13 Paź 2012, Sob 14:47, PID: 320412
Otóż mam narzeczonego, który z kolei ma dość dużą rodzinę, jest bardzo związany z rodzicami i dość często się do nich wybiera.
Ja zazwyczaj unikam spotkań z jego rodziną, już parę razy mój facet rzucił mnie na głęboką wodę, gdzie musiałam poznac prawie 20 mi obcych osób z jego rodziny, czuję się przy nich dziwnie, nie lubię takich zjazdów jego rodziny a niestety odbywają się bardzo często. Wiadomo, że w nieskończoność nie mogę dawać wymówek. Dziś mój facet wrócił z grzybów ze swoim ojcem i bratem. Obudził mnie i powiadomił, że jesteśmy zaproszeni na kaczkę pieczoną. Powiedziałam, że się nie wyrobię itp że, poza tym się źle czuję .. No i już jest wielka obraza, narzeczony jest na mnie wkurzony, jeszcze przez tel powiedział swojej mamie że dziś nie muszę pilnować brata i mogę z nim pojechać, lecz uważam, że się nie wyrobię. Zazwyczaj faktycznie zajmuję sie bratem i to dobra wymówka, ale teraz nie bardzo mam się czym bronić. Chciała bym z nim pojechać, nie robić mu zawodu, ale wiem, że nie dam rady, że popełnie u nich jakąś gafę, że zaczną się przedziwne pytania itp Zresztą nie umiem tak gdy ktoś mnie powiadomi na ostatnią chwilę, nie jestem wtedy przygotowana psychicznie, moje ciało oblega dziwny paraliż, od razu źle się czuję itp Po prostu nie wiem co ja mam już robić...
Mam nadzieję, że post umieściłam w dobrym dziale.
Ja zazwyczaj unikam spotkań z jego rodziną, już parę razy mój facet rzucił mnie na głęboką wodę, gdzie musiałam poznac prawie 20 mi obcych osób z jego rodziny, czuję się przy nich dziwnie, nie lubię takich zjazdów jego rodziny a niestety odbywają się bardzo często. Wiadomo, że w nieskończoność nie mogę dawać wymówek. Dziś mój facet wrócił z grzybów ze swoim ojcem i bratem. Obudził mnie i powiadomił, że jesteśmy zaproszeni na kaczkę pieczoną. Powiedziałam, że się nie wyrobię itp że, poza tym się źle czuję .. No i już jest wielka obraza, narzeczony jest na mnie wkurzony, jeszcze przez tel powiedział swojej mamie że dziś nie muszę pilnować brata i mogę z nim pojechać, lecz uważam, że się nie wyrobię. Zazwyczaj faktycznie zajmuję sie bratem i to dobra wymówka, ale teraz nie bardzo mam się czym bronić. Chciała bym z nim pojechać, nie robić mu zawodu, ale wiem, że nie dam rady, że popełnie u nich jakąś gafę, że zaczną się przedziwne pytania itp Zresztą nie umiem tak gdy ktoś mnie powiadomi na ostatnią chwilę, nie jestem wtedy przygotowana psychicznie, moje ciało oblega dziwny paraliż, od razu źle się czuję itp Po prostu nie wiem co ja mam już robić...
Mam nadzieję, że post umieściłam w dobrym dziale.