21 Lut 2016, Nie 2:04, PID: 517066
Ok, czyli nie jesteś w stanje odpowiedzieć na to proste pytanie
21 Lut 2016, Nie 2:04, PID: 517066
Ok, czyli nie jesteś w stanje odpowiedzieć na to proste pytanie
19 Mar 2016, Sob 16:20, PID: 524818
To byłaby całkiem ciekawa dyskusja, szkoda, że niektórzy użytkownicy robią wycieczki osobiste zamiast skupić się na argumentach (jak w szkole...). Sam omawiany problem odchodzi na drugi plan, bo przecież najważniejsze jest stroszenie piórek.
Do mnie akurat przemawia NLP, np. Richard Bandler (śmieszny staruszek, do bólu prosty i logiczny). Myślę, że to ma prawo działać, o ile człowiek jest jeszcze na tym etapie, że w jakimś zakresie panuje nad swoimi myślami, potrafi przyjąć do wiadomości, że postępując w pewien sposób sam sobie szkodzi, i mając tą wiedzę chce coś z tym zrobić. Sposób postrzegania świata (np. widzenie w każdym człowieku zagrożenia) jest według mnie jak nawyk, a do zmiany nawyku niezbędna jest determinacja. Tak - łatwo napisać, wiem... Ale jeśli uwierzyć, że ciągłe życie w izolacji, samotności, chowanie się przed ludźmi jest o wiele bardziej niebezpieczne, niż wystawienie się na "ryzykowny" kontakt z innymi i wyjście ze strefy komfortu, łatwiej zrobić pierwszy krok.
19 Lip 2016, Wto 11:46, PID: 560069
Ostatnio gadałam o niczym ponad godzine, było całkiem fajnie ale dzisiaj dopada mnie kolejny dołek, że przecież to bez sensu, ze to nic nie wnosi itd.
Wczoraj słuchałam pitolenia koleżanki chyba z 1,5h. Może ze 3 zdania wtrąciłam. Jej zycie oczywiście jest sto razy bardziej zajmujące od mojego, bo ja tylko przed kompem siedze, ale i tak mało co do mnie dotarło, chyba mam jakąś formę autyzmu albo notoryczny brak koncentracji skoro nawykowo nie słucham co się do mnie mówi. Marzę o tym, ze opowiadam komuś o moich rozterkach i ten ktoś mnie rozumie i mówi ze ma tak samo, ale w rzeczywistości nawet na kilometr nie zblizam się do tego by komukolwiek powiedzieć o tak osobistych sprawach. Pozostaje small talk i płytkie relacje. Jedyne co mnie pociesza to to, ze jeśli teraz sie wycofuję to znak ze juz niebawem zbliza sie tendencja zwyżkowa, więc za kilka dni pewnie bede tu piać jak cudownie sie wychodzi z fobii. Mój czas płynie chyba sto razy wolniej niż czas innych, oni mają ciągle jakie spotkania, jeżdzą gdzieś, piją, opowiadają co robili z kim, gdzie i jak, a ja byłam w tym miesiacu raz w kinie i na jednej słabej imprezie u koleżanki. Dobra wyżaliłam się.
19 Lip 2016, Wto 11:53, PID: 560073
Anitax, rozumiem Cię bardzo dobrze. Myślę jednak, że to nie jest problem braku koncentracji, a zwykła ludzka ułomność polegająca na tym, że szybko nudzimy się niedotyczącym nas i nieinteresującym gadaniem. Chciałbym wierzyć, że nie każdy ma taki pierwiastek egoizmu w sobie, ale jednak chyba tak jest. To całkiem normalne.
19 Lip 2016, Wto 11:59, PID: 560075
To na pewno, że nudzą nas cudze problemy. Zreszta moja koleżanka jest typowym wampirem energetycznym, potrafi to samo opowiadać 3 razy pod rząd, trzymając mnie na siłe np za rękę bym nie odeszła w połowie jej wypowiedzi. Dlatego ograniczyłam kontakty z nią do minimum.
Ostatnio cierpię bardziej niż zwykle, bo mam dookoła nowych ludzi ale poznawanie ich idzie mi bardzo powoli, nie potrafię tak na siłę rozmawiać jak inni. No i widzę ze często ktoś znajomy na mnie patrzy uśmiecha sie i czeka zebym coś powiedziała a ja potrafie tylko jakieś: "co tam?" wydusić. Pustka w głowie.
19 Lip 2016, Wto 12:47, PID: 560093
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Lip 2016, Wto 12:48 przez PannaJoanna.)
Na pewno zgodzicie się, że pustka w głowie podczas rozmowy i nieumiejętność skupienia się na tym, co mówi drugi człowiek, to wynik stresu/lęku. Raz w bardzo stresującej sytuacji (spotkanie po latach) zdarzyło mi się zapomnieć twarz pewnego dawnego znajomego i zupełnie go nie poznałam, kiedy przyszedł. Zdarzyło mi się też nie widzieć przed sobą osoby będącej źródłem bardzo stresującej kłótni- niby tam stała, ale mój mózg po prostu nie chciał tego przyjąć do wiadomości. Może te przykłady poprawią komuś humor, że nie jest z nim tak źle )
Byłam na dwóch spotkaniach forumowiczów w Poznaniu w ramach ćwiczenia wychodzenia ze strefy komfortu - całkiem fajni ludzie. W innych miastach też czasem organizowane są takie spotkania. Dobry pierwszy krok naprzód.
19 Lip 2016, Wto 13:51, PID: 560107
hmm mózg, który nie chce czegoś przyjąć do wiadomości sam siebie oszukuje, to faktycznie interesujące. W podobnym klimacie, na zajęciach z malarstwa notorycznie nie widziałam tych elementów martwej natury które mi sie nie podobały, po iluś h malowania profesor pokazywał cos palcem, a ja byłam zaskoczona że nie ma tego na moim obrazie. To samo z modelkami/modelami, jak mi sie ktoś nie podobał, nie mogłam jej/go namalować czy narysować. Po prostu nie szło, więc dawałam sobie spokój.
Co do spotkań forumowiczów, nie wiem czy bym sie odważyła na jakiekolwiek, wole gdy ludzie nie wiedza co mnie żre od środka Ale szacun dla was że macie odwagę spotkać sie z kims obcym. A jakies szczegóły Panna Joanna?
19 Lip 2016, Wto 15:40, PID: 560135
Szczegóły o spotkaniach w Poz tutaj: http://phobiasocialis.pl/forapl_redirect...5-350.html
Zapraszam
14 Sie 2016, Nie 17:46, PID: 566417
klocek napisał(a):Czy potraficie rozmawiać dla samej rozmowy? Kiedyś nie potrafiłem. Myślałem wprost, że to strasznie głupie, że w ogóle nie warto ust otwierać na takie durnoty i lepiej byłoby porwać się na jakiejś inteligentne dyskusje, ale nie ma z kim. Takie miałem zdanie w szkole czy na studiach na przerwie. Wręcz irytował mnie niski poziom inteligencji otoczenia i rozmowy o niczym. W drodze ewolucji potrafię i nawet tak gadam. Jest to niezbędne to poznania kogoś. Z kimś nieznajomym trudno zacząć od razu na jakieś ambitne tematy tym bardziej w nieadekwatnym ku temu miejscu. Np na górskim szlaku, w jakiejś dziczy, możesz z przypadkowo poznana osobą spróbować zacząć z grubej rury jakiś temat filozoficzny i jest duża szansa że temat pociągniecie... Ale na klatce z sąsiadem. No way. Wtedy trzeba o remoncie, który się nie kończy, albo dup*e Maryny.. Nie potrafię powiedzieć, jak to zrobiłem, że już umiem. Jakoś przyszło samo wraz z pozbyciem się leków i rozwojem zdolności interpersonalnych. Przez pewien czas miałem nawet duży deficyt i zapotrzebowanie na byle jaką rozmowę, znalazłem kolegę mającego takie predyspozycje, z którym tak paplałem dużo bez sensu i teraz z każdym potrafię. Aczkolwiek nie sprawa mi to przyjemności dopóki nie wtrącam jakichś uszczypliwych żarcików czy nie przemycę między słowami innej filozofii...
14 Sie 2016, Nie 22:27, PID: 566547
Ja nauczyłem się do pewnego stopnia gadać o niczym. Zwykle wymaga to jednak ode mnie wysiłku. Czasem udaje mi się tak na luzie.
13 Sie 2018, Pon 20:18, PID: 759057
nie warto rozmawiać o niczym, lepiej milczeć
13 Sie 2018, Pon 23:09, PID: 759092
Większość rozmów jest o "niczym". Rozmowa ma przynieść przyjemność, ludzie rozmawiają z nudów. Osoby, które nie mają potrzeby rozmawiania o "niczym" nie muszą o tym rozmawiać.
13 Sie 2018, Pon 23:16, PID: 759093
Nie umiem prowadzić rozmow, nie wiem nigdy co powiedzieć
Czasem nawet myśle ze w jakiejś sytuacji mogłabym sie odezwać i ze sie nie wstydzę i nie krępuje, ale zwyczajnie nie mam pojecia co mam powiedziec Dejcie bycie ciekawom osobom
14 Sie 2018, Wto 0:57, PID: 759103
Ja zwykle mówię bzdury kompletne i nawet często nie oczekuję odpowiedzi, no może informacji zwrotnej co jakiś czas, że dźwięk który wydostał się z moich ust dotarł do uszu osoby z którą przebywam, choć i to nie zawsze jest konieczne. Czasami rozmawiam na ulicy ze swoim psem. Prowadzę z nim uczone rozmowy. Tzn. ja mówię, pies ma to w dup*e. ..
17 Wrz 2020, Czw 21:45, PID: 828559
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 17 Wrz 2020, Czw 21:46 przez Dalekadroga.)
Miałam niedawno taką sytuację, że rozmawiałam z pewną osobą, rozpoczęłam ciekawy dla mnie temat psychologiczny, dotyczący ogólnie przemyśleń i co myśli ten temat : ) Słuchała, odpowiadała, po czym po dłuższej chwili wyczułam, że nudzi ją temat (mimo że i jej dotyczył) i z kultury po prostu nie powie źle. Od niechcenia rzuciłam nowym, o tym że sąsiadkę widziałam w ładnej bluzce i gdzieś wychodziła (gdzie nie wiem). Podekscytowana zaczęła mnie uważnie słuchać, ożywiona dopytywała o każdy szczegół z tego wydarzenia, widziałam przyjemność sprawiał jej temat, kiedy dla mnie był zwyczajnie męczący i mało ciekawy...
Myślę, że mogłabym rozmawiać z ludźmi o niczym i takich pierdółkach, ale to nie byłabym chyba prawdziwa ja : ( Da się tego nauczyć, czy wyrobić w nawyk, jak myślicie?
18 Wrz 2020, Pią 16:44, PID: 828614
(17 Wrz 2020, Czw 21:45)Dalekadroga napisał(a): Słuchała, odpowiadała, po czym po dłuższej chwili wyczułam, że nudzi ją temat (mimo że i jej dotyczył) i z kultury po prostu nie powie źle. Od niechcenia rzuciłam nowym, o tym że sąsiadkę widziałam w ładnej bluzce i gdzieś wychodziła (gdzie nie wiem). Podekscytowana zaczęła mnie uważnie słuchać, ożywiona dopytywała o każdy szczegół z tego wydarzenia, widziałam przyjemność sprawiał jej temat, kiedy dla mnie był zwyczajnie męczący i mało ciekawy...Podobno ludzie są ewolucyjnie dostosowani do zbierania informacji o osobach z najbliższego otoczenia społecznego, stąd częściej się zdarzą osoby zainteresowane takimi tematami niż abstrakcją. (17 Wrz 2020, Czw 21:45)Dalekadroga napisał(a): Myślę, że mogłabym rozmawiać z ludźmi o niczym i takich pierdółkach, ale to nie byłabym chyba prawdziwa ja : ( Niby można, ale w sumie czy to jest gra warta świeczki. |
|
Podobne wątki… | |||||
Wątek: | |||||
rozmowa | |||||
Czy rozmowa z inną osobą sprawia Wam przyjemność? | |||||
Rozmowa | |||||
rozmowa na dluzsza mete | |||||
Rozmowa |