F20, depresja, fobia społ, lęki napadowe to ciężki kawał chlepka. Obecnie dolega mi tylko fobia społeczna (schizo mam ładnie zaleczone neuroleptusami wysokimi dawkami). Wiem, że sporo tych leków więc się przebadałem: kompleksowe badania krwi i moczu i jestem zdrów jak ryba! O dziwo!
W ogóle, jeśli w ogóle się mogę nieskromnie opowiadać, opowiadam się po stronie tych szpeców, co to twierdzą, że schizofrenia jest amalgamatem różnego rodzaju zaburzeń. Naprawdę nie wiem co poradzić na fobię społeczną, cały czas mam wrażenie, że dziwnie wyglądam, boję się kompromitacji i odrzucenia społ. (np w pracy i jej utraty), jestem spięty, całkiem sztywny, nie wiem o czym gadać z drugim człowiekiem - small talk gorszy niż chłosta :<