27 Maj 2015, Śro 0:33, PID: 447172
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27 Maj 2015, Śro 0:38 przez pennylane8.)
tak jak już ktoś pisał: nie dbanie o siebie, brak aktywności fizycznej, niezdrowe odżywianie... mogę dorzucić jeszcze marnowanie czasu na kompie
uprawiam też autoagresję fizyczną, co zauważyłam niedawno. odruchowo przeczesuję włosy i drapię się po głowie, mam przez to małe strupki (i wiadomo one same aż proszą się o oderwanie) i coraz bardziej wypadają mi włosy. za każdym razem jak je nawet lekko przeczeszę ręką to zawsze w niej kilka zostaje
mam też problem z łydkami. jakieś 3 lata temu się to zaczęło, zobaczyłam wrośnięty włosek no i pierwsza myśl to wyciśnięcie. od tamtego czasu co lato mam problem bo moje nogi wyglądają okropnie, są w bliznach albo w świeżych ranach, mnóstwo czerwonych kropek... najgorzej jak zdarzy się włosek rosnący pod powierzchnią skóry - wtedy biorę się za nożyczki, kojarzycie scenę z "Pięknego Umysłu" z wyciąganiem nadajnika z przedramienia?
boję się, że w końcu dojdzie do jakiegoś zakażenia albo wyłysieję. mimo to nie mogę się powstrzymać, albo świadomie biorę się za drapanie itd. wmawiając sobie, że to ostatni raz, albo robię to zupełnie odruchowo i łapię się w trakcie.
czy ktoś zwrócił się kiedyś z takim problemem do lekarza?
edit: zapomniałam o "strzelaniu" stawami, szczególnie dłoni. czasem mnie bolą. i o obgryzaniu warg i wewnętrznej powierzchni policzków, zdaję sobie sprawę, że po kilkunastu/kilkudziesięciu latach może to doprowadzić do rozwoju nowotworu ale nie panuję nad tym.
uprawiam też autoagresję fizyczną, co zauważyłam niedawno. odruchowo przeczesuję włosy i drapię się po głowie, mam przez to małe strupki (i wiadomo one same aż proszą się o oderwanie) i coraz bardziej wypadają mi włosy. za każdym razem jak je nawet lekko przeczeszę ręką to zawsze w niej kilka zostaje
mam też problem z łydkami. jakieś 3 lata temu się to zaczęło, zobaczyłam wrośnięty włosek no i pierwsza myśl to wyciśnięcie. od tamtego czasu co lato mam problem bo moje nogi wyglądają okropnie, są w bliznach albo w świeżych ranach, mnóstwo czerwonych kropek... najgorzej jak zdarzy się włosek rosnący pod powierzchnią skóry - wtedy biorę się za nożyczki, kojarzycie scenę z "Pięknego Umysłu" z wyciąganiem nadajnika z przedramienia?
boję się, że w końcu dojdzie do jakiegoś zakażenia albo wyłysieję. mimo to nie mogę się powstrzymać, albo świadomie biorę się za drapanie itd. wmawiając sobie, że to ostatni raz, albo robię to zupełnie odruchowo i łapię się w trakcie.
czy ktoś zwrócił się kiedyś z takim problemem do lekarza?
edit: zapomniałam o "strzelaniu" stawami, szczególnie dłoni. czasem mnie bolą. i o obgryzaniu warg i wewnętrznej powierzchni policzków, zdaję sobie sprawę, że po kilkunastu/kilkudziesięciu latach może to doprowadzić do rozwoju nowotworu ale nie panuję nad tym.