03 Wrz 2009, Czw 17:03, PID: 173602
Ostatnio zaczynam obserwować, że moi znajomi zaczynają wkraczać w taką prozę życia... Chociaż niektórzy nie przekroczyli nawet 20-tki (tak jak ja zresztą). Moja koleżanka (ma taką sytuację, że opiekuje się chorą mamą), powiedziała mi, że czuje się jak kura domowa, a moja kuzynka, gdy ostatnio u niej byłem obsługiwała mnie z tonem i zachowaniem przypominającym moją matkę. Kupa ludzi pracuje na wakacjach. No i ten wszechogarniający standard po liceum: dwa kierunki studiów na byle jak, między nimi praca, a wieczorami popijawy...
Może ja przesadzam, może taka ma być kolej rzeczy, a może tak reaguję, bo ja, po tylu beznadziejnych (wręcz sk***ionych, wybaczcie za słownictwo) latach dopiero teraz czuję, że mam ochotę poszaleć. Ale naprawdę nie chciałbym w przyszłości popaść w taką przeciętność i beznadzieję, jak moi rodzice.
A jak wy sobie z tym radzicie? Godzicie się na to czy wręcz przeciwnie, buntujecie przeciwko szarości dnia?
Może ja przesadzam, może taka ma być kolej rzeczy, a może tak reaguję, bo ja, po tylu beznadziejnych (wręcz sk***ionych, wybaczcie za słownictwo) latach dopiero teraz czuję, że mam ochotę poszaleć. Ale naprawdę nie chciałbym w przyszłości popaść w taką przeciętność i beznadzieję, jak moi rodzice.
A jak wy sobie z tym radzicie? Godzicie się na to czy wręcz przeciwnie, buntujecie przeciwko szarości dnia?