07 Lis 2011, Pon 10:16, PID: 278911
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07 Lis 2011, Pon 11:34 przez nova.)
Zacznę od tego ze właściwie cale moje zycie podporzadkowało sie fobii .Przegrałam na całej linii to jak lawina od życia zawodowego po osobiste .Wszystko sie posypało...życie osobiste - Jak wiadomo nie ogranicza sie tylko do dwóch osób trzeba funkcjonować na wielu płaszczyznach razem od znajomych przyjaciół różnych spraw które są naturalne czasami po sprawy zawodowe -ciagłe ataki paniki strachy nie wiadomo przed czym bo przecież kto normalny boi sie sytuacji ktore innym sprawiaja przyjemność zaufanie do bardzo ograniczonej liczby osób bardzo ograniczonej w zwiazku z czym uzaleznienie od nich i upór cholerny upór BYlam strasznym uparciuchem nie wiem czy on/upór tez wam towarzyszy? czy to tylko moja cecha .Dziś mysle ze on wynikal z bezsilnosci balam sie samej siebie swoich emocji .Myslallam ze przeciez niby jestem podobna do innych pracuje ,fizycznie tez chyba sprawiam wrazenie normalnej w miare inteligentnej a nie umiałam zrozumiiec tego ze w srodku jestem inna..i ogromna panika histeria nie do opisania kiedy cos bylo nie wg schematu a zwiazne z naglym kontaktem z ludzmi.nie mam tu na mysli np zalatwiania spraw urzedowych z tym nie ma wlasciwie problemow moge wtedy spokojnie mowic wyslawiac sie mysle wtedy najlepsze wrazenie sprawiam wyuczylam sie tych pozorow do perfekcji taka oficjalnosc powoduje ze czuje sie bezpieczna mam okresloną granice ktorej wiem ze z racji wlasnie tej oficjalnosci nie przekrocze ze to jest z gory ustalone czyli znowu schemat problem dotyczy kontaktów towarzyskich ktore zaczynaja sie juz w pracy bo zaczymajc prace juz trzeba nazwiazywac relacje blizsze kazdy tego oczekuje i tutaj po prostu gasne w oczach czuje bezsilnosc .chociaz mysle ze wiele osób ktore nie widza mnie codziennie nie podejrzewałoby mnie o takie schizy. Mysle ze dla wielu osób bylam spokojna poukladana dziewczyna szkoda ze to tylko z boku tak wygladalo Mam tu na mysli 'znajomych'. byłam uparta nie dałam sobie nic powiedzieć chociaz długo nie znałam w ogóle pojęcia fobii społecznej wiedzialm tylko ze cos jest nie tak bałam sie nie rozumiałam i nie chciałąm byc jakas wariatką wiedziałam tylko ze sie boje ..Mysłallam tylko o odizolowaniu oczywiście wszelkie kontakty musiały byc ale ograniczone tylko do pracy noi oczywiście bardzo jakiś tam luznych znajomości na zasadzie nie umawiania sie nigdzie ( noi oczywiscie kilka przyjazni a wlsciwie jedna przyjazn w ktorej moglam powiedziec niemla wszystko .przy niemal calej reszcie udwanie ze jestem bez problemów żadnych a napewno nie takich) wtedy czułam sie bezpiecznie wg określonego schematu niestety nie kazdy tak sie czul zrozumiałam ze sie dusze i usze' kogoś ' Nie zawsze tak bylo.Kiedyś ludzie którzy byli dużo za mna dogonili i przescigneli mnie dzisiaj ja zostałam tutaj gdzie jestem już od tak wielu lat moje życie jest dokładnie takie samo jak wczoraj jak setki dni temu z małymi perzerywnikami i takie samo bedzie za tych kolejnych kilkaset ..Nie wiem co jest tego powodem ze nic z tym nie zrobilam Psycholog zawsze mowilam to nie dla mnie nie bede sie spowiadać komuś obcemu o moim życiu nie bedzie mi ktos mowil jak mam zyc i prowadzil ' za reke 'Dzis nie umiem znależć pracy sami wiecie dlaczego lęki potworny strach który tak paraliżuje ..nie umiem sie zmóc do niczego Wiem ze zrobiłam na przestrzeni całego życia wiele kroków w tył oj tak wiele..dla wielu ludzi postronnych jesteśmy pasożytami dziwakami ..a w srodku wystarszonymi dzieciakami nie wiedzącymi gdzie isc .Przepraszam za chaos Pisanie o czyms trudnym nie jest łatwe.