15 Sty 2010, Pią 18:13, PID: 193381
Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale nie cierpię, kiedy innym jest źle z mojego powodu. I to w takim negatywnym sensie. Czuję, że mam obowiązek dawać z siebie wszystko i być kompletnym altruistą, niezależnie czy komuś się to należy czy nie.
Przykład: Podchodzi do mnie pijak i prosi o kasę na piwo. Nie umiem mu odmówić. Oddam mu nawet ostatnie 10zł, bo inaczej będę się czuł źle.
Ostatnio zacząłem z tym walczyć i uczę się odmawiać oraz walczyć o swoje, ale mimo wszystko te uczucia są wciąż silne. W dalszym ciągu kiedy zdobędę coś dla siebie, czuję się, jakbym popełniał jakąś zbrodnię.
Być może jest to spowodowane przez sytuację, jaka panowała w moim domu, gdzie mój ojciec-alkoholik nie uznawał sprzeciwu i kiedy mu czegoś raz odmówiłem, to potrafił się obrazić i nie odzywać przez tydzień.
W każdym razie powoli żegnam się z własnym obrazem dobrego chłopca, jak sobie siebie dotychczas wyobrażałem.
Przykład: Podchodzi do mnie pijak i prosi o kasę na piwo. Nie umiem mu odmówić. Oddam mu nawet ostatnie 10zł, bo inaczej będę się czuł źle.
Ostatnio zacząłem z tym walczyć i uczę się odmawiać oraz walczyć o swoje, ale mimo wszystko te uczucia są wciąż silne. W dalszym ciągu kiedy zdobędę coś dla siebie, czuję się, jakbym popełniał jakąś zbrodnię.
Być może jest to spowodowane przez sytuację, jaka panowała w moim domu, gdzie mój ojciec-alkoholik nie uznawał sprzeciwu i kiedy mu czegoś raz odmówiłem, to potrafił się obrazić i nie odzywać przez tydzień.
W każdym razie powoli żegnam się z własnym obrazem dobrego chłopca, jak sobie siebie dotychczas wyobrażałem.