31 Sty 2008, Czw 22:21, PID: 11413
Jestem Beata.Za parę dni z kończę 17lat. Odkąd pamiętam byłam, jednym słowem, dziwna. Zaczęłam chodzić i mówić za późno. To nic. To tego, co jest teraz. Nie mam przyjaciół, mam z 6kolezanek,z którymi rozmawiam w realu. Większość znajomych nie jest z mojego miasta. Najbardziej normalna jestem w necie. 8) Mój problem to NIEMÓWIENIE, kiedy powinnam się odezwać zwłaszcza w większym gronie powiem słowa i się zamykam. Odpowiedzi przy tablicy. Jak byłam młodsza płakałam. Większość nauczycieli wie, że nie warto mnie pytać, bo nie odpowiem. Boję się, żyje w presji tego by robić coś dobrze, bo ludzie powiedzą i ocenią. Nie chce, wam pisać powodu. Ciężko mi jest z tym. Należę do 3 grup, ale i w nich nie umiem mówić. Gdy mam mówić, to jakby ktoś mi wsadził rozpalony węgiel do buzi. Słabo mi się czasem robi. Nie lubię być zauważona. Ludzie myślą, że nie mam uczuć i jestem głupia. Poniżaną mnie(mówioną mi przykre słowa przez pewną osobę, bo ludzie się mnie boją , gdyż nie uśmiecham się -„jak mam się uśmiechać?” ->Myślałam nad tym) w pewnym momencie życia za to, kim jestem Po feriach zaczęłam to „olewać”, ale mi to nie pomogło, aby mówić. Co mi jest? Nie każcie mi mówić, próbowałam nie da się... Chciałabym być normalna...Mieć przyjaciół i setki koleżanek... Chciałabym wiele...Ale czuje, że Bóg stworzył mnie do samotności...Tylko w nim pokładam wszelkie nadzieje...Tylko Bóg jest mym wiernym przyjacielem...
HELP ME.....
HELP ME.....