20 Lip 2009, Pon 1:37, PID: 164747
Nie próbowaliście nigdy przeprowadzić pewnego doświadczenia?:
( Czego właściwie lękają się fobicy? Czego się lękamy? Klasyczna odpowiedź pewnie brzmi - ośmieszenia, wyjścia na głupka, negatywnej oceny, samotności, własnych emocji, ew. samych siebie. Na ogół jest to wyimaginowany lęk, który jednak się pojawia i ciężko go opanować, gdy ma dojść do jakiejś sytuacji dla nas lękotwórczej, zazwyczaj wtedy planujemy, analizujemy krok po kroku co się ma zdarzyć, jakie będzie to miało dla nas konsekwencje - czy ktoś źle coś o nas powie - to tak w dużym skrócie i uproszczeniu. )
A gdyby tak ten wyimaginowany lęk przemienić w rzeczywisty lęk. Można to zrobić przez zaplanowanie działania w danej sytuacji gdy jesteśmy wśród ludzi w taki sposób że zamiast analizować to w jaki sposób się najlepiej zachować by o nas dobrze pomyśleli, celowo zaplanować to w taki sposób a potem to uczynić żebyśmy teoretycznie rzeczywiście byli ośmieszeni, źle ocenieni, specjalnie tak zrobić żeby źle o nas pomyśleli - wtedy rzeczywiście mielibyśmy się czego bać, czulibyśmy autentyczny lęk przed oceną ludzi a nie wyimaginowany jak to zwykle bywa. Wtedy byłaby okazja do pobycia z prawdziwym uczuciem odrzucenia. To tak jakby dolać oliwy do ognia. Co wtedy by się czuło, gdyby się doznało naprawdę tego czego się najbardziej boimy. Co o tym myślicie? Rozumiecie mniej więcej moje przesłanie? Wtedy gdyby się okazało że świat się nie zawalił, może łatwiej by walczyć z fobią.
( Czego właściwie lękają się fobicy? Czego się lękamy? Klasyczna odpowiedź pewnie brzmi - ośmieszenia, wyjścia na głupka, negatywnej oceny, samotności, własnych emocji, ew. samych siebie. Na ogół jest to wyimaginowany lęk, który jednak się pojawia i ciężko go opanować, gdy ma dojść do jakiejś sytuacji dla nas lękotwórczej, zazwyczaj wtedy planujemy, analizujemy krok po kroku co się ma zdarzyć, jakie będzie to miało dla nas konsekwencje - czy ktoś źle coś o nas powie - to tak w dużym skrócie i uproszczeniu. )
A gdyby tak ten wyimaginowany lęk przemienić w rzeczywisty lęk. Można to zrobić przez zaplanowanie działania w danej sytuacji gdy jesteśmy wśród ludzi w taki sposób że zamiast analizować to w jaki sposób się najlepiej zachować by o nas dobrze pomyśleli, celowo zaplanować to w taki sposób a potem to uczynić żebyśmy teoretycznie rzeczywiście byli ośmieszeni, źle ocenieni, specjalnie tak zrobić żeby źle o nas pomyśleli - wtedy rzeczywiście mielibyśmy się czego bać, czulibyśmy autentyczny lęk przed oceną ludzi a nie wyimaginowany jak to zwykle bywa. Wtedy byłaby okazja do pobycia z prawdziwym uczuciem odrzucenia. To tak jakby dolać oliwy do ognia. Co wtedy by się czuło, gdyby się doznało naprawdę tego czego się najbardziej boimy. Co o tym myślicie? Rozumiecie mniej więcej moje przesłanie? Wtedy gdyby się okazało że świat się nie zawalił, może łatwiej by walczyć z fobią.