No wlasnie.. Podwozka i do tego samochodem..OO to jak dla mnie najlepszy moment na jakakolwiek integracje. Wogole samochod dla mnie to druga czesc zycia tam czuje sie jak Pan
Dla mnie nie ma czegoś takiego jak "integracja" jak to się dumnie dzisiaj nazywa - zawsze mogę chwilę pogadać ale w żadne relację towarzyskie nie wejdę. Zawrze się jakąś znajomość a potem ta osoba w ramach grzeczności zaczyna wyciągać na imprezy, do masy nowych osób których ja na przykład nie zamierzam poznawać. Kiedy się odmówi raz drugi trzeci to dana osoba w końcu się obrazi i tyle znajomości. Jeśli się powie że się nie lubi poznawać nowych ludzi to tym prędzej się znajomość skończy, więc dla mnie nie ma sensu w ogóle zwierać nowych znajomości, głównie z uwagi na to że ich nie potrzebuję, a jak widać jedna znajomość najczęściej pociąga za sobą masę kolejnych, a jak się nie chce wchodzić dalej to znajomość się kończy. A jeśli już się wejdzie dalej... to potem trudno z tego wyjść, a ja potrzebuję mimo wszystko dużo samotności, a jak wyjaśnić tylu osobom ze się lubi samotność - wyjdzie się na "normalnego inaczej" prędzej czy później, zaczną sie głupie docinki w towarzystwie i prawdopodobnie i tak wszystko się urwie w nieprzyjemny sposób. U mnie do tej pory zwykle tak to wyglądało, ale dałem sobie siana. Więcej samotności, ale pełna swoboda, wolność - to czego potrzebuję jak tlenu. No, dość bo sie wywód robi
he he eric powiem Ci tak że On wie że go nie zostawie mimo wszystko bo jak bym miała to zrobić to tuż mi troszkę naodwalał więc wedłuch mych poprzednich zasad by tak już było. a mimo to dalej to ciągne bo w gruncie rzeczy to dobry chłopak jest i wiem że tak naprawde prócz tych swoich zachamowań nie skrzywdzi mnie --> w sęsie zdrady, czy jakiś wyskoków, po prostu ma szczęście że trafił na taką co raczej tez lubi siedzieć w domu. a temat takiej rozmowy pewno znów się rozwinie jak ja będę coś chciała żebyśmy poszli... jeszcze tak sie zastanawiam bo chciałabym sie przejechac na jakieś disco bo razem nie byliśmy, tylko znów narazie się hamuje przed taką propozycją, bo nie wiem jaka będzie reakcja...
Patrząc z mojego punktu widzenia disco raczej odpuść, będzie bardzo trudno go przekonać, a jeśli ma takie objawy jak myślę to będzie to dla niego droga przez mękę.
myślisz puremind że... hmm łatwo to jest napisać żeby go rzucić, w praktyce jest o wiele trudniej bo dobrze mi przy nim i mimo że się pozłoszcze to mi raz dwa trzy złośc przechodzi jak zacznie tam jaki podryw jak z przedszkola myślisz że On i tego nie mówił żebym go zostawiła że przy nim się tylko męcze, a ja nie potrafię i mimo to sama zadaje sobie pytanie "czemu to ja z nim jestem..." jak narazie niestety odpowiedzi na to nie znalazłam a moje życie to i tak już w miare przemineło bo to już jutro 25 lat
nom to widzisz puremind jesli się coś czuje do drugiej osoby, to mimo jej wad i tak się tkwi w to dalej i nie ma mowy o zerwaniu, nom chyba że już mnie naprawde porzadnie wkurzy to pomyślę nad tą kwestią tak więc jak tu któryś z chłopaków pisał że raczej nie znajdzie tej drugiej połówki to ja jestem zdania że jeśli się chce to można, a miłośc jest w stanie wszystko wybaczyć ---> jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział
hmmm wiesz co jest mi ciężko i to bardzo odpowiedziec na to pytanie, gdyż nigby nie byłam w takiej sytuacji i mam nadzieję że nigdy nie będę. nie wiem nie potrafię teraz opisac swojego zachowania, gdyby tak się stało. Znając siebie napewno na poczatku bym nawrzeszczała, nakrzyczała na niego i zamilkła nie odzywając się wcale, a co by było dalej nie wiem... Chodź nie raz słyszałam że męska zdrada jest gorsza niż damska, bo facet to robi bez zaangażowania się, dla sportu, a kobieta jak coś czuje do osoby z która idzie do łóżka. Wiem że to nie zawsze tak się sprawdza...