15 Gru 2012, Sob 0:23, PID: 330277
Pomozcie mi jakoś . Czuje sie beznadziejnie... Mam dosyc zycia... Chce juz byc martwy anizeli dalej sie kompromitowac i cierpiec w tym cholernym zyciu... Dlaczego ja ciagle jestem sam... Dlaczego zadna milosc mi sie w zyciu nie ulozyla?... Dlaczego nadal nie jestem w stanie zagadywac dziewczyn, unikam je... Juz mam zakola a ja ndal jestem prawiczkiem i bez widokow na leosze jutro... Zadna dziewczyna nigdy do mnie nie zagadala... COdziennie widze kobiety, ktore mi sie podobaja, ale do zadnej z nich nie jestem w stanie podejsc... JUz tyle lat walcze ze soba i nic... Dalej sam... COdziennie masturbuje sie wspominajac sympatyczne kobiety, ktore ujrzalem w pracy, na ulicy, w sklepie... Ile to tak ma trwac... Kiedy w koncu Bog nade mna sie zlituje i w koncu mnie zabije... Ile mam cierpiec jeszcze to, ze mam brak odwagi, by zagadać podobajaca mi sie dziewczynę... Jak do 25 rz Bog mnie sam nie wezmie do siebie to sam do niego pojde... Wole juz byc martwy anizeli codziennie od 10 lat masturbowac sie i spogladac jak piekne kobiety mijaja mnie na ulicy...