czy macie też takie sytuacje, że patrząc na nie później trzeźwo myślicie że te zdania płynące z waszych ust kompletnie do was nie pasowały?