03 Paź 2015, Sob 6:06, PID: 477042
Jestem z rocznika 199x. Wieczorami często łapię ogromnego doła. I chciałbym się zabić, nieżyć. Ale... jak chcę zacząć się dusić albo nie wiem,np. z całej siły rozbić sobię głowę o framugę drzwi - wiem, głupie to - to zdaję sobie jednak sprawę, że nie chcę umrzeć. Może przez to, że boję się, bólu, że odratują mnie i będę np. sparaliżowany do końca życia, bo mózg nie będzię miał tlenu do czasu mojego "odratowania" i nie wiem też czy jest życie po śmierci i takie tam... Boję się i nie chcę. No ale z drugiej strony męczę się bardzo. Tak jak mówiłem, wieczorami często łapię doła, chyba że jestem bardzo śpiący to idę spać i nie mam czasu na melancholię.
Zbiera mi się na płacz, jak myślę o przyszłości, że kończę szkołę i teoretycznie moje najlepsze lata w życiu się kończą i będę musiał zacząć pracować - nie wiem co chcę robić, nic nie sprawia mi przyjemności i nic nie motywuje mnie do życia, oprócz... jedzenia frytek. Do tego w głowie grają mi cały czas dołujące piosenki (np. Another brick in the wall), również mam myśli o biedzie, o nierówności ludzi, chorobach i nie chcę tego... i myślę, że mam depresję, a głównym objawem depresji są myśli samobójcze i się tak zastanawiam czy ja nawet celowo nie tworzę sobie tych myśli na siłę, aby mieć "potwierdzoną" depresję. Po co? W pewnym sensie chcę być wyjątkowy i ta (nie wiem nawet czy wmówiona) depresja mi w tym pomoże.
Często łapię się, że celowo tworzę sobie te myśli samobójcze. No ale boję się i napewno bym się ngdy nie otruł albo coś. Chcę żyć, ale też i nie chcę żyć - głupie ?. Ale rano dół już mija i dziwię się, że miałem takie myśli, ale i czasem rano ten "dół" zostaje i pojawiaja sie w szkole, po szkole, jednak głównie wieczorami. Podobno mam nerwicę - słyszałem to od jednego lekarza, po tym jak ciśnienie mierzone u niego wyniosło ponad 200/80. Ale to nawiasem.... Czy to są typowe, depresyjne myśli samobójcze?
Zbiera mi się na płacz, jak myślę o przyszłości, że kończę szkołę i teoretycznie moje najlepsze lata w życiu się kończą i będę musiał zacząć pracować - nie wiem co chcę robić, nic nie sprawia mi przyjemności i nic nie motywuje mnie do życia, oprócz... jedzenia frytek. Do tego w głowie grają mi cały czas dołujące piosenki (np. Another brick in the wall), również mam myśli o biedzie, o nierówności ludzi, chorobach i nie chcę tego... i myślę, że mam depresję, a głównym objawem depresji są myśli samobójcze i się tak zastanawiam czy ja nawet celowo nie tworzę sobie tych myśli na siłę, aby mieć "potwierdzoną" depresję. Po co? W pewnym sensie chcę być wyjątkowy i ta (nie wiem nawet czy wmówiona) depresja mi w tym pomoże.
Często łapię się, że celowo tworzę sobie te myśli samobójcze. No ale boję się i napewno bym się ngdy nie otruł albo coś. Chcę żyć, ale też i nie chcę żyć - głupie ?. Ale rano dół już mija i dziwię się, że miałem takie myśli, ale i czasem rano ten "dół" zostaje i pojawiaja sie w szkole, po szkole, jednak głównie wieczorami. Podobno mam nerwicę - słyszałem to od jednego lekarza, po tym jak ciśnienie mierzone u niego wyniosło ponad 200/80. Ale to nawiasem.... Czy to są typowe, depresyjne myśli samobójcze?