22 Wrz 2016, Czw 1:35, PID: 578749
Zas, Judas - mam nadzieję, że to już koniec offtopa.
22 Wrz 2016, Czw 1:35, PID: 578749
Zas, Judas - mam nadzieję, że to już koniec offtopa.
22 Wrz 2016, Czw 12:02, PID: 578803
vesanya napisał(a):Zas, Judas - mam nadzieję, że to już koniec offtopa. Oni się dopiero rozkręcają????
24 Wrz 2016, Sob 2:00, PID: 579217
Przypomniało mi się wczoraj, jak kilka lat temu, w dzień moich urodzin, spotkałam się na wykładzie z dwiema koleżankami. Był to dzień wolny od zajęć, jednak koleżanka bardzo chciała iść na pewien panel dyskusyjny, więc postanowiłam zrobić jej tą przyjemność i jej towarzyszyć. Specjalnie dla niej przyjechałam na ten wykład z domu. Cóż, okazało się, że jedna koleżanka w ogóle zapomniała o moich urodzinach, a druga zamiast złożyć mi życzenia, to powiedziała tylko tyle, że napisze mi "coś" na fejsie Oczywiście nie mogła ze mną gdzieś pójść po wykładzie. Zrobiło mi się trochę bardzo głupio. Ja specjalnie dla niej przyjechałam na ten wykład, a ona nie mogła powiedzieć nawet "wszystkiego najlepszego", tylko "napiszę Ci coś na fejsie" Kolejne przykre wspomnienie i kolejny przykład na to, że za dużo ludziom z siebie daje, nie otrzymując praktycznie nic w zamian
24 Wrz 2016, Sob 6:20, PID: 579223
Dlatego ja w takie relacje sie nigdy nie zagłębiałem, nic nie oczekiwałem, czesc, cześć i tyle
24 Wrz 2016, Sob 22:07, PID: 579519
Ja mam to uczucie ostatnio ciągle i takie poczucie pustki - że moje życie zmierza donikąd
24 Wrz 2016, Sob 22:45, PID: 579531
świr napisał(a):Ja mam to uczucie ostatnio ciągle i takie poczucie pustki - że moje życie zmierza donikąd zacznij pracować na 2 etaty i przestaniesz sie tym martwić
25 Wrz 2016, Nie 6:58, PID: 579589
Dokładnie tak, ja ciągnę dwa etaty od wiosny do jesieni i tylko zimą kiedy pracuje tylko 8h jest ciężko czasem
25 Wrz 2016, Nie 18:21, PID: 579749
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25 Wrz 2016, Nie 19:17 przez świr.)
Pracuję i studiuję. Niestety nic to nie zmienia, bo to nie jest problem wydumany z nudy. Miałem raczej na myśli to, że zmierzam donikąd zawodowo i prywatnie pomimo starań, nie wiem czego bym chciał, tzw. punktu zaczepienia. Ale to może kwestia pogorszenia po lekach
25 Wrz 2016, Nie 23:34, PID: 579859
No wiesz, nie ma łatwo. Odpowiedz sobie na pytanie co lubisz w życiu robić.
08 Paź 2016, Sob 15:35, PID: 583173
Przez większość życia jestem samotna, nikomu na mnie nie zależy oprócz mamy, przyjaciółkę mam (schizofreniczkę) bardzo rzadko dzwoni, przyjaciela też mam, czasem dzwoni i to wszystko. Poza tym całkowita samotność.
10 Paź 2016, Pon 21:00, PID: 584005
nika32 napisał(a):Przez większość życia jestem samotna, nikomu na mnie nie zależy oprócz mamy, przyjaciółkę mam (schizofreniczkę) bardzo rzadko dzwoni, przyjaciela też mam, czasem dzwoni i to wszystko. Poza tym całkowita samotność. Na Skype pogadaj z jakimś ziomkiem.
11 Paź 2016, Wto 13:24, PID: 584151
inferno napisał(a):A jakie według was są zalety braku znajomych i życia w pojedynkę, oprócz niezależności, bycia odpowiedzialnym tylko za siebie. Dla mnie zaletą jest to że nie są poruszane tmaty dla mnie drażliwe na które z pewnych względów nie chce rozmawiać. Dla mnie jedno nie wyklucza drugiego. Ani znajomi nie ograniczają mojej niezależności, ani ja w żadnym stopniu nie jestem odpowiedzialny za ich życie. Poza tym wiedzą jakie tematy są dla mnie drażliwe i w rozmowie ze mną nie poruszają takowych.
14 Paź 2016, Pią 10:51, PID: 584889
Też mam takie uczucie samotności . Mam chłopaka wiec nie powinnam sie tak czuc. To jest bardziej samotnosc kolezenska. Jak chodziłam do podstawówki miałam przyjaciółkę, której się cały czas trzymałam, wychodzilysmy wszędzie,robilysmy wiele rzeczy razem byłyśmy takimi paluszkami nierozlaczkami- tak nas nawet przezywali .. Niestety przeprowadzila sie, przeniosła się do innej szkoły i kontakt sie urwal. W gimnazjum też miałam grupkę z która się trzymalam jednak kontakt po odejściu do liceum sie urwał. W liceum zaczęły się schody, przez nieśmiałość ciężko mi było zaklimatyzowac się w szkole i poznać przyjaciół. Początki były trudne. Wracałam do domu z płaczem ze nie chcą ze mną rozmawiać ; ( po jakimś czasie udało mi się wpaść w małą grupke dziewczyn z którymi zaczęłam się trzymać ale po skończeniu liceum urwaly się kontakty bo porozjezdzalismy się na studia. Na studiach znowu nie obylo sie bez placzu z powodu niezaklimatyzowania sie w nowym otoczeniu i odrzuceniu przez grupe z powodu mojej niesmialosci i mówienia w sumie mało. Czuję się samotnie na studiach. Trzymam sie niby 4 dziewczyn ale ja jestem właśnie tym 5 kołem u wozu który przy jakiś rzeczach które trzeba zrobić podwójnie jestem odrzucana. Z kolezanka z pokoju w akademiku też się slabo dogaduje ponieważ nie umiem z nią rozmawiać, nie mam tematów.Gdyby nie mój chlopak nie miałabym z kim wychodzić ; ( On ma wielu znajomych, gdzi koliwek nie idziemy razem to spotyka swojego znajomego, a mi się robi przykro bo mnie taka sytuacja prawie nigdy nie spotyka..przepraszam że sie tak rozpisalam ale już nie mam do tego wszystkiego siły. Nie wiem co jest moim problemem ze nie mogę otworzyć się na innych. Chciałabym mieć jakąś przyjaciółkę z która bym mogła porozmawiać, wyzalić się, wyjść gdzieś. Ehh
14 Paź 2016, Pią 21:34, PID: 585085
moniaaa5511 napisał(a):Gdyby nie mój chlopak nie miałabym z kim wychodzić ; ( On ma wielu znajomych, gdzi koliwek nie idziemy razem to spotyka swojego znajomego, a mi się robi przykro bo mnie taka sytuacja prawie nigdy nie spotyka.. hmm, a czemu nie jest tak, że znajomi chłopaka są Twoimi znajomymi? ja raz w życiu miałam chłopaka, bardzo dawno temu, to nie wiem, jak to jest. Też w sumie miałam problem z jego znajomymi, no ale w tamtej relacji w ogóle był problem. więc się zastanawiam, jak to jest? ja mam wizję, że gdybym tylko umiała utrzymać z kimś partnerska relację, to moje życie byłoby rajem :-P
14 Paź 2016, Pią 21:56, PID: 585089
No tak są moimi znajomymi, spotykamy się co jakiś czas razem z nimi, chodzę na mecze siatkówki chłopaka i siedzę z dziewczyną jego kolegi ale to tylko taką znajomą z która się widzę jak on się widzi z jej chłopakiem i w sumie więcej ona mówi a ja odpowiadam i tyle. A chciałabym też swoich znajomych a nie tylko od jego strony..
14 Paź 2016, Pią 22:06, PID: 585097
aha, w sensie, że niezależnych. mnie doświadczenie uczy, że utrzymywanie znajomości równa się po pierwsze wychodzenie z inicjatywą i tolerowanie porażek, a po drugie - obniżanie standardów. tak jest z tym u mnie. i tak czuję się samotna, nawet jak mam swoich zupełnie niezależnych znajomych. bo mam wobec ludzi wysokie wymagania i szybko ich sobie "odpuszczam", kiedy tylko uważam, że popełnili jakiś błąd, albo zrobili mi jakąś krzywdę (np. nie odzywając się do mnie przez dzień, czy dwa). teraz próbuję sobie z tym radzić, wychodzić z inicjatywą, akceptować, że ludzie na to nie reagują (chociaż reagują coraz częściej, ku mojemu zdziwieniu) i ignorować moje własne wymagania. w ten sposób jakoś te moją samotność próbuję przełamywać.
15 Paź 2016, Sob 0:51, PID: 585141
No właśnie takich niezależnych. Albo chociaż jednej przyjaciółki od serca tak jak miałam gdy byłam w podstawówce. Przez tą samotność to gdy chłopak nie możecie sie zemną spotkać bo mu coś wypadanie to od razu się denerwuje że go niie ma i spedze dzien/wieczor sama i obrażam stosując tzw ,,cichy dzien'' źle mi z tym ale nie umiem nad tym zapanować on chodzi sobie na treningi siatkówki, mecze.. zazdroszczę mu tego.. ma duży kontakt z ludźmi, spędza aktywnie czas a ja nie potrafię się zebrać na zajęcia dodatkowe bo boje się że sobie nie poradzę albo będą się śmiać gdyby mi nie poszło... No i samej nie fajnie a nie mam z kim
15 Paź 2016, Sob 2:20, PID: 585157
Koleżanka Szklanka napisał(a):(...)a po drugie - obniżanie standardów. tak jest z tym u mnie. i tak czuję się samotna, nawet jak mam swoich zupełnie niezależnych znajomych. bo mam wobec ludzi wysokie wymagania i szybko ich sobie "odpuszczam", kiedy tylko uważam, że popełnili jakiś błąd, albo zrobili mi jakąś krzywdę (np. nie odzywając się do mnie przez dzień, czy dwa)(...)Czy wysokie wymagania wobec innych to tylko atencja z ich strony, czy coś jeszcze?
17 Paź 2016, Pon 12:50, PID: 586011
Monia - znam to denerwowanie się i obrażanie, okropna sprawa, ciężko sobie z tym poradzić. już człowiek w końcu sam nie wie, kiedy ma rację, a kiedy nie ma i czy ma czuć to, co czuje, czy nie czuć i co z tym robić...
Lloyd - hmm... jeszcze chyba siła. żeby byli silni, dawali radę. bo czasem kontakty w moim życiu urywały się nie dlatego, że inni nie zwracali na mnie uwagi, tylko już mnie chyba mieli dość :-P albo ja tak ich odbierałam, że "i tak sobie ze mną nie dadzą rady"... straszne głupoty, w ogóle to założenie, że "trzeba sobie dać ze mną radę". To trochę jak chyba Zas pisał terapeutach, że wymiękają. Ludzie w końcu ze mną też wymiękają. Bo ja od nich za dużo wymagam, żeby okazywali siłę i żeby zawsze sobie poradzili. Kiedy jestem niefajna. Jak dzieciak... taka prowokacja. wstyd.
17 Paź 2016, Pon 15:38, PID: 586083
heh, chcialbym tak jak wy widziec cos pozytwnego w posiadaniu relacji z ludzmi, dla mnie jacykolwiek ludzie = klopoty , widze w nich tylko wady...
17 Paź 2016, Pon 15:42, PID: 586085
a to, że ktoś powie Ci "jesteś fajny, miło się z tobą spędza czas", albo zaprosi Cię na obiad i wino, albo przytuli, itp. - to nie jest coś pozytywnego?
to, że w tej chwili nikt wobec Ciebie tak nie robi, to nie znaczy, że ludzie tak nie robią, albo że nie mogliby potencjalnie rzecz biorąc... a to, że człowiek się panicznie boi to inna kwestia.
17 Paź 2016, Pon 15:47, PID: 586089
szczerze moje interpretacja wszystkich ludzkich zachowan jest zawsze negatywna, nawet jak ktos mnie przytuli lub powie komplement to odbieram to ze ma w tym swoj biznes xD. Tak wiem ze sie boje ludzi.
17 Paź 2016, Pon 15:50, PID: 586093
mhm, interpretacja. moja pierwsza interpretacja też jest zawsze "to nieprawda", "wcale tak nie myśli", "oszukuje". no ale chyba nie mam w tym racji. a w każdym razie - mogę nie mieć, wtedy odtrącam kogoś przyjaznego i zostaję sama, smutna i samotna. a tak, jak nie odrzucę, tylko postaram się uwierzyć, to jestem napięta, przerażona i zrozpaczona, od razu lepiej, nie? :-P
17 Paź 2016, Pon 15:54, PID: 586095
haha, lepiej wybrac mniejsze zlo xD, niestety ja odrazu lece na sam dół i tam wlasnie siedze caly czas, wiec nic tylko sie cieszyc na twoim miejscu xD
ale tak to racja z wymaganiami co do ludzi, moje sa zdecydowanie zbyt wysokie i to problem.
17 Paź 2016, Pon 19:00, PID: 586207
Koleżanka szklanka- no właśnie ciężko sobie z tym poradzić, chociaż staram się ostatnio z tym stopować jednak otatanio gdy przyjechał późno znowu byłam zdenerwowana ale zdecydowanie krócej trwała cisza z mojej strony wiec mini postępy już są.
Samotność znowu mi doskwiera. Jest poniedziałek a ja już mam doła, że nikt ze mną nie rozmawia a w sumie ja z innymi bo nie wiem co mam mówić i smutno mi jak koleżanki rozmawiają ze sobą, mają swoje tematy a ja siedze jak łoś na tej uczelni i tylko słucham lub nawet nie gdy się odwracają tyłem do mnie Przez tą małomówność w sumie zostałam odrzucona przez całą grupę... Nie umiem sobie z tym poradzić ... |
|