18 Cze 2020, Czw 17:36, PID: 823154
Hejka mam mały i może trochę dziwny problem.
Najpierw w skrócie moja ogólna sytuacja.
W czasach szkolnych byłem gnębiony miałem poważną depresję zamknąłem się w sobie i przez większość życia byłem baaardzo aspołeczny jednak nigdy rodzicom nie mówiłem o tym, udawałem że wszystko w szkole jest ok, wstydziłem się tego że jestem taki beznadziejny. Jako że całe dnie spędzałem w domu to przez te wszystkie lata siedziałem ciągle przed komputerem, był to dla mnie jedyny kontakt z ludźmi ( grałem z różnymi ludźmi w gry online) dawało mi to jakaś namiastkę kontaktu z ludźmi. Rodzice uznali że jestem taki "dziwny" bo jestem uzależniony od komputera, kiedyś mi to nie przeszkadzało ponieważ dzięki temu że tak myśleli mogłem ukrywać swoją aspołeczność pod płaszczem uzależnienia od komputera. I taki stan trwa aż do dziś, fakt jest już lepiej, dalej mam problemy z kontaktami z innymi ludźmi dalej mam depresję zerowe poczucie własnej wartości, kompleksy i niechęć do życia jednak zaczęło mi bardzo przeszkadzać to że wszyscy w rodzinie myślą że to uzależnienie od komputera, często się nasłuchałem że "zakochałem się w komputerze" że nie ma dla mnie ratunku i tak dalej. 2 dni temu pokłóciłem się z matką właśnie z powodu wyśmiewania mnie i po prostu wybuchłem, powiedziałem jej o wszystkim, o tym jak mi źle, o tym że byłem gnębiony, że nie akceptuje siebie było bardzo emocjonalnie po tym wszystkim powiedziała że jakoś sobie z tym poradzimy, przeprosiła mnie za wszystko i przytuliła. Było to bardzo miłe, pierwszy raz udało mi się pokonać lęk i powiedzieć komuś o tym. Powiedziała że mnie zapisze do znajomej psycholog żebym sobie z nią pogadał.
Niby wszystko ok i tutaj pojawia się mały problem, źle się teraz czuję z tym że się tak otworzyłem, nie wiem czemu zaczynam unikać matkę bo boje sie że zacznie zadawać jakieś pytania. Do tego trochę się zmieniła w stosunku do mnie, jako że od dawna mówiłem że chyba zacznę jakąś dietę bo mam nadwagę, to teraz powiedziała mi żebym znalazł jakąś dietę na internecie, jakieś przepisy to ona będzie gotowała i razem ze mną pójdzie na dietę żebym przeszedł "metamorfozę" (tutaj złapało mnie takie zażenowanie). Zdaje sobie sprawę że mnie kocha i chce mi pomóc uznała pewnie że jak się poprawie w wyglądzie to będzie mi lepiej i rozumiem to, chociaż moje problemy są bardziej w głowie. Teraz jestem w pracy i wysłała mi smsa że zapisała mnie do fryzjera jutro na godz 18 i napisała "ciąg dalszy metamorfozy" Jezu..ale poczułem się beznadziejnie i zażenowany..mam 28lat i źle się z tym czuję... Czy przesadzam?
Najpierw w skrócie moja ogólna sytuacja.
W czasach szkolnych byłem gnębiony miałem poważną depresję zamknąłem się w sobie i przez większość życia byłem baaardzo aspołeczny jednak nigdy rodzicom nie mówiłem o tym, udawałem że wszystko w szkole jest ok, wstydziłem się tego że jestem taki beznadziejny. Jako że całe dnie spędzałem w domu to przez te wszystkie lata siedziałem ciągle przed komputerem, był to dla mnie jedyny kontakt z ludźmi ( grałem z różnymi ludźmi w gry online) dawało mi to jakaś namiastkę kontaktu z ludźmi. Rodzice uznali że jestem taki "dziwny" bo jestem uzależniony od komputera, kiedyś mi to nie przeszkadzało ponieważ dzięki temu że tak myśleli mogłem ukrywać swoją aspołeczność pod płaszczem uzależnienia od komputera. I taki stan trwa aż do dziś, fakt jest już lepiej, dalej mam problemy z kontaktami z innymi ludźmi dalej mam depresję zerowe poczucie własnej wartości, kompleksy i niechęć do życia jednak zaczęło mi bardzo przeszkadzać to że wszyscy w rodzinie myślą że to uzależnienie od komputera, często się nasłuchałem że "zakochałem się w komputerze" że nie ma dla mnie ratunku i tak dalej. 2 dni temu pokłóciłem się z matką właśnie z powodu wyśmiewania mnie i po prostu wybuchłem, powiedziałem jej o wszystkim, o tym jak mi źle, o tym że byłem gnębiony, że nie akceptuje siebie było bardzo emocjonalnie po tym wszystkim powiedziała że jakoś sobie z tym poradzimy, przeprosiła mnie za wszystko i przytuliła. Było to bardzo miłe, pierwszy raz udało mi się pokonać lęk i powiedzieć komuś o tym. Powiedziała że mnie zapisze do znajomej psycholog żebym sobie z nią pogadał.
Niby wszystko ok i tutaj pojawia się mały problem, źle się teraz czuję z tym że się tak otworzyłem, nie wiem czemu zaczynam unikać matkę bo boje sie że zacznie zadawać jakieś pytania. Do tego trochę się zmieniła w stosunku do mnie, jako że od dawna mówiłem że chyba zacznę jakąś dietę bo mam nadwagę, to teraz powiedziała mi żebym znalazł jakąś dietę na internecie, jakieś przepisy to ona będzie gotowała i razem ze mną pójdzie na dietę żebym przeszedł "metamorfozę" (tutaj złapało mnie takie zażenowanie). Zdaje sobie sprawę że mnie kocha i chce mi pomóc uznała pewnie że jak się poprawie w wyglądzie to będzie mi lepiej i rozumiem to, chociaż moje problemy są bardziej w głowie. Teraz jestem w pracy i wysłała mi smsa że zapisała mnie do fryzjera jutro na godz 18 i napisała "ciąg dalszy metamorfozy" Jezu..ale poczułem się beznadziejnie i zażenowany..mam 28lat i źle się z tym czuję... Czy przesadzam?