19 Lip 2014, Sob 11:08, PID: 403602
speed-niebezpieczna prędkość takie ogólnie są moje odczucia
19 Lip 2014, Sob 11:08, PID: 403602
speed-niebezpieczna prędkość takie ogólnie są moje odczucia
10 Gru 2014, Śro 23:27, PID: 424674
Biorę to mniej więcej od października i ostatnio zwiększyłem dawkę. Efekty są szczerze mówiąc mizerne. Nie wiem, może ja po prostu za dużo oczekuję, ale nigdy nie brałem SSRI przez tak długi czas i oczekiwałem jakiejś większej poprawy, a mam wrażenie, że i bez niego czułbym się identycznie.
10 Gru 2014, Śro 23:55, PID: 424680
viller napisał(a):Biorę to mniej więcej od październikaFaktycznie "długi" kuracja SSRI krótsza niż 3 miesiące to w 90% przypadków bezsens totalny. Czasem mija miesiąc i więcej zanim to w ogóle zacznie prawidłowo działać. Co do działania to może faktycznie masz rację pisząc, że za dużo się spodziewałeś. W większości przypadków na cuda nie ma co liczyć, tym bardzie jeśli mówimy o trwającej lata depresji i/lub fobii społecznej. Ogólnie rzecz biorąc leki z tej grupy pomimo swojej wielce reklamowanej selektywności, są bardziej prymitywne niż budowa cepa. Skuteczność też jest raczej marna. Wybór należy do Ciebie - możesz dać jeszcze szansę esci na te kilka tygodni, albo dać sobie z tym spokój/poszukać czegoś lepszego.
11 Gru 2014, Czw 2:22, PID: 424692
Ja tam akurat selektywności bym się nie czepiał, bo jak nazwa wskazuje, chodzi o selektywne blokowanie wychwytu zwrotnego serotoniny. I to właśnie te leki robią. A że wiążą się z tym pewne ograniczenia, skutki uboczne, dysfunkcje to inna sprawa.
11 Gru 2014, Czw 12:10, PID: 424714
Fobiczny777 napisał(a):Ja tam akurat selektywności bym się nie czepiał, bo jak nazwa wskazuje, chodzi o selektywne blokowanie wychwytu zwrotnego serotoniny. I to właśnie te leki robią.No nie do końca, bo różne leki z tej grupy mają sporo innych drobnych działań, których wypadkowa może przekładać się na wynik "leczenia" (np. antagonizm 5ht2c, DRI-o tyle o ile żeby prolaktyna nie skoczyła, czy inne tam duperelki). Także z tą selektywnością też bywa różnie. Drugi problem z"selektywnością" jest taki, że lekarze (i pacjenci) często robią taki skrót myślowy, że skoro lek jest "selektywny" to znaczy że działa dokładnie tam gdzie trzeba i nigdzie indziej. Co w przypadku SSRI jest bzdurą. Już kiedyś gdzieś to pisałem, ale siem powtórzę - SSRI (a już na pewno monoterapia tym ) to dla psychiatrii ślepa uliczka.
11 Gru 2014, Czw 16:21, PID: 424732
Ale uliczka dość dochodowa, więc firmy farmaceutyczne nie zrezygnują z tego łatwo... Fakt też jest taki, że wielu osobom SSRI pomogły, ale one nadają się raczej dla ludzi, którzy mają problem z dużą ilością uczuć negatywnych, niż dla osób, którym brakuje tych pozytywnych. Przyszłość psychiatrii moim zdaniem powinna iść w stronę jakiegoś skanowania mózgu, gdzie można by było określić obszary nadaktywne i niezbyt aktywne, a potem według tego dobierać leki.
Co do selektywności to faktycznie jest tak jak mówisz, najbardziej selektywny jest escitalopram i on zdaje się nie ma działania na inne neuroprzekaźniki/receptory. Chodziło mi właśnie o to, że np. Lon kiedyś pisał, że SSRI mają uboki więc nie są selektywne, a to trochę błędne rozumowanie.
12 Gru 2014, Pią 2:52, PID: 424842
Fobiczny777 napisał(a):Ale uliczka dość dochodowa, więc firmy farmaceutyczne nie zrezygnują z tego łatwo...Dokładnie. I nie chodzi tutaj o żadne teorie spiskowe czy inne pierdy, ale o ocenę nie tyle skuteczności co użyteczności leku z perspektywy producenta/sprzedawcy. Te leki mają : -jakąś tam (statystycznie nierewelacyjną, ale jednak) skuteczność -niskie ryzyko wystąpienia ostrych i poważnych działań niepożądanych -potencjał nadużywania bliski/równy zeru. Dla nas na pierwszym miejscu jest skuteczność, dla producenta już nie koniecznie ( nie tylko ) Cytat:one nadają się raczej dla ludzi, którzy mają problem z dużą ilością uczuć negatywnych, niż dla osób, którym brakuje tych pozytywnych.Panimajem do czego pijesz, ale to za duży 'skrót myślowy'. SSRI wykazują bardzo dużą zmienność działania. Nic dziwnego bioroąc pod uwagę : a) złożoność układu serotoninergicznergicznego b) wszelkie inne osobnicze różnice jeszcze bardziej komplikujące powyższe (polimorfizmy, mutacje, proporcje ilościowe konkretnych receptorów, ich rozmieszczenie pod czaszką itp. itd.) 'Komu brakuje uczuć pozytywnych/kto ma za dużo negatywnych' - to opis czysto "psycholo-" mający się nijak do wszystkiego tego co mamy pod czaszką i co wpływa właśnie na różnice w skuteczności SSRI. Być może jest sporo prawdy w tym stwierdzeniu, ale lepiej różnicować pewne rzeczy w oparciu o jakieś bardziej wiarygodne i miarodajne czynniki. Bo to jak coś wygląda "z zewnątrz" często ma się nijak do tego co jest w środku. A w neurofarmakologii chodzi właśnie o to żeby szukać przyczyn i remediów "od środka" w oparciu o jakieś konkretne dane na temat tego co siedzi w mózgu zamiast rozmemłanych opisów zachowań/typów osobowości czy innych sraceli. Cytat:Przyszłość psychiatrii moim zdaniem powinna iść w stronę jakiegoś skanowania mózgu, gdzie można by było określić obszary nadaktywne i niezbyt aktywne, a potem według tego dobierać leki.Też mi się tak wydaje. Obecna psychiatria [stosowana] to wbrew pozorom żadna nauka o funkcjonowaniu ludzkiego umysłu/psychiki, tylko wiedza (a właściwie to nawet nie tyle wiedza co taka "baza danych") na temat wpływu danej substancji na daną 'jednostkę diagnostyczną' . "Podstawy" teoretyczne tej nauki to w zasadzie tylko próby wtórnego podpasowania pewnych elementów pod stan wyjściowy. Czyli nic więcej jak metod[ologia] prób i błędów Niestety musimy poczekać te parę dekad aż diagnostyka się rozwinie i zminiaturyzuje i wtedy może dożyjemy na prawdę skutecznych leków na fobię/depresję (a dokładnie to na nasz konkretny typ fobii/depresji). Za jakieś 30 lat SSRI będą postrzegane mniej więcej jak dzisiaj terapia elektrowstrząsami.
12 Gru 2014, Pią 5:33, PID: 424848
trash napisał(a):'Komu brakuje uczuć pozytywnych/kto ma za dużo negatywnych' - to opis czysto "psycholo-" mający się nijak do wszystkiego tego co mamy pod czaszką i co wpływa właśnie na różnice w skuteczności SSRI. Być może jest sporo prawdy w tym stwierdzeniu, ale lepiej różnicować pewne rzeczy w oparciu o jakieś bardziej wiarygodne i miarodajne czynniki. Bo to jak coś wygląda "z zewnątrz" często ma się nijak do tego co jest w środku.No jakbym miał powiedzieć z punktu widzenia czysto fizjologicznego, to SSRI są dla tych, którzy mają niedobór serotoniny Tyle że skąd kto niby ma wiedzieć, że ma niedobór serotoniny. Dlatego używanie odniesień psychologicznych jest póki co wg mnie zasadne. Inna sprawa że zapewne SSRI pomagają też wielu osobom, które nie mają problemów z niedoborem serotoniny, tyle że wtedy są uboki, bo wypadałoby zadziałać na konkretne receptory i to jeszcze z odpowiednią siłą.
13 Gru 2014, Sob 1:59, PID: 424960
Fobiczny777 napisał(a):No jakbym miał powiedzieć z punktu widzenia czysto fizjologicznego, to SSRI są dla tych, którzy mają niedobór serotoninySęk w tym, że to mit (w pewnej części prawda, ale równie dużej nieprawda). "Poziom serotoniny" nie musi być ani niski u osób z depresją ani wyższy u osób bez tego zaburzenia. Gdyby to rozebrać na nico mniejsze kawałki to mogli byśmy się pokusić o stwierdzenie : u osób z depresją poziom serotoniny w takim a takim rejonie mózgu jest faktycznie niższy niż u reszty, ale za to w innych rejonach często jest wyższy. Z resztą ten nieszczęsny "poziom" ... nie mówimy czymś co sobie "pływa" po mózgu, ale o cholernie złożonej, wielowewktorowej maszynerii, która ma cholernie skomplikowany wpływ na samopoczucie i wile innych funcji mózgu i nie tylko. Sam neuroprzekaźnik to tylko jeden z elementów tej maszynerii. Ta sama serotonina która poprawia samopoczucie i wycisza lęki robi też dokładnie odwrotne rzeczy - zwiększa lęki i depresję (wszystko zależy od rejonu mózgu, receptorów itd.) Podsumowując : wbrew obiegowym i pokutującym od lat bzdurom (powielanym niestety również bardzo często przez psychiatrów) serotonina nie jest żadnym "hormonem szczęścia" a jej "ogólny, niski poziom" nie jest przyczyną depresji. Co za tym idzie cały sens stosowania SSRI staje pod znakiem zapytania. Co z tego że są (przynajmniej w założeniu) selektywne i celują w tylko jeden punkt (wyłączenie SERT-a i w konsekwencje kumulację serotoniny w szczelinach synaptycznych), skoro wiemy, że ów punkt nie jest wcale przyczyną zaburzenia (jest co najwyżej z tą przyczyną mniej lub bardziej skorelowany).
26 Gru 2014, Pią 2:10, PID: 426600
Biorę to ustrojstwo teraz...powoduje senność u mnie, kolejny przymulacz z SSRI...więc łykam na noc. Czy działa? Na początku miałem wrażenie, że tak, zwłaszcza antydepresyjnie...ale teraz efekt jest już słabszy, organizm się przyzwyczaił, trzeba by brać więcej, a ja chyba nie mam siły na skutki uboczne...
12 Sty 2015, Pon 3:33, PID: 429452
Także biorę od miesiąca. Mozarin.
Nie zauważyłem (jeszcze) poprawy, jednakże skutki uboczne są u mnie o wiele mniejsze niż przy zażywaniu paroksetyny. Czekam na rezultat.
08 Lut 2015, Nie 21:42, PID: 432970
Lek ten brałem od października. Odstawiłem go prawie tydzień temu i od tej pory miewam lekkie zawroty głowy, uderzenia gorąca i bezsenność. Jestem ciekaw ile to potrwa. Żałuję, że w ogóle zacząłem to brać. Efekty marne (albo brak), nawet po większej dawce. Farmakologia nie jest dla mnie.
22 Lut 2015, Nie 1:36, PID: 434954
To odstaw go na 2 tygodnie i zobacz czy nadal nie czujesz różnicy
25 Kwi 2015, Sob 0:41, PID: 442752
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Kwi 2015, Sob 1:04 przez achino.)
Jestem 8 dni na tym gownie. 5 mg. Nie mozna twierdzic, ze mam sobie czekac miesiac na poczatek dzialania, bo jeszcze 8 dni temu zazywalem Fevarin, tez SSRI. Brak dzialania. Lek taki, ze czasem mam wrazenie, ze zaczne wpadać w drgawki. Bez benzo nie daje sie wytrzymac. Depresja nie do opisania. Bezsenność - nie da sie podnieść dawki, bo już na 5 nie moge spać. Koszmary. Bol (uciskanie) na szczycie głowy. Marze o tym, aby sie napic i zapomniec o tym calym koszmarze. Ale boje sie wyjsc z domu. I boje sie wyjsc z domu, aby wykupic Fevarin i moc rzucic ten escitalopram. To moje czwarte podejscie do tego leku - za kazdym razem w koncu go rzucalem, najdluzej wytrzymalem 2 tygodnie.
25 Kwi 2015, Sob 2:52, PID: 442786
Zawsze się dziwię jak czytam o skutkach ubocznych po kilku dniach. Tzn esci brałem mocno nieregularnie, więc to pomińmy, ale wcześniej była też miesieczna przygoda z fluoksetyną właśnie w małej dawce i... sam nie wiem, może minimalnie byłem spokojniejszy i wyluzowany (maiłem w tedy fatalny okres) - ale poza tym?
Mimo to boje sie brać czegokolwiek dłużej, bo cholera wie czy mnie skutki nie dopadną. A ja mam to w nosie, zwłaszcza że leki pomagają w robieniu czegoś, w kontaktach z ludźmi - wiec mnie w niczym nie pomogą. Doraźnie to pewnie zdrowiej się napić. Jak wino zamiast wódy, to i "stres oksydacyjny" zwalczę
10 Lip 2015, Pią 19:04, PID: 453224
.......
10 Lip 2015, Pią 19:27, PID: 453242
Przecież to nic nadzwyczajnego.
Z ulotki Ibupromu dostępnego bez recepty. "mogą wystąpić: nudności, wymioty, zgaga, niestrawność, wzdęcia, biegunka, zaparcia, ból w nadbrzuszu, duszność, zaostrzenie astmy oskrzelowej, ból i zawroty głowy, nadpobudliwość, świąd, pokrzywka, wysypka, zatrzymanie płynów i obrzęki. Rzadko obserwowano: nadciśnienie, zaburzenia smaku i zwiększenie aktywności enzymów wątrobowych. Czasem mogą wystąpić: zaburzenia krzepnięcia, krwawienia z przewodu pokarmowego, senność lub bezsenność." Też hardkor. Nie bez powodu "każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu". Weź pod uwagę fakt, że na leki skarzą się przeważnie ci którym akurat trafiły się skutki uboczne, które występują u przeważającej mniejszości, ci którym lek pomógł nie lecą zaraz z tym w internety. Lek zawsze można odstawić, jak nie działa, albo bardziej szkodzi niż pomaga. Prawda, czy nie prawda?
10 Lip 2015, Pią 19:28, PID: 453244
Sam biorę eliceę od dwóch miesięcy, więc może się wypowiem, jak jest w moim przypadku. Na początku lekarz ostrzegał o efektach ubocznych, żeby odstawić jak coś. Z tego sprawdziły się tylko nudności przez pierwsze dwa tygodnie. Do tego obniżone libido. Nic więcej nie zauważyłem z tego, co napisałaś. No ale wiadomo na każdego może różnie działać. Chociaż i tak myślę, że przesadzasz.
10 Lip 2015, Pią 19:38, PID: 453250
Łykam Symestical (esci, wraz z kwetiapiną) od początku roku, dość szybko odczułem poprawę zarówno względem depresji jak i lęków, byłem w stanie wrócić do pracy, etc. Ostatnio jednak coś trochu mi gorzej.
Z minusów - atak senności niedługo po zażyciu, spadek libido, problemy z oddawaniem moczu. Ale przerwanie trybu warzywa - bezcenne.
10 Lip 2015, Pią 20:32, PID: 453262
@Pan Foka A po jakim czasie widziałeś efekty? I jaką dawkę bierzesz? Ja biorę od niedawna 25mg/dzień i nie widzę dużej poprawy.
11 Lip 2015, Sob 13:18, PID: 453414
.......
11 Lip 2015, Sob 18:53, PID: 453490
Cytat:więc nie wiem, gdzie tu przesada z mojej strony. Cytat:Jak w ogóle można podawać ludziom coś tak paskudnego i jeszcze twierdzić, że to w ramach leczenia?!No tutaj. Przejmujesz się jakimiś pojedyńczymi przypadkami, zamiast sama spróbować(u mnie w aptece 15zł). Ale jak tam chcesz.
12 Lip 2015, Nie 10:33, PID: 453610
hlkq napisał(a):@Pan Foka A po jakim czasie widziałeś efekty? I jaką dawkę bierzesz? Ja biorę od niedawna 25mg/dzień i nie widzę dużej poprawy.Ja 20. Trudno mi powiedzieć dokładnie, bo początek zażywania obejmował bezpieczny pobyt w szpitalu, ale powiedzmy, że po tych trzech miesiącach nabrałem powera i po paru pierwszych porażkach dziarsko ruszyłem pracować, co od wielu miesięcy było nie-moż-li-we. Jako się rzekło biorę to razem z kwetiapiną, więc może to ona robi główną robotę. Po dzisiejszej nocy przypomniał mi się jeszcze jeden skutek uboczny - bogatsze sny. Bogatsze wizualnie, fabularnie, symbolicznie. Teoretycznie miodzik. Tyle że to samo dotyczy koszmarów. Będą to najgorsze i najbardziej bolesne, jakich się doświadczyło w życiu. Bolesne zarówno fizycznie (tak, we śnie), jak i psychicznie (łkasz w pełni desperacji i z poczucia beznadziei na to, co ci mózg serwuje). Na widok najbardziej wykręconych strachów próbujesz krzyczeć, ale żaden dźwięk nie wydostaje się z ust. Ten niemy krzyk pcha cię w odmęty szaleństwa, dopóki nie obudzisz się z prawdziwym wrzaskiem, budząc ludzi w środku nocy. Nie żebym namawiał do odstawienia tych leków, DOBRE TRIPY.
10 Sie 2015, Pon 17:16, PID: 460106
Fobiczny777 napisał(a):To odstaw go na 2 tygodnie i zobacz czy nadal nie czujesz różnicy dokładnie ich subtelnie działanie z czasem przestaje być wyczuwalne... po odstawieniu wraca wszystko a czasem nawet jest gorzej
19 Lut 2016, Pią 16:45, PID: 516568
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19 Lut 2016, Pią 17:00 przez SSMicha.)
Witam, szukałem o tym leku na forum lecz nic nie znalazłem(być może słabo szukałem). Jestem ciekawy czy ktoś z was go stosował bądź nadal stosuję i czy pomógł wam w jakimś stopniu? Wczoraj dostałem na ten lek receptę i mam stosować jedną tabletkę rano.
Edit: Brałem pół godziny temu a już czuje się źle, mam: nudności, jestem bardzo senny, boli mnie głowa. |