Nie cały czas, ale zdarzają sie dłuższe momenty jeśli stoisz z kimś twarzą w twarz, najczesciej jeden cos mówi a drugi na niego patrzy, ten mówiący zwykle błądzi wzrokiem, nie ma tak, ze głębokie spojrzenie w oczy non stop, bo wtedy pozostaje tylko sie zakochać haha
dzisiaj też to przerabiałem w poczekalni u lekarza, była tam taka ładna dziewczyna, trochę na mnie zerkała, a przynajmniej tak mi sie wydaje i ze dwa razy spotkaliśmy się wzrokiem i za ch...a nie odpuściłem, ona pierwsza zaczęła błądzić oczami.
Ale jakiś miesiąc temu miałem spotkanie służbowe z niesamowicie piękną blondyną, to musiało to wyglądać karykaturalnie, bo prawie wcale na nią nie patrzyłem tylko czytałem dokumenty jakie mi przyniosła i z nią rozmawiałem, parę razy próbowałem na nią zerkać, ale wolałem tego unikac bo zaraz analizowałem wzrokiem każdy cm jej twarzy, włosów
teraz mam obsesje na tym punkcie i gapię się na mijanych ludzi czy się na mnie gapią, kiedyś chyba nawet o tym nie myślałem tylko od kiedy trafiłem na forum i na ten temat
Raczej większość mijanych ludzi powinna odwrócić wzrok na ulicy jeśli ich prześwidrujesz spojrzeniem, no chyba że to dziewczyna i wpadniesz jej w oko lub jakaś pewna siebie osoba (np dres spod bramy). Ewentualnie możesz też trafić na kogoś z forumka co też sobie sprawdza czy ludzie się na niego gapią : PPP Przynajmniej jeśli chodzi o mnie to zazwyczaj ludzie odwracali wzrok, ale może to kwestia tego, że jestem wysoki a do tego noszę szerokie ubrania i po prostu nie czuli się pewnie
Facetom to jakoś łatwiej wg mnie. Ja się wstydzę że ktos sobie coś pomyśli. Staram sie patrzeć obojętnie, żeby nikt nie poczuł sie atakowany/oceniany/zaczepiany.
Dzisiaj byłam w przychodni ale słabo mi szło, rozmawiałam z jakąś laską nie patrząć na nią za bardzo, ona mnie obserwowała jak to normalni ludzie, głupio mi było. Wydaje mi się, że dlatego czuję się samotna, bo nie widzę, tego że inni na mnie patrzą. Gapię w podłogę albo zajmuję się czymś typu grzebanie w torebce.
Jan Palmowy napisał(a):Raczej większość mijanych ludzi powinna odwrócić wzrok na ulicy jeśli ich prześwidrujesz spojrzeniem, no chyba że to dziewczyna i wpadniesz jej w oko lub jakaś pewna siebie osoba (np dres spod bramy). Ewentualnie możesz też trafić na kogoś z forumka co też sobie sprawdza czy ludzie się na niego gapią : PPP Przynajmniej jeśli chodzi o mnie to zazwyczaj ludzie odwracali wzrok, ale może to kwestia tego, że jestem wysoki a do tego noszę szerokie ubrania i po prostu nie czuli się pewnie
chyba mało straszny jestem bo jak patrze czy się patrzą to wydaje mi się ze większość się patrzy, ale raczej nikt nie odwraca wzroku jak spojrze, ktoś się kiedyś ze mnie śmiał że gdy idę to śmiesznie podskakuje może dlatego przykuwam uwagę lol
też jestem dość duży ale mordę mam nerdowską
Taa "latanie" po menu telefonu i unikanie wzroku. Patrzenie komuś w oczy na ulicy nie przychodzi aż tak trudno jak ma się tą świadomość, że zaraz minę tę osobę i jej już nie spotkam a nawet jak spotkam to nie będę jej pamiętał. Co innego jak siedzę w jakiejś poczekalni, wtedy wzrok obcych jest nie do zniesienia
Ooo to gapienie w telefon mnie osłabia. Często celowo nie biorę tel żeby nie karmić swojej fobii. Ostatnio widziałam jak facet rozmawiał z drugim, i cały czas gapił się w telefon, a nic nie robił na nim, tylko menu przerzucał. Jak tak można? To juz jest brak kultury osobistej.
No tak gapienie się w telefon gdy się z kimś rozmawia jest słabe i dość chamskie, bo świadczy o braku zainteresowania, ale będąc samemu to chyba najłatwiejszy sposób na odcięcie się od reszty świata
A widzisz na otwartej przestrzeni można podziwiać drzewa, ptaki, napisy na murach. Będąc w zamkniętym pomieszczeniu myślisz sobie "kurde chyba za długo patrzę na ten wieszak, zaraz sobie pomyślą że jestem jakiś nienormalny"
A jeszcze ktoś zacznie zgadywać o swoich chorobach i dolegliwościach. To juz lepiej ten tel oglądać
Swoja drogą często sie spinam bo myślę że mnie obserwują, przykładowo wczoraj w kinie wydawało mi się, że na pewno komuś z tyłu zasłaniam ekran, ale jak sie rozejrzeć to kazdy zajmuje się swoimi sprawami. Wątpie by ktoś pomyslał, że jesteś nienormalny bo patrzysz na wieszak, wiadomo, że w poczekalniach panuje nuda i na czyms trzeba zawiesić oko. Często czytam wszelkie ulotki/ napisy na drzwiach i porozklejane w gablotkach lub łaże po poczekalni, nie moge usiedzieć.
Mam dokładnie to samo z tym zasłanianiem. W kinie chowam się cały w fotelu mimo, że to prawie niemożliwe żeby przy takim ułożeniu rzędów i siedzeń komuś zasłaniać. Jeszcze gorzej na jakiś koncertach na których bardzo rzadko ale raz na jakiś czas jednak bywam
ja mam schizy, że mnie wszyscy znają a ja nikogo i gdy ktoś na mnie się patrzy to se myślę , że on se myśli " a to ten dziwak o którym mariola mi mówiła" mam bardzo słabą pamięć do twarzy i faktycznie tak może być, że ktoś mnie zna z widzenia itp. a ja go nie pamiętam a wypadało by powiedzieć dzień dobry a ja nic i pewnie wychodzę na chama-dziwaka hehe
"spojrzał na mnie, pewnie myśli że jestem taki, owaki. Z drugiej strony skoro ocenia mnie po wyglądzie, czy jednym zachowaniu to chyba nie jest nawet warty uwagi" i temu chyba nie jestem otwarty na ludzi, bo każdego traktuję jak potencjalnego wroga. Swoją drogą ostatnio doszedłem do wniosku że fobicy mają bujną wyobraźnie, skoro w sekundę potrafią sobie stworzyć milion scenariuszy co druga osoba myśli na ich temat i co zaraz zrobi
No właśnie, najczęściej jak sie okazuje kompletnie bezpodstawnie, bo inni skupiają się wyłącznie na sobie, tak jak i fobicy zresztą. Trza wyluzować jakoś. Dzisiaj ide do pewnego miejsca, które mnie stresuje, ale postaram się nie myśleć katastroficznie.
jeden ktoś tak robi- twardo się patrzy, inaczej tego ująć nie można niż "twardo", czuję się wtedy jakby zaszczuta, bo nie wiem czy chodzi o w+, czy tak uważnie słucha, dlatego szybko przeskakuje wzrokiem na inne "rzeczy" czy osoby, ale też nie unikam, jak kiedyś. mam problem z rozpoznaniem "natury" wzroku, emocji innych osób, jeśli to nie jest smutek, w zasadzie też (emocji w stosunku do mnie).