04 Paź 2013, Pią 16:16, PID: 366174
Witam.Jako iż jest to mój pierwszy post chciałbym przywitać wszystkich forumowiczów. Przejdę teraz do opisu problemu.A więc za 2 miechy skończę 16 lat Problem zaczął się w 1gim , mieszkam na wsi , gim jest połączona z podstawówką. Więc chodziłem tam od dawna ,ale dopiero w gim ludzie zaczynają się na poważnie poznawać i zaprzyjaźniać. Miałem paru kumpli i jakoś leciało , jednak ciągle czułem się nieakceptowany głównie przez dziewczyny (pech chciał ,że dziewczyny w naszej klasie były bardzo chamskie i patrzyły na wszystkich z góry), jednak zbytnio mi to nie przeszkadzało. W 2 gim nie zdałem z powodu niechodzenia do szkoły, musiałem powtarzać rok, jednak Ci znajomi,którzy byli już w 3 gim nie odwrócili się ode mnie dalej normalnie gadaliśmy i wgl. Jednak wtedy już czułem się bardzo samotny.. Nie asymilowałem się z "nową" klasą chociaż zdawali mnie się lubić. Podczas choroby zacząłem pisać do pewnej koleżanki z klasy , która podawała mi lekcje itp. Obecnie jest moją przyjaciółką. Ona zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc z chłopakiem , znałem się z nim , był to właśnie jeden z tych z którymi chodziłem wcześniej do klasy. Jako pierwsza się przede mną otworzyła , pomagałem jej i wyszło jak wyszło. Jestem bardzo zadowolony z takiego przebiegu zdarzeń , nie wiem co by było gdybym jej nie poznał. Jednak ja nie potrafiłem się przed nią otworzyć, potrzebowałem na to dwóch miesięcy ,ale w końcu zaczęliśmy sobie pomagać w bardzo trudnych dla nas chwilach. W końcu poczułem ,że jest mi lepiej. Po raz pierwszy od tych 2 lat i paru miesięcy. Tak minął rok z różnymi po drodze przygodami , i chwilami , niektóre radosne inne znowu smutne. Wakacje. W wakacje spotkałem się z nią i jej bliską koleżanką , gdy właśnie ta koleżanka miała urodziny. Kupiliśmy sobie co nieco.Nie gadaliśmy długo , bo musiały być wcześniej w domu , wypiliśmy , odprowadziłem je i wróciłem do domu. Spoko. Ale nie do końca. Każdy dzień to był koszmar, brak kontaktu z innymi trochę dołował.. Zajęcie znajdowałem w grach MMO/RPG oraz pisaniu właśnie z tą przyjaciółką.
Jednak minął już miesiąc trzeciej klasy a ze mną jest coraz gorzej.. Niby w tej klasie wszyscy zdają się mnie lubić a jednak i tak gdy mam porozmawiać z jakąś dziewczyną to w większości przypadków bardzo się denerwuję ,albo mówię tak cicho ,że nie słyszą.. Tak było zawsze , jednak teraz po zaznaniu znajomości , nie potrafię sobie poradzić z samotnością.
Na dodatek, teraz nie mam szans na razie z nią pogadać. Ma dużo obowiązków a na dodatek przygotowuje się do dwóch olimpiad jedna z ang. a druga z matmy, więc nie bardzo ma czas pisać a nie chcę dzwonić i jej przeszkadzać Pogadać z nią mogę jedynie na lekcjach. Przynajmniej wtedy mogę się dowiedzieć co z nią i wgl. Zapytałem się i te olimpiady będą dopiero w połowie listopada więc półtora miesiąca bez jakichkolwiek bardziej znaczących kontaktów.. Nie wiem już , co mam z tym zrobić , jest parę osób z którymi "nie boje się" gadać ,ale nic więcej nic ponad koleżeństwo ,więc to naturalne ,że nie będą mieć zawsze czasu a na dodatek nie chcę się nikomu narzucać. Ostatnio na EDB nauczyciel mówił , ja coś dopowiedziałem a gdy koleżanka chciała bym powtórzył to zesztywniało mi całe gardło . Powtórzyłem ,ale strasznie cicho i znów nie dosłyszała, dopiero pewien znajomy jej powiedział co mówiłem i uratował sytuację.. Niby nie jestem jakoś ignorowany i izolowany poza grupę ,ale nie potrafię się w niej odnaleźć. Nie umiem nawiązywać kontaktów z ludźmi. Czasami już nie daję sobie z tym rady.. A jak wyżej napisałem nie chcę się narzucać , skoro na razie nie ma czasu to poczekam do tego listopada , ale... Czy doczekam? I właśnie dlatego chciałbym się zwrócić z prośbą do Was. Co byście mi poradzili? Czekam na jakieś sugestię. Od razu oświadczam ,że nie mam zamiaru iść do żadnego psychologa ani psychiatry. Nauczyłem się radzić sobie ze wszystkim sam więc niech tak pozostanie. Z góry dziękuję za porady.
Jednak minął już miesiąc trzeciej klasy a ze mną jest coraz gorzej.. Niby w tej klasie wszyscy zdają się mnie lubić a jednak i tak gdy mam porozmawiać z jakąś dziewczyną to w większości przypadków bardzo się denerwuję ,albo mówię tak cicho ,że nie słyszą.. Tak było zawsze , jednak teraz po zaznaniu znajomości , nie potrafię sobie poradzić z samotnością.
Na dodatek, teraz nie mam szans na razie z nią pogadać. Ma dużo obowiązków a na dodatek przygotowuje się do dwóch olimpiad jedna z ang. a druga z matmy, więc nie bardzo ma czas pisać a nie chcę dzwonić i jej przeszkadzać Pogadać z nią mogę jedynie na lekcjach. Przynajmniej wtedy mogę się dowiedzieć co z nią i wgl. Zapytałem się i te olimpiady będą dopiero w połowie listopada więc półtora miesiąca bez jakichkolwiek bardziej znaczących kontaktów.. Nie wiem już , co mam z tym zrobić , jest parę osób z którymi "nie boje się" gadać ,ale nic więcej nic ponad koleżeństwo ,więc to naturalne ,że nie będą mieć zawsze czasu a na dodatek nie chcę się nikomu narzucać. Ostatnio na EDB nauczyciel mówił , ja coś dopowiedziałem a gdy koleżanka chciała bym powtórzył to zesztywniało mi całe gardło . Powtórzyłem ,ale strasznie cicho i znów nie dosłyszała, dopiero pewien znajomy jej powiedział co mówiłem i uratował sytuację.. Niby nie jestem jakoś ignorowany i izolowany poza grupę ,ale nie potrafię się w niej odnaleźć. Nie umiem nawiązywać kontaktów z ludźmi. Czasami już nie daję sobie z tym rady.. A jak wyżej napisałem nie chcę się narzucać , skoro na razie nie ma czasu to poczekam do tego listopada , ale... Czy doczekam? I właśnie dlatego chciałbym się zwrócić z prośbą do Was. Co byście mi poradzili? Czekam na jakieś sugestię. Od razu oświadczam ,że nie mam zamiaru iść do żadnego psychologa ani psychiatry. Nauczyłem się radzić sobie ze wszystkim sam więc niech tak pozostanie. Z góry dziękuję za porady.