22 Mar 2011, Wto 21:46, PID: 244970
Piszę,ponieważ mam problem,mianowicie,od jakiś 2 tyg. jestem tak jakby oschła. Zawsze byłam otwarta,wszystko mnie bardzo dotykało,byłam okroponie wrażliwa... Teraz,gdy rozmawiam ze znajomymi nie potrafię się na przykład normalnie roześmiać,tylko się zmuszam. Tracę koleżanki,jedna po drugiej,ponieważ jestem dla nich nudna (z resztą im się nie dziwię),ani się nie uśmiechnę szczerze,ani nie specjalnie chcę rozmawiać,a jak juz to w ogóle nie potrafię podtrzymać rozmowy. Ostatnio byłam na filmie "Sala Samobójców",aż bałam się,czy nei będę mogła spać,bo tak to będę przeżywała i wziełam 10-pak chusteczek,bo myślałam,że sie zaleję łzami. Dodam,że poszłam na ten film z moją koleżanką,którą prawie nic nie dotyka słowem: jest nieczuła(ani jak sie z niej wyśmiewają,ani nic) i po seansie ona (!) i cała sala kinowa zalewała się łzami,a ja tylko siedziałam i znudzona patrzyłam na ekran. Tydzień później oglądałam jeszcze 2 straszne filmy,aby sprawdzić,czy wszystko ze mna ok. I nic ! Nawet nie uroniłam łzy ! Co więcej ! Znowu byłam znudzona ! Coś jest nie tak,jeśli film trafia do najbardziej osłego serca,a do mnie,tak bardzo uczuciowej osoby w cale !? Czuje się tak,jakby od świata odgradzał mnie jakiś bardzo gruby kokon,który nic nie przepuszcza w ogóle rzadnych emocji i odgradza mnie od świata i wszelkich uczuć. Dodam też,że bardzo zaczęłam przeklinać i dziś nawet zostałam wyproszona z lekcji oraz bardzo spadłam z ocenami.. NIc takiego mi się wcześniej nie zdarzało... CO TO MOŻE BYĆ ? BARDZO MNIE TO MARTWI !!