Całe życie uciekam od życia
W dzieciństwie i latach nastoletnich uciekałam w świat wirtualny, byłam uzależniona od internetu i gierek. Gdyby nie stanowczy rodzice i fakt, że nie miałam komputera we własnej sypialni to mogłabym grać non-stop. Do wykorzystania miałam ,,jedynie'' 8h, które mijały w mgnieniu oka i czułam się przy tym jak zombie, ale lepsze to, niż przeżywanie odrzucenia przez równieśników, kompleksów itd.
Od dzieciństwa też spędzam mnóstwo czasu w swojej głowie tworząc zarówno nierealne scenariusze, jak i takie zupełnie normalne dla większości osób, z posiadaniem przyjaciół i takie tam. Strasznie to jest uzależniające, chcę to ograniczyć i stale się pilnuję, żeby nie odpływać myślami do wyobrażonego życia.
Do dzisiaj uciekam od dorosłości i odpowiedzialności, tak że dopiero w przyszłym tygodniu idę do pierwszej ,,poważnej'' pracy, w takim wieku, że wstyd pisać xd
Zawsze lubiłam czytać i czułam się lepsza od tych, co nie czytają (teraz wydaje mi się to głupie), ale zaczęłam się zastanawiać, czy to też nie pełni u mnie przypadkiem funkcji ucieczki od rzeczywistości.
Podobnie jak Kamil - uciekam w pracę. Paradoksalnie w środowisku zawodowym czuję się najpewniej. To ciekawe, bo kiedyś panicznie obawiałam się skończenia studiów i wejścia na rynek pracy.
W sumie niewiele się zmieniło, bo kiedyś uciekałam w naukę, a teraz w tabelki i kwerendy SQL.
Mam wrażenie, że bez pracy straciłbym sporą część swojej tożsamości. Oczywiście nie uważam tej ucieczki za zdrowy mechanizm i małymi krokami staram się go prostować, ale trochę pociesza mnie myśl, że mogło być gorzej (tzn że mogłabym szukać schronienia w używkach albo graniu na komputerze całymi dniami).
(31 Sty 2023, Wto 18:07)Matlaltsauatl napisał(a): Podróże to dla ciebie ucieczka przed życiem, a nie życie? Dlaczego?
Chciałbym tak uciekać od życia. Ale nie mam z kim, samemu nie chce się i jakoś tak nudnawo. Jakby ktoś chciał gdzieś się wybrać i szukał kompana podróży to zapraszam na priv.